Sacred Games – sezon I (2018)

Sacred Games – sezon I (2018)

30/12/2018 Opinie o serialach 0
sacred games
8 odcinków po 45 minut

Trochę Bourne’a, trochę Dana Browna. Akceptowalna rzecz z Indii.

Policjant nieodnoszący sukcesów odbiera wyjątkowy telefon. W ten sposób poznaje człowieka, który przepowiada zagładę miasta w ciągu następnych 25 dni. Przeżyje go tylko jedna osoba. Nieznajomy strzela sobie w głowę, zanim zdążymy zadać mu jakiekolwiek pytania, ale pozostaje z nami jako narrator, wprowadzając nas w tajniki wydarzeń, które miały miejsce w Bombaju przez ostatnie kilka dekad. Prawda historyczna miesza się z fikcją.

Jeśli nie macie doświadczenia z kinem hindi, to przede wszystkim będziecie musieli przyzwyczaić się do stylistyki takich tytułów. Nie mam na myśli scen tanecznych czy przegiętych scen akcji (kino hindi to nie tylko Bollywood!), ale głównie grze aktorskiej. U nas takie występy przywodzą na myśl z The Room – przesadnie wyraziste i zaangażowane. Nie znaczy to, że aktorzy w Sacred Games są źli, wręcz przeciwnie. U nich są tylko inne wyznaczniki tego, czym „dobra” gra aktorska jest. I to tyczy się również aranżacji szeroko pojętej akcji. Postać idzie uliczką i nagle dramatycznie zatrzymuje się w pół kroku, stara się nie ruszać, jednocześnie sięgając „niepostrzeżenie” po pistolet, wyciąga broń i wykonuje obrót. Nie da rady tego ocenić realistycznie, bo oczywiście osoba, która śledziła wspomnianą postać, natychmiast by się zorientowała, co się dzieje, ale w kinie hindi są trochę inne kryteria. Z tego, co wiem o kinie Bollywoodzkim, to widzowie takich produkcji chcą jak najbardziej odpłynąć od rzeczywistości, może więc ogólnie kino hindi pod to podchodzi. Momentami trudno powiedzieć, co było stylizacją celową, a co zwyczajnym błędem. Siekiera, która potrafi w jednej chwili odciąć palec, a w drugiej ma problem, żeby przeciąć więzy – niedopatrzenie czy też tak właśnie miało być?

Stylistyka odbija się też w zastosowanych schematach fabularnych. Główny bohater to nieudacznik stojący przed jedyną szansą w życiu na udowodnienie sobie czegoś, ale szef zabrania mu angażować się w sprawę. Na drugim planie mamy kobietę, która podobnie jak nasz bohater: chce być w terenie, ale szef każe jej zostać za biurkiem. W tym wypadku nie dlatego, że jest niedoświadczona, ale dlatego, że jest kobietą. 

Sacred Games z pewnością ma szansę zdobyć widzów. Patrząc na pozycję w rankingu IMDb (aktualnie #94 pozycja) już to zrobił. Sam nie zobaczyłem tu zbyt wiele – zastosowane schematy dawno temu mnie znudziły, a twórcy nie robią z nimi wiele ciekawego. Ilekroć na ekran wchodził trzecioplanowy wątek aktorki szantażowanej przez współpracownika, to zaczynałem wywracać oczami – był aż tak przewidywalny. Nie pomaga też fakt, że jest to serial – a więc w każdym odcinku przypomina się nam na nowo, że bohaterowie chcą być zaangażowani w sprawę, ale zły szef grozi im zawieszeniem, jeśli coś w tym kierunku zrobią. Na poziomie intrygi czy bohaterów nie byłem po prostu zaangażowany.
 
Sacred Games powstało na podstawie książki. Pierwszy sezon ponoć pokrywa 1/4 dotychczasowej zawartości pierwowzoru. Fani będą więc mieć jeszcze sporo dobrej zabawy przed nimi. Dajcie mi wtedy znać, jakie są wasze wrażenia.