W tym roku Childish Gambino wypuścił teledysk do This is America, Rosja z Chorwacją dostarczyli najlepszy mecz mistrzostw świata w piłce nożnej, a Unia Europejska wkurzyła wszystkich wprowadzając RODO.
Filmowo to rok tańczenia – po narkotykach (Climax), helikopterami (Fallout) i na tle zachodzącego słońca (Płomienie), oglądania piekła (Dom, który zbudował Jack), finałowego rapu w Oślepionych, fenomenalnych zdjęć w Zimnej wojnie, nowatorskiej formy Searching, Roberta Więckiewicza i Olgierda Łukaszewicza w Jak pies z kotem, Charlize Theron w Tully oraz poznawania Freda Rogersa przez widownię spoza USA (Won’t You Be My Neighbor?).
Zmarli m.in. Stan Lee (1922), Nicolas Roeg (1928), Kazimierz Kutz (1929), Miloš Forman (1932), Isao Takahata (1936), Burt Reynolds (1936), Antoni Krauze (1940), Bernardo Bertolucci (1941), David Ogden Stiers (1942), Stephen Hawking (1942), Aretha Franklin (1942), Penny Marshall (1943), Piotr Szulkin (1950) i Jóhann Jóhannsson (1969).
FILMY
★★★★★
Krew na betonie ("Dragged Across Concrete")
Bezlitosny tytuł.
Naprawdę ładny film o więziach międzyludzkich, które są najsilniejszą rzeczą na świecie.
Jutro albo pojutrze („Minding the Gap”)
Niebywale ludzka produkcja. Wszystko tutaj jest niespodzianką.
Siedzący słoń („Da xiang xi di er zuo”)
Wolna (zarówno powolna, jak i swobodnie zrealizowana) „Magnolia” o ludziach próbujących wyznaczyć cel w swoim marnym życiu. Poważny i dojrzały obraz.
Nastolatka próbuje się zdecydować, czy chce chodzić ze związanymi włosami przez całe życie. „Americal Beauty” dla studentów.
Coś jakby Kevin Smith wyreżyserował „Popiół i diament”. Jest tu miejsce na wszystkie kolory życia. Bez wątpienia jeden z filmów roku.
Ciche miejsce („A Quiet Place”)
Trudne czasy wymagają dojrzałych bohaterów, czyli jak to jest mieć dzieci.
Miłość do ludzi w wymagających czasach. Robi ciepło na serduszku.
Życie jednostki warte tyle, ile życie milionów. Motylek pod suknią wieczorową i misja prawdziwie niemożliwa. Dzieło sztuki!
Dużo miłości i znakomite w oglądaniu. Bezbłędne kino.
Złodziejaszki ("Manbiki kazoku")
Jak miło obejrzeć film tak pełny miłości do drugiego człowieka!
Trzymający w napięciu thriller o odbieraniu telefonu, chociaż nikt nie dzwoni.
Duży, satysfakcjonujący seans. Pierwszy raz poczułem się zainspirowany tytułem od Marvela.
★★★★
Niepowtarzalny Buster Keaton ("The Great Buster: A Celebration")
Dokument o tym, że wielu ludzi darzy Bustera miłością. Laurka. Buster w pigułce.
Niesamowita animacja plus Nicolas Cage. Fajny film!
Narodziny gwiazdy („A Star Is Born”)
Jeden z najszczęśliwszych filmów ostatnich lat. Nie jestem w stanie tego ocenić niżej.
Pierwszy człowiek („First Man”)
Armstrong według Chazelle’a nigdy by nie powiedział tego o wielkim kroku. Kino kompromisu, ale też dobrze opowiada o stawaniu czoła wyzwaniom.
Tajemnice Silver Lake („Under the Silver Lake”)
Banalna rzecz, ale niegłupia i warta seansu.
Włoch kłoci się z murzynem o to, kto jest większym czarnuchem. Sympatyczne kino kumpelskie bez żadnej historii.
Seans grozi wrzodami, niestrawnością, problemami z sercem i erekcją oraz utratą apetytu. Jestem poważny.
U Andersona pies przytulony przez człowieka pyta widza, jak ma się w tej sytuacji czuć. To się musi podobać.
Udany zbiór ballad filmowych o dzikim zachodzie. Żadnej bym nie usunął i trudno mi zdecydować, którą lubię najbardziej.
Stoi twardo na swoich nowych nogach. Warto, nawet jeśli tylko i wyłącznie raz.
Z całą pewnością solidny i udany tytuł. Ten seans syci, chociaż zapewne jest pusty.
Ogólnie nic nowego, ale przynajmniej nieźle wykonane.
Ładna animacja, która musiała być animacją. Ta historia mogłaby zadziałać tylko w tej formie, by móc opowiedzieć o kobiecie, która się pogrąża.
Zabawna francuska animacja o babci próbującej w Wigilię pochować kota – i w jakiś sposób to stało się wstępem do komedii pomyłek. Życie.
Nigdy nie widziałem pana Andrzeja Kondratiuka, ale tak właśnie bym go sobie wyobraził, bo takie są jego filmy.
Dla samotnych seans obowiązkowy!
Trzyma w napięciu i daje radę przedstawić złożoność sytuacji.
Jazzmani umieją w jazz, czują go, ale gadać o nim nie bardzo umieją. Wciąż jednak mówią o nim z taką pasją, że człowiek nie chce wyjść z pokoju.
„Walka o karpia. Developed for Cinema by Szumowska„. Nie jestem przekonany, chociaż warto tego doświadczyć.
SERIALE
★★★★★
Mały serial o małych momentach. Intrygująca rzecz!
Szczerze niesamowity sezon. Poziom rośnie, intryga trzyma w napięciu, aktorzy są fantastyczni... I ten finał!
Nie ma jak w rodzinie - sezon III
Jeśli chodzi o prawdziwie dorosłe animacje dla dorosłych ludzi, "F is for Family" wciąż jest w czołówce.
Nieoglądalny, frustrujący i męczący. Tak, to są zalety w tym przypadku.
Pewnie najbardziej wyluzowany sezon w historii.
Typowy sezon BoJacka – po trochu wszystkiego.
Nawiedzony dom na wzgórzu - miniserial
Rewelacyjnie opowiedziany horror psychologiczny o ciążącym sumieniu.
Lubię tytuły, które biorą mnie pod rękę i szepczą mi sekrety. Ten jest jednym z nich.
★★★★
W dalszych losach bohaterów Karate Kid udało się znaleźć sporo rodzinnego dramatu. Dobra rzecz.
Jeff ma smutne życie, ale nie może wybuchnąć. Więc czekamy. To udany tytuł. Musi się tylko rozkręcić w drugim sezonie.
Ucieczka z Dannemory - miniserial
Piękna strona realizacyjna oraz bohaterowie, których determinacja może imponować. Z całą pewnością warto sprawdzić.
Misz-masz, ale całkiem sensowny. Ładna produkcja o dorastaniu i poznawaniu swej seksualności.
Można mówić o spełnieniu artystycznym. List miłosny do wszystkich ludzi, za którymi ciągnie się przeszłość, a którzy powinni móc zostawić ją za sobą.
"Casablanka" + "Władca pierścieni". Archer nadal celebruje luz i brak powagi, tym razem w wyjątkowo pięknej animacji.
Miasteczko South Park - sezon XXII
Najlepsze odcinki: „A Boy and a Priest„, „Time to Get Cereal„, „Nobody Got Cereal?„, „Unfulfilled” i „Bike Parade„. Średnia na odcinek: 7/10.
Dwie różne połowy sezonu, które nie do końca się dodają. Cóż – liczy się, że druga to perełka space-opery.
Utwór w stylu prozy Kinga, którego nigdy nie napisał. W jego DOBRYM stylu.
Obsesja Eve („Killing Eve”) - sezon I
Phoebe Waller-Bridge o cienkiej granicy między światłem i cieniem. Jedzenie ciasta, gadanie o ciuchach oraz szukanie mordercy.
★★★
Ten serial się zmienił.
Komediowe „Breaking Bad”, któremu różnie wychodzi zarówno komedia, jak i dramat.
Tematyczna i fabularna mielizna, ale ma ciekawych bohaterów i prawdziwy popis aktorsko-realizacyjny. Będzie kontynuacja?
Za mało prawdziwe dla tych, co oglądali „Przesłuchanie”. Zbyt odległe dla tych, co nie znają komuny.
Kryminał zaangażowany i z potencjałem. Kilka odcinków oglądałem z zaangażowaniem nawet.
Sitcom zaprzeczający, że jest sitcomem. Ze szkodą dla siebie, ale bohaterowie mają swój urok.
Trochę Bourne’a, trochę Dana Browna. Akceptowalna rzecz z Indii.
Ludzie robią z siebie idiotów. I tyle. Wasz odbiór zależy głównie od tego, jak mocno uwierzycie w Cohena jako człowieka.
★
Bardzo dziki kraj - miniserial
Jednostronny, stronniczy antydokument pozbawiony jakiejkolwiek wartości.
Bez oceny
Najlepsze odcinki: "Kiss and Tell" i "Stuck in a Moment"
★★★
Nie jest dobry w robieniu tego, co robi, ale poza tym jest zajebiście. Lubię takie filmy.
Biali hetero są dziwni. Dobrze, że można oglądać filmy z wyłączonym dźwiękiem.
Druga strona wiatru („The Other Side of the Wind”)
Deklaracja, bunt, akt i kino odkryte przez mistrza na nowo. Z tym trzeba zmierzyć się samodzielnie.
Dom, który zbudował Jack („The House That Jack Built”)
Nie musiał się podobać. Jeden z tych tytułów, które są robione do siebie.
Dobrze pokazuje opiekę nad osobą chorą na Alzheimera.
Ramen. Smak wspomnień ("Ramen Teh")
Pozwala dobrze się poczuć.
Dokument o uchodźcach. Ładnie z jego strony, że stara się pokryć temat od początku do końca, ale też mówi same raczej powszechnie znane rzeczy.
Sprawna realizacja, ale brakuje historii.
Kino obojętne. Może dobre, może nie. Na pewno ma wady.
Czarne bractwo. BlacKkKlansman
Kpienie z ekstremizmu. Przyjemne w oglądaniu, ale nie zostanie w pamięci.
Dwie godziny bez reżysera na pokładzie. Zbiór scen pozbawionych celu, ale czas mile stracony.
Iniemamocni 2 („The Incredibles 2”)
Ciepła powtórka z rozrywki. Mnie wystarczy.
Arogancki i niepokojący. I całkiem zabawny.
Niedojrzali ludzie chcą być ze sobą, ale są niedojrzali. Głupi ludzie i ich głupie problemy.
Reżyser postawił na prostotę i postawienie kamery przed tragedią, nic więcej. Odradzał pójść do kina nie będę.
Zadaje dobre pytania, ale nie idzie z nimi zbyt daleko.
Zamknij się i graj na pianinie ("Shut up and play piano")
Film o jakimś śmieszku muzycznym, o którym nigdy w życiu nie słyszałem, a film zachowuje się, jakby to był ósmy cud świata.
Opresyjny montaż o komunistycznej Polsce. Chęci przeważyły nad samokontrolą i przejrzystością konstrukcji.
Mało Spielberga w Spielbergu. Efekty ładne, ale bez żadnego ciężaru. Straszny bałagan.
Całkiem barwne sceny bicia się wręcz. I stos niewykorzystanych pomysłów.
Trudna historia osobista dwóch kobiet w latach 70. Kino motywów, nie historii. Dwa razy potrafiło mi zaimponować.
Na tle współczesnej filmografii wyróżnia się odwagą w prowadzeniu narracji. Zabawny, mający potencjał.
Warto dla Nicolasa Cage'a uwalonego we krwi, uczestniczącego w pojedynku na piły mechaniczne w gęstych oparach nocnej mgły.
Film jak film. Przede wszystkim bezpieczny i niewiele więcej.
Człowiek, który zabił Don Kichota ("The Man Who Killed Don Quixote")
Muszę więc przyznać: ten tytuł istnieje. I to chyba najmilsze, co mogę rzecz.
Rewelacyjna realizacja poklatkowej opowieści, której nie będę pamiętać. Jest słodko!
Kobieta fantazjuje o lepszym związku. Miły pomysł mówiący o odwadze twórców i sprawne zamknięcie wszystkiego.
Dwoje Polaków w Norwegii jedzie za szybko i dostaje mandat na 8000 koron. Teraz są w kłopotach.
Takie polskie „Batman v Superman”. Nawet w obecnej formie ma udane momenty i nie żałuję wizyty w kinie.
★★
El Pepe: Wyjatkowe zycie („El Pepe, una vida suprema”) ★★ Jako dokument – umiarkowanie znośna robota, ale niewiele się człowiek dowiaduje o tym kraju i postaci. Jako film i nośnik ideologii – nic, co warto brać na poważnie.
https://garretreza.pl/kusturica/
Switezianka Chłopiec spotyka ładną dziewczynę i wszystko jej obiecuje. Bez zaskoczenia. https://garretreza.pl/dwa-brzegi-18/
Kronika świąteczna („The Christmas Chronicles”) Kurt Russel jako Mikołaj to dobry pomysł, ale tutaj potrzebny jest ktoś więcej niż reżyser „Angry Birds”… https://garretreza.pl/produkcje-swiateczne/
Climax Wszystko w tym filmie jest wybitne poza jego duchem. Przede wszystkim dla fanów sztuki tańca. https://garretreza.pl/climax/
Matangi/MAYA/M.I.A. Dokument o artystce muzycznej, która zaczęła mówić, że w Sri Lance dzieje się źle. Obejrzałem dokument o tym i wiem tylko, że ona tak mówiła. https://garretreza.pl/dwa-brzegi-18/
Czarna Pantera („Black Panther”) Przez godzinę nic się nie dzieje, potem przychodzi Martin Freeman i Michael B. Jordan na 10 minut, a potem film się kończy. Poważnie, to wszystko. https://garretreza.pl/avengers-3/
★
Beznadziejny scenariusz i autentycznie zła bohaterka. Nic tu nie ma sensu.
Po prostu kiepski, niewydarzony krótki metraż.
Zupa złożona z najgorszych możliwych rzeczy w zombie-horrorach. Sprawił mi jedynie przykrość.
Nie mówię, że nie jest zły – mówię, że podczas oglądania jego beznadziejność przestaje mieć znaczenie.
Czyściciele internetu ("The Cleaners")
Krzykliwy, nagłówkowy i pobieżny produkt.
Dom otwarty ("The Open House")
Jeden nietrafiony pomysł za drugim. Przynajmniej morderca zdążył kogoś zabić.
Jakby Patryk Vega tworzył w Północnej Korei, to wciąż byłoby mu wstyd stworzyć ten short.
Byłem denerwowany dla samego faktu bycia wkurzonym.