Filmowo to rok pięknego Blade Runnera 2049, nowatorskiej animacji Twojego Vincenta, porozumienia bez słów w Dunkierce, Wojnie o planetę małp, A Ghost Story oraz w Dusza i ciało, swetra w Pięknym kraju, brutalnych walk w Bloku 99, miasta zmarłych (Coco), rytmicznego montażu (Baby Driver), strasznego Człowieka o Północy (Gra Geralda), zniszczenia statku (Last Jedi), dwóch pięknych scen z Aż do kości i Saoirse Ronan w Lady Bird.
Zmarli m.in. John Hurt, Emmanuelle Riva, Krystyna Sienkiewicz, Danuta Szaflarska, Bill Paxton, Chuck Berry, Mikael Nyqvist, Grzegorz Królikiewicz, Jeanne Moreau i Andrzej Blumenfeld.
FILMY
★★★★★
Ten film pozwala zobaczyć piękno nocy, kiedy noc się już skończy. Chce się po tym filmie, żeby życie było lepsze.
Czterogodzinny dokument o Grateful Dead – i nie zagrali nawet raz „Box of Rain”. Bez sensu.
Zero Marvela w Marvelu. Bardzo blisko mojego ideału kina superbohaterskiego.
Szata zdobi człowieka. Nawet jeśli tą szatą jest mundur SS. Trzymająca w napięciu walka o ideały, aż do końca.
Jeszcze nie koniec ("Jusqu'à la garde")
Tytuł opowiada o przemocy w rodzinie, ale robi to delikatnymi środkami, bliski prawdziwemu życiu.
Boso po ściernisku ("Po strništi bos")
Pierwsza nauka chodzenia po suchej trawie, konflikty w rodzinie i zmuszanie dzieci, żeby objęły stronę między tatą i dziadkiem.
Widzę tu piękną historię o miłości do filmu.
Krótki metraż. Autentyczna „Magnolia” na ulicach Warszawy w okolicy politechniki i placu konstytucji.
Zamiast typowego dokumentu o kompozytorze muzyki do „Ostatniego cesarza” albo „Zjawy„, tutaj spędzamy z nim po prostu czas.
Lady Bird to piękne imię, a „Lady Bird” to piękny skrót z życia osoby dorastającej.
Blok 99 („Brawl in Cell Block 99”
Zahler znowu przekracza granice brutalności na ekranie, a Vince Vaughn bije się lepiej niż superbohaterowie w kostiumach.
Trzy billboardy za Ebbing, Missouri
Jestem pod wrażeniem tego, ile dobra reżyser znalazł w ludziach.
Eksperyment, który stał się filmem. Sukces na każdym poziomie.
Wojna o Planetę Małp („War for the Planet of the Apes”)
Już po pierwszym kadrze widać, że jesteśmy świadkami wyjątkowego filmu - oto kamera krąży nad żołnierzami, maszerującymi przez las, pokazując ich od tyłu.
Znakomita kontynuacja. Zachowuje niepowtarzalny styl, adaptuje go na swoje użycie, do tego skrywa kawałek fascynującego sci-fi, chociaż mógłby go trochę bardziej odkryć. Dziękuję.
Piękny kraj ("God's Own Country")
Irlandia, owce i młody człowiek uczący się używać soli aby poprawić smak makaronu.
Film który od początku ma pomysł na siebie i nie zwleka z niczym. Pełnoprawne kino gatunkowe ze społecznym zacięciem.
Obraz brutalny i bezlitosny który zostawił mnie pod ogromnym wrażeniem tego, jak ujął podjęte przez siebie tematy.
Przez większość czasu myślałem, że to prequel do "Wiedźmina 3", ale jednak nie. Podziwiam scenariusz.
Jestem pod wrażeniem. Czy wszystko ma w nim sens? Nie mam pojęcia. Piszę wrażenia na gorąco i chcę, aby więcej takich filmów powstawało.
SERIALE
★★★★★
Wojna wietnamska („The Vietnam War”)
Brutalne i bezlitosne rozliczenie się z wojną wietnamską. Ken Burns rozłożył ten bałagan na części pierwsze, w końcu to można zrozumieć i zrobić następny krok.
Bezradność bohaterów zawsze mnie przygnębia. To zresztą kluczowe słowo w tym sezonie.
Pozostawieni ("The Leftovers") - sezon III
Miniatura w miniaturze. Historia jednego człowieka nigdy nie jest historią jednego człowieka.
Nowa świeżość - cały sezon jest cholernie konkretny i zróżnicowany.
Kroniki Times Square ("The Deuce")
Dobra opowieść o ludziach, którzy się nie poddawali i zmieniali świat wokół siebie. Plus D'Angelo z "The Wire" wyrósł na policjanta. Mamma mia...
Kino noir + Terminator 2 + Archer. Najlepszy sezon, chociaż tak naprawdę nie miał on miejsca. Stranger Things...
Frank w finale poprzedniej serii stracił pracę, siedzi w domu i nie wie jak żyć, więc kłóci się ze swoją rodziną.
Jedzenie mózgów, bycie detektywem oraz mnogość stron bycia zombie. Bardzo komiksowe. Definicja „bezpretensjonalnej rozrywki”.
★★★★
Za oknem 30 stopni, a ja oglądam najbardziej bożonarodzeniowy serial, jaki istnieje. Wszystko w moim życiu jest nie tak.
Superbohaterowie też chcą kochać. Kolorowy serial, w którym najważniejsza jest podróż.
Czwarty sezon idzie sprawdzoną formułą. To wciąż świetna zabawa. Martin Freeman w doskonałej formie!
Sense8, sezon II
Serial który sam dyktuje wszystkie reguły. Uwielbiam to doświadczenie.
Musiałem się zmuszać, aby dokończyć. Nie żałuję.
"Twin Peaks" zyskało teraz również osobowość. Da się oglądać, chociaż to nadal jaja z widzów są.
Ania, nie Anna - sezon I ("Anne")
Pierwowzór literacki to jedno z najgorszych doświadczeń czytelniczych w moim życiu.
★★★
Wspaniała pani Maisel - sezon I
Nie dałem rady uwierzyć w ten serial. Nieinteresujący bohaterowie i ich puste historie.
Opowieści podręcznej - sezon I
Zrealizowana wybitnie opowieść o totalitaryzmie. Taka sama jak inne.
Miasteczko South Park (sezon XXI)
Pewnie za jakiś czas będę pamiętać ten sezon tylko ze względu na piosenkę "Put it Down".
Tabu, sezon I
Uproszczony i statyczny serial ze średnio interesującymi bohaterami. Nadrabia chropowatością świata.
Na tym etapie nie mam już żadnych oczekiwań – wiem, że serial jest przeciętny; absurdy mnie nie bolą, nie zwracam uwagi na błędy.
★★
Miasto pełne rodzin startujących w konkursie o to, kto ma najbardziej nierówno pod sufitem.
Wielkie kłamstewka ("Big Little Lies")
O tym jak być smutnym mieszkając nad morzem mając przez całą dobę kieliszek XXL z winem w ręku.
Bez oceny
Współczesna rodzina - sezon IX
Najlepszy odcinek: „Lake Life”.
★★★★
Deszcz, wódka i polskie rodzinne święta, kiedy to decyzje na całe życie podjąć najtrudniej.
O ojcach i synach ("Of Fathers and Sons")
Największą siłą tego dokumentu jest jego obiektywność – przedstawia on sytuację bez żadnego innego celu niż taki, że tak wygląda czyjeś życie.
Pozytywny tytuł o uchodźcach próbujących przekroczyć granicę, jednak strażnicy jej pilnują.
Twórcy „Wonder” z całą pewnością mieli dobre intencje oraz zrozumienie, że każdy ma trudne życie i każdego należy zrozumieć.
Pomysłowy i świeży, ale tylko udaje. Koniec końców to jedynie "kolejny taki sam film w tym gatunku"
Mała dziewczynka imieniem Frida trafia do "drugiej" mamy, zostaje wywieziona od babci na przedmieścia, i tam wszystko obserwujemy z jej perspektywy.
Borg/McEnroe. Między odwagą a szaleństwem
Chce powiedzieć więcej niż faktycznie mówi, chce być lepszy niż jest.
Requiem dla pani J. ("Rekvijem za gospodju J")
Pozytywną komedia o starszej kobiecie która chce popełnić samobójstwo i dołączyć tym samym do swojego zmarłego męża.
Ujął mnie dobrą strukturą oraz szczerością. Reżyser wynosi swoją opowieść ponad ograniczenia historii post-holocaustowej.
Udany dokument popularno-naukowy. Warto usłyszeć ostatnią część filmu, obowiązek dla fanów hard sci-fi.
Smutny człowiek, któremu odebrano reinkarnację. Przynajmniej najpierw zdążyliśmy go poznać.
Dokument chaotyczny reżysersko, ale ludzie przed kamerą mieli bardzo dużo do opowiedzenia o scenie pod prysznicem z „Psychozy”. Dużo się dowiedziałem i słuchałem z przyjemnością.
Kino bardzo emocjonalne, aktorzy grają bez zahamowań, idąc do końca z krzyczeniem, płaczem czy wszelką gestykulacją.
Kobieta kradnie w sklepie i żeby się wykręcić, zaczyna opowiadać o trudach odbycia porodu i życia po nim.
Dusza i ciało („Testről és Lélekről”)
O kobiecie, która zaczęła się uśmiechać. I świat stał się piękny.
Kameralny soft-thriller ze zdrową dawką samooceny.
Teraz mam wizję ciężarówki z "Mad Maxa" prowadzącej przez Baby'ego na masce którego siedzi Flea i Fru grający "Scar Tissue"
Najpiękniejsze fajerwerki ever
Polacy nie potrzebują wojny by się między sobą mordować. Ocena głównie za realizację. Mam z tym problemy, ale jest obiecująco.
Dokument o afgańskim reżyserze imieniem Salim Shaheen, który obecnie kręci swój 111 film.
Są jeszcze miejsca na Ziemi, gdzie ludzie tkwią po uczy w średniowieczu.
Przyjemny zbiór miniatur filmowych, wariacji na temat czasu. Zaskakujące, śmieszne i bawią.
Realizacja marzeń to piękna rzecz, ale wciąż jestem zdziwiony, że ten film nie próbuje nawet zainteresować odbiorcy sztuką van Gogha.
Dziewczynki dojrzewają w krainie, gdzie bije się kobiety za wyjście z domu. Są fragmenty wulgarne i naiwne, ale są też inne, angażujące.
Mało fabuły, więcej doświadczenia bycia pod presją takiego wyboru i walki o swoje. Dobra robota!
Zwierzenia nastolatka na temat tego, jak to jest dorastać z ojcem, który kocha wędkować.
Bracia Franco oraz śmietanka Hollywood w opowieści o powstawaniu najgorszego filmu w historii i próbie znalezienia w nim czegoś więcej.
Film ten zbiera punkty głównie za intencje. Porusza delikatny temat i idzie z nim w dobrą stronę.
Szybcy i wściekli 8 ("The Fate of the Furious")
Helen Mirren policzkująca Jasona Stathama to najfajniejsza rzecz 2017 roku.
Cenię ten tytuł za podejście do psychologii, i naprawdę żałuję, że nie jest trochę bardziej konsekwentny i przemyślany.
Poważny film o współczesnym Izraelu z perspektywy nauczyciela i męża. Kino wielu podskórnych emocji.
120 uderzeń serca ("120 battements par minute")
"To może być moja ostatnia parada" Dużo energii i woli życia. Miło, że ten film powstał.
Ciekawy artysta przedstawiony w zrozumiały sposób.
Brakuje jakiegokolwiek rytmu, niewiele się dzieje, ale tak to jest ok.
★★★
Ultra wolny film o tym, że wojna jest zła.
Schemat kina familijnego wykonany w mało wiarygodny sposób, ale zobaczyć nie zaszkodzi.
Prztyczek w wygenerowany komputerowo nos. Film skupiony na postaciach i energetyzujących kolorach.
W czterech ścianach życia ("Insyriated")
Podobać się może opowiadanie o tragedii tylko poprzez kontekst, w którym umieszczone są proste i codzienne czynności.
Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach
Wszystko to ginie pod ilością rutyny, nawet jeśli dobrze realizowanej.
Z kamerą wśród dzieci głuchoniemych. Bez taniości – tylko pokazanie, jak dorastają, jak działają ośrodki wychowania.
Mała, zabawna animacja na zaliczenie studiów. Pozwala miło spędzić te kilka minut i nie trzeba wymagać więcej.
Krótki metraż o kobiecie chorej na zespół Alzheimera czy coś takiego.
Schematy, denerwujący bohaterowie i wszystko na siłę.
Szklany zamek („Glass Castle”)
Trudni ludzie i trudne życie z nimi. Mogło być lepiej, mogło być gorzej.
Ładnie nakręcony, zagrany i zmontowany, ale pusty jak tylko się dało.
Jeszcze jeden taki sam europejski film.
Dokument który powstał zaraz po tzn. "Brexicie". To wciąż tylko zbiór skrótów myślowych z których nic nie wynika
Warsztat twórców był solidny, chociaż nie obyło się bez potknięć. Z dziećmi można wybrać się do kina na ten seans jak najbardziej.
El bar
Kino gatunkowe z którego nie będę wiele pamiętać.
Krótki metraż. Niestety jedynym powodem aby to istniało jest... Ćwiczenie absolwenta.
Murzyn rąbie drewno, zamykasz oczy, drzemiesz pięć minut, otwierasz oczy... I murzyn dalej rąbie to samo drewno.
Tytuł idealny w sytuacji, kiedy twoje dziecko ma gorączkę i przelewa się przez ręce.
Szkoła życia („L’école buissonnière”)
Wszystko, co najlepsze w przeciętnym kinie familijny. Plan minimum wykonany w 100%.
Tak po prawdzie, ten tytuł zarówno imponuje mi (realizacyjnie), jak i wzbudza moją niechęć (merytorycznie).
Notatki z życia. Edward Żebrowski
Dokument odsłaniający tę stronę osoby reżysera, którą ukrywał nawet przed żoną. Istniała ona tylko w zapiskach prywatnych.
Opowieść o samotnym człowieku z happy endem. Dobrze opowiada o potrzebie kontaktu z drugim człowiekiem.
Przykład produkcji, która albo jest fatalnie napisana, albo napisana bezbłędnie.
Ekranizacja komentarzy na YouTube. Pomysł wyjściowy beznadziejny, ale realizacja naprawdę cwana.
Dokument o zakonnicach. Niby nic, bo tylko jedzą i grają w scrabble oraz próbują zawołać osła, ale i tak wyszła ciepła, uczciwa produkcja.
Ludzie nie umieją ze sobą gadać: The Movie.
Bracia Salfdi już nie gloryfikują ludzi namawiających innych, żeby ci popełnili samobójstwo. To dobrze, ale nadal nie umieją tworzyć dramaturgii.
To przychodzi po zmroku („It Comes at Night”)
W sumie nie wiem, co gorsze. Jak nic się w horrorze nie dzieje, czy jak dzieją się same głupoty?
"Imperium kontratakuje" z paroma nowymi scenami, gorszym montażem i mniejszą ilością głupot. Przestałem wierzyć w "Gwiezdne wojny".
Trochę dla fanów "Piły", trochę dla fanów thrillerów z twistami. Cholera, jestem zadowolony!
Zabawa z widzem dla zabawy z widzem. Udana. Ale tak naprawdę to nie. A może?
Jestem zadowolony, że usłyszałem ostatni monolog. Niemniej: można ominąć.
Księżyc Jowisza ("Jupiter holdja")
Zaskoczony jestem tylko tym, że to taki nieciekawy obraz jest. Losy bohaterów nie są ciekawe, oni tym bardziej...
Niesamowite, ale prawdziwe ("Extraño pero verdadero")
Obraz śmieciarzy w Meksyku. Produkcję te charakteryzuje brak napięcia.
Ksiądz walczy o Mamę Gaję. Poprzez krzyczenie na ludzi nagłówkami z gazet. Nawet nie doceniam starań.
„Matrix” reżyserowany przez Zacka Snydera, który zainspirował się Peterem Greenawayem. Odważna zabawa.
Głównie dla miłośników szkap zamiast kotów.
Może to taki tytuł, który wymaga znajomości rzeczy, do których ten się odwołuje. Może, nie interesuje mnie to.
Relacja dwóch śniadych braci. Na zasadzie „Tylko ja mam prawo bić mojego brata„. Jest ok, chociaż jakby puenta jakaś była, to bym ją docenił.
Żart animowany. Wdzięczny pomysł i niegłupi seans o tym, jak mnożą się choroby.
Relacje rolnika i jego chorej umysłowo żony. Przedstawienie choroby całkiem dobre, ale to chyba jedyny powód, aby ten tytuł powstał.
Mieszanka lania wody oraz skrótów. O miłości jako czymś złym.
Tamte dni, tamte noce („Call Me By Your Name”)
Ekipa filmowa na wakacjach. Nic tylko wyłączyć film i samemu gdzieś pojechać.
Sympatyczne, niegroźne kino, nad którym nie warto poświęcić dłuższej myśli. Reżyser wyłamuje otwarte drzwi.
Ładna strzelanka. Nie rozumiem jednak, dlaczego robią te filmy akurat o Johnie, skoro to najsłabsza postać w uniwersum filmu.
Słudzy diabła ("Pengabdi Setan")
Festiwal jump-scare'ów. Typowe, solidne, pozbawione treści. Dobra rzemieślnicza robota.
Morderstwo w hotelu Hilton ("The Nile Hilton Incident")
Kino gatunkowe-zaangażowane, które daje solidną intrygę i kilka wyraźnych, niełatwych momentów.
Po tamtej stronie ("Toivon tuolla puolen")
Poszukiwanie szczęścia w nowym życiu. Tylko po co obrońcy nacjonalizmu?
Festiwal filmowy jako początek improwizowanej wycieczki za mały budżet.
W ułamku sekundy ("Aus dem Nichts")
Prosty i pozbawiony emocji, do tego przewidywalny. Ale też przysypiałem. Do powtórki, już teraz to wiem.
Krótki metraż. Dobra rzemieślnicza robota bez puenty. Nic z tej historii nie wynika.
★★
Zapewne jest sztuką zrobić film, w którym przez ponad dwie godziny nic się nie dzieje. Gratuluję?
To spójna konstrukcja, przy której lenistwa raczej nie było, ale nie chcę nikogo zachęcać do tworzenia takich pocztówek.
Banalna opowieść o tym, że wojna domowa nie ma sensu, do tego pozbawiona kreatywności.
Krótki metraż. Słowa nie zrozumiałem, a gadali chyba po polsku.
Chwytliwy temat i kreowanie rzeczywistości tak, jak twórcom wydaje, że ona wygląda.
Mroczny Rycerz w wersji z Disney Channel. Po co?
Jednostronny krótki metraż, właściwie bez konkretów. Takie gadanie ludzi, którzy nie chcą niczego osiągnąć, zmienić, wyjaśnić.
Zagadka kryminalna, w której śledztwo w ogóle nie jest ciekawe. Lepiej przeczytać książkę...
Satyra na intelektualistów pozbawiona z grubsza fabuły lub głównego bohatera, ale też dobrego smaku, głębi oraz subtelności.
★
„Hold My Beer: The Movie” Kompletnie niewiarygodny. Szkoda, że kosztem prawdziwych ludzi.
Denerwujące doświadczenie.
Problemy pierwszego świata powodem, żeby rujnować życie innym. Obraza dla każdej dojrzałej osoby wśród widowni.
Smutny efekt kilku dekad tortur, przykro to oglądać. A twórcy robią z tego komedię.
Ocalić kapitalizm („Saving capitalism”)
Dokument o takim tytule na Netflixie? Podejrzane.
Dosłowna strata czasu.
Głupi film o głupich ludziach i ich głupich problemach.
Brakuje analizy lub zastanowienia nad zjawiskiem, oglądamy więc tylko, jak jeden człowiek obraża drugiego przez ponad 70 minut.
Tu można każdą scenę analizować i omawiać, dlaczego ta produkcja po prostu nie działa...
Córki Abril ("Las hijas de Abril")
To chyba o tym, żeby nie dopuszczać kobiet w pobliże dzieci, pod żadnym pozorem. Bo będziemy żałować.