W tym roku Pacanów otrzymał prawa miejskie (co na to Koziołek Matołek?), naród polski dwa razy obchodził żałobę narodową (po prezydencie Gdańska oraz po byłym premierze), naukowcy zrobili pierwsze zdjęcie czarnej dziury, spłonęła katedra Notre Dame, zaczęły płonąć lasy Amazonii, dwa razy odbyły się przedterminowe wybory parlamentarne w Hiszpanii, nie lubiliśmy Turcji (bo zaatakowała Syrię), Blizzarda (bo zbanowała gracza za sprzeciwienie się Chinom), Chin (bo nie szanują wolnego rynku), Korei Północnej (dla zasady) nauczycieli (za to, co zawsze, ale szczególnie w kwietniu, bo strajkowali – chcieli podwyżek), rządu (za likwidację gimnazjów czy nowe podatki) i masy innych rzeczy, za to nie mieliśmy czego lubić. Może poza Keanu Reevesem.
Filmowo to rok rączki i rozmowy przez domofon (Zgubiłam swoje ciało), współpracowania z psami (John Wick 3), spadających ludzi (Deszcz), rzucania Brucem Lee (Pewnego razu… w Hollywood), sceny z osłem (Doom Patrol), pisania przy świecy w Małych kobietkach, wisielca w Jojo Rabit, ostatniej przy drinkach w drugim odcinku Raya Donovana, finału Zabawy w pochowanego, tymczasowych kontrowersji Tylko nie mów nikomu, szydzenia z efektów specjalnych w Irlandczyku, finału Avengers: Endgame, narzekania i krytyki Gry o tron (oraz synchroniczności jednej sceny z AC/DC)… No i w końcu dowiedzieliśmy się, kto zakleił Dantemu kłódkę do sklepu (Jay and Silent Bob Reboot).
Zmarli m.in.: Jonas Mekas (1922), Stanley Donen (1924), Richard Erdman (1925), Syd Mead (1933), Albert Finney (1936), Peter Fonda (1940) i Janusz Kozioł (1950).
Pięć najlepszych filmów roku
1. Zgubiłam swoje ciało
2. Historia małżeńska
3. Pewnego razu… w Hollywood
4. Kiedy odejdę
5. Doktor Sen
FILMY
★★★★★
Antonioni w Tajwanie. Urwane rozmowy, metafizyka, niezrozumienie życia i alienacja po samą szyję.
O spotkaniu i życiu z kimś, kto pomoże ci wszystko przetrwać. Nie wiem, skąd mi się wzięło, że w tym filmie będzie jakiś metal.
Żegnaj, mój synu ("So Long, My Son / Di jiu tian chang")
Utrzymuje uwagę widza przez blisko trzy godziny i pozwala mu przeżywać tę opowieść, jakby poszczególne motywy oglądał po raz pierwszy. Satysfakcjonujący i gorzki seans.
Każdy kolejny ruch w tym dokumencie jest logiczny i ludzki, a my możemy cieszyć się na widok polityków ze wstydem podających się do dymisji. To zawsze miły widok...
Najlepsze w tym filmie jest radość Mike’a Flanagana z wizyty w oryginalnym Lśnieniu. Poza tym jest to raczej kolejny film Flanagana, podejmujący te same tematy co zazwyczaj i osiągający podobny efekt.
Raczej nie przetrwa próby czasu, ale póki co – jest w kinach. I z całą pewnością warto go zobaczyć.
Historia małżeńska („Marriage Story”)
Udany, ważny, angażujący emocjonalnie i absolutnie nieoglądalny.
W Hollywood wszystko można. Nawet Polańskiemu dać do ręki mashine-guna większego od niego samego. Ale jakoś jest mi to obojętne.
Niełatwy, ale bardzo szczery. Wybornie skonstruowany, z wybitną ścieżką dźwiękową. Superbohaterów jeszcze nigdy nie było tak łatwo pokonać…
★★★★
Dla fanów Scorsese solidna robota. Dla pozostałych jeden z wielu filmów.
Dostrzega Jokera w każdym z nas. To miłe, nawet jeśli chce dostrzec za dużo.
Dokument oddający sprawiedliwość człowiekowi, którego skrzywdzono na niewyobrażalną skalę.
Jeśli znaliście kiedyś sami MJ, to oglądajcie. Bez tego mamy kolejny rozdział z życia superbohatera. Nic znaczącego, ale nadal przyjemne.
Avengers: Koniec gry („Endgame”)
Nie spieszcie się z tym filmem. Obejrzyjcie wcześniejsze, pokochajcie tych bohaterów, wtedy Endgame będzie najlepszy.
Ekipa od „Atlanty” nakręciła średni metraż z Rihanną. Śpiewają, tańczą i celebrują życie.
Bracia Duplass i nowotwór żołądka, czyli „Love story” z dwoma kumplami.
Niezbędna konieczność („Perdrix”)
Jaki fajny film! Fajni bohaterowie, fajny humor, fajna miłość. Ma w sobie coś z „Przystanku Alaska„.
Kapitalna animacja o spadających ludziach. I tylko o tym, reżyser stanowczo o tym zapewnia. Przezabawne!
Gangster, glina i diabeł („The Gangster, The Cop, The Devil”)
Bardziej mroczne kino akcji niż mroczny kryminał. Ależ ta Korea lubi kopanie z byle powodu…
★★★
Związek kontra Nowy Jork, który pozwoli poznać samych siebie. Plus za wspomnienie Hamiltona.
Mały krok dla widza, znaczący krok dla Koreedy.
Zawsze będę zachęcać do wizyty w kinie. W tym wypadku – dla możliwości poznania świetnej intrygi.
Pająki we włosach, huragan za oknem, krokodyle w piwnicy. Konkretny survival, nawet jeśli historia niedomaga.
Ładne kino z potencjałem na bycie czymś, ale chyba ważniejsze było, żeby było ładne. Nie ma zaskoczeń, jedynie miła warstwa wizualna.
Fajni ludzie robią fajne rzeczy, chociaż to dosyć dziwna ekranizacja „Crysisa”.
Jeden dobry pomysł, masa przeciętnych. Nie żałuję, nie polecam.
Wysokie loty („High Flying Bird”)
Dramaturgia jest dosyć niełatwa do uchwycenia i wygląda bardziej jak serial, a przy tym atrakcja dla fanów koszykówki.
Ustrzelić mafię („Shooting the Mafia”)
Dokument o fotografii, ale tak naprawdę opowiedzieli o mafii – w męczący sposób.
Przebudzenie („El despertar de las hormigas”)
Dobra, intensywna dramaturgia – szkoda tylko, że stoi w miejscu niemal cały film.
Enigmatyczny krótki metraż. Z pewnością. Ładna animacja.
Monos – oddział małp („Monos”)
Dzieci w dżungli. Przestroga przed pochopnym ocenianiem ludzi wychowanych w kulturze dżihadu, chyba.
Ziemia pod nogami („Der Boden unter den Füßen”)
Starsza siostra z chorobą psychiczną plus stresująca praca. Plus za nieschematyczną historię!
Mindfuck, który można podsumować jednym zdaniem. Za to realizacyjnie wspaniała robota!
Mit o powstaniu Rzymu opowiedziany z pompą i charyzmatycznymi aktorami, ale i tak trudno jest wysiedzieć do końca.
★★
Opowieść o menelu, który po wypiciu piwa rzucał puszkę pod siebie. Kreatywność Korine’a kończy się na barwach.
Im dłużej się myśli o „Us”, tym gorszy ten tytuł się staje. Chciałem tylko, by się skończył.
Meta-dokument społeczny. W świecie realnych przekrętów Netflix robi dokument o mokrych namiotach na Bahamach. Netflix stoi na głowie.
Aaron Sorkin wannabe. Chaotyczne wykorzystanie Brexitu do opowiedzenia o zagrożeniach technologicznych.
Krótki metraż. Facet idzie po kamieniach przez 20 minut. Przewidywalne.
Bóg istnieje, jej imię to Petrunia
Baba zabrała krzyż, ksiądz się zesrał, świat ruszył dalej. Były pomysły – szkoda, że tylko dwa czy trzy na cały film.
SERIALE
★★★★★
To medytacja nad miłością i tym, co definiuje prawdziwego wojownika, przeprowadzona z rozmachem i determinacją.
Ray mnie nie zawiódł.
BoJack odchodzi z godnością.
W ciągu tych 13 odcinków Final Space jawi się jako czołowa space-opera ostatnich lat, łącząca najlepsze cechy StarGate czy Farscape.
Gdy Damon Lindelof opowiada jakąś historię, zawsze warto jej uważnie wysłuchać.
★★★★
Nic specjalnego. Porządnie zamyka serial i pozwala ostatni raz na zabawę.
Miasteczko South Park - sezon XXIII
Najlepsze odcinki: „Band in China”, „Let Them Eat Goo”, „Tegridy Farms Halloween Special”, „Season Finale” i „Turd Burglars”.
Patrzenie na Phoebe Waller-Bridge jest przyjemnością.
Cudotwórcy („Miracle Workers”)
Uroczy miniserial rom-komediowy, który nie jestem fanem niezręczności, ale ją rozumie. Fajne!
iZombie ma konkurencję w konkursie o tytuł najbardziej wyluzowanego serialu. Nie tylko na podstawie komiksu.
Ricky Gervais chce, żebyśmy się nie martwili. Szczery serial, to na pewno.
★★★
Ja nic nie mówiłem. Ja? Nie, to nie ja.
Wyborne aktorstwo i świetny punkt wyjściowy. Realizacja poprawna.
Garść dobrych momentów rozsianych po dosyć zwykłym serialu.
Przypadek Czarnobyla był niesamowity. Scenarzyści tego miniserialu zrobili co tylko mogli, aby nic z tym nie zrobić. Historia jednak obroniła się mimo wszystko.
Wiecie co? Mało mnie ten sezon obszedł.
Odrobinę lepiej niż w pierwszym sezonie. Przede wszystkim zabawniej.
★★
Ósmy sezon podobnie jak siódmy – ma wady, ale równocześnie ma sporo zapadających w pamięci momentów, dzięki którym będę miał więcej do wspominania niż z innych sezonów.
Historia jakich wiele. Kilka miłych postaci i motywów zagrzebanych pod gigantycznym bałaganem niedokończonych wątków.
★
Nie jesteście w stanie mnie przekonać, że piąty sezon istnieje. To ci sami aktorzy, ta sama czołówka, ale to nie jest piąty sezon "The Affair".
Nieoglądalny. Serce boli, że sztuka została użyta w tak haniebnym celu. Granie na emocjach, manipulacja i używanie prawdziwej tragedii do własnych celów.
Bez oceny
Najlepszy odcinek: Zima Blue
Obywatel Jones Pani Agnieszka nie była odpowiednią osobą, żeby poruszyć ten temat, ale to zrobiła.
https://garretreza.pl/agnieszka-holland/
Gwiazdka reporterki („Christmas 9 to 5”) Robiony na zamówienie i pretekstowy film świąteczny – ale jest w tym trochę serca.
https://garretreza.pl/produkcje-swiateczne/