Podsumowanie polskiego kina w 2022

Podsumowanie polskiego kina w 2022

10/11/2023 Blog 0

Postanowiłem sobie, że obejrzę wszystko z 2022 roku - z wielu powodów, a efektem jest, że w ten sposób zobaczyłem w końcu polskie, współczesne kino prawie w całości.

Również to, które do tej pory znałem tylko z legend, jak polskie komedie romantyczne. Za mną niecałe sto pozycji, a jeszcze sporo przede mną, ale z tego powodu właśnie trzymam się ram wyłącznie filmów wyprodukowanych w 2022 roku. Może się to wydawać dziwne, ale chcę przede wszystkim w ten sposób uniknąć pisania pod tezę poprzez dobieranie sobie tytułów z różnych roczników. Nie, liczy się tylko rok 2022 i na podstawie tego, co wtedy powstało, wyrabiam sobie wnioski oraz opinię. Zaznaczę jeszcze jedno: kieruje mną miłość. Polską kinematografię tak do 1994 roku uważam za światową potęgę, tylko od tamtego momentu z jakiegoś powodu wszystko poszło drastycznie w dół – ale to temat na inny tekst. Teraz był ten rok 2022 i odkrywałem go samodzielnie, z radością. Na tle innych krajów w tym roku, biorąc pod uwagę te najlepsze tytuły, Polska jest w czołówce – a teraz tę myśl rozwinę, prezentując ranking polskich filmów oraz kilka słów o nich od siebie, kolektywnie.

TROCHĘ STATYSTYK

W kinach stałych w 2022 roku wyświetlono 2,1 mln seansów, które obejrzało 41,4 mln widzów. Według stanu na koniec 2022 r. w Polsce działały 532 kina stałe. W 2022 r. wyprodukowano w Polsce 367 filmów przeznaczonych do prezentacji w kinach i telewizji. Kina stałe posiadały 1,6 tys. sal wyposażonych w 296,9 tys. miejsc na widowni. Pod względem liczby działających kin stałych na pierwszym miejscu jest województwo mazowieckie (83). W 2022 roku funkcjonowało 360 kin posiadających jedną lub dwie sale, 111 minipleksów (posiadających od 3 do 7 sal) oraz 61 multipleksów (posiadających 8 lub więcej sal). W multipleksach wyświetlono 49,3% ogólnej liczby seansów, które obejrzało 47,6% ogólnej liczby widzów. W minipleksach wyświetlono 37,8% wszystkich seansów, które obejrzało 37,6% ogólnej liczby widzów. Jeden multipleks dysponował średnio 2,0 tys. miejsc na widowni i wyświetlono w nim średnio 17,2 tys. seansów.

W Polsce wyprodukowano 112 filmów pełnometrażowych oraz 255 średniometrażowych i krótkometrażowych przeznaczonych do prezentacji w kinach i telewizji. Powstał 4164 odcinek Klanu, 3549 Na wspólnej, 1695 M jak miłość, 1463 Ukrytej prawdy, 866 Na dobre i na złe, 588 Świata według Kiepskich oraz 368 Ojca Mateusza. Najpopularniejsze filmy pod względem ilości głosów na FilmWebie to Johnny, Jak pokochałam gangstera, 365 dni: Ten dzień, Za duży na bajki i Filip (od 51 do 23 tysięcy głosów). Najpopularniejsze filmy kinowe to Listy do M 5, Johnny, Koniec świata czyli Kogel Mogel 4, Ania i 8 rzeczy, których nie wiecie o facetach (od 1,4 milionów widzów do 419 tysięcy widzów)

Wszystko to liczyłem osobiście na paluszkach, nie żaden GUS.

GDZIE OGLĄDAĆ?

Czyli w przyszłym roku chcecie obejrzeć nowe, polskie i dobre kino, kierując się moimi doświadczeniami. Jak to zrobić? Streaming oraz kina odpadają, chyba że macie zamiar poczekać na ostatni film z konkursu głównego w Gdyni, który będzie mieć polską premierę, to wtedy ewentualnie na jeden tytuł warto się do kina przejść (premiera Strzępów odbyła się rok po premierze w Gdyni). Tak naprawdę pozostają więc festiwale, a konkretnie:

  • Krakowski Festiwal Filmowy – tutaj zobaczycie krótkie metraże, które potem przepadną w nicości. Chyba że będą słabe, to przejdą dalej.
  • Polski Festiwal Filmów Fabularnych – wyłącznie sekcje mikrobudżetów oraz krótkich metraży, konkurs główny sobie darujcie, ponieważ te najlepsze filmy zaraz będą na…
  • Warszawski Festiwal Filmowy – tutaj idźcie na polskie filmy, które były w Gdyni w Konkursie Głównym. Inne też będą, ale tutaj już poziom może być niższy
  • Splat Film Fest – mogą być polskie krótkie metraże gatunkowe

Nie ma niestety żadnej nagrody, która powędrowała do filmu wartego uwagi, więc można by się nią kierować przy szukaniu czegoś do oglądania. Nawet jak wyróżniali twórców płci żeńskiej na Off Camerze, to zignorowali startujący w ich konkursie Strzępy, żeby inny tytuł wyróżnić dwa razy. Dobre filmy nie zdobywają nagród. Jedyne, co kojarzę, to nagroda dla pani Marty Stalmierskiej za debiut aktorski, ale jeśli nie gra głównej roli, to gra w przeciętnych (i niżej) filmach. I nagrodę właśnie dostała za te poboczne role, żeby było śmieszniej. Cóż – to nie wina aktora, że nie ma w czym grać.

GENERALNA CHARAKTERYZACJA

Obecny okres w Polskiej kinematografii nazywam „Okresem Fugi” od filmu pod takim tytułem z 2018 roku. Widziałem z niego tylko cztery pierwsze minuty i stwierdziłem, że dalej nie potrzebuję, a zawiera w zasadzie całe współczesne polskie kino w owych czterech minutach: brak życia oraz człowieczeństwa (tłum osób na ekranie, żaden nie ma ludzkiej reakcji na cokolwiek, humanitaryzm został wytarty z produkcji całkowicie świadomie), monotonia w zastosowanych środkach filmowego wyrazu (jedno ujęcie, wolne, niemal statyczne i wystarczy dla całej opowieści), aktorstwo nastawione na wyłączenie i nagłe podkręcanie siebie na 250% (całkowita pasywność przechodząca w krzyk), brak emocji (ponieważ to poważny film) oraz tanie szokowanie na potrzeby szokowania (ujęcie kończy się czynnością oddawania moczu przy tych wszystkich ludziach). Można też dodać do tej listy nieświadome tworzenie komedii. Z całą pewnością to wszystko ma sens w kontekście całej produkcji i tak dalej, nie mówię, że film jest do bani – mówię, że zbyt wiele artystycznych polskich filmów współczesnych robi te rzeczy w ten sam sposób. I mam zamiar trzymać się od nich z daleka.

To jednak nadal część rynku w Polsce. Nawet nie największa.

Generalnie rynek dzieli się na dwa, największe segmenty: myślenie o widzu z pogardą oraz niemyślenie o widzu w ogóle. Pierwsze to kino wypełnione lenistwem, byle tylko zarobić tanim kosztem: mało lokacji, kilku aktorów, gadanie i przede wszystkim: brak pomysłu na cokolwiek, aby tylko zrobić jeszcze raz to samo. Drugie to niedorzeczne kino poważne oraz ambitne, robione w akompaniamencie oklasków widowni na festiwalu w Gdyni, którzy ani myślą sprowadzić tych ludzi na ziemię. Wszyscy wiemy, że kino polskie jest słabe i mało kogo obchodzi, ale mówimy o tym wyłącznie ze wstydem, między sobą, nie konfrontujemy już reżyserów, pozwalamy im fruwać w chmurach. I oni tam lewitują, mając się za wyjątkowych, ponieważ realizują trudne i potrzebne tytuły, dostają nagrody i tak dalej. A widownia się śmieje, w ukryciu.

Oba segmenty zresztą robione przez ten sam typ ludzi: wydających codziennie 150 złotych na kawę. Niewiele jest produkcji w skali roku, które świadczyłyby o ich twórcach inaczej. Strzępy mają tę skromność i za to też cenię ów tytuł.

CO PISAŁEM DO TEJ PORY

Kościół, religia, Bóg” Tekst w którym zdaję sobie sprawę, że religia nie pełni w polskim kinie jakiejkolwiek roli. Nie że jest krytykowana lub zbędna, po prostu tego nie ma, duchowość oraz współczesny polski kościół z jego aferami jest zwyczajnie przemilczany.

Polacy na wakacjach w polskim kinie” Wakacje rzadko się pojawiają. A jak już, to według polskich filmów Polacy podczas wypoczynku robią wszystko, żeby nie odpocząć. Polacy nie umieją odpoczywać, a ich oglądanie podczas wakacji jest depresyjnym doświadczeniem. Dlaczego?

Miałem też felieton o dokumentach, tylko najwyraźniej nie publikowałem go w ogóle. W każdym razie konkluzja była taka, że polscy dokumentaliści albo kręcą o odległej przeszłości, a gdy wchodzą w teraźniejszość, to oddalają się od ojczyzny najdalej jak mogą i nie zajmują się współczesnym obrazem kraju. Chlubny wyjątek oraz errata: SuperHeroes, o ludziach pomagających obywatelom Ukrainy (chociaż właśnie też bez ujęcia teraźniejszej polityki, sytuacji społecznej czy opisu wydarzeń, jedynie wywiady z samymi ludźmi).

O każdym z tych tytułów pełnometrażowych pisałem więcej gdzie indziej na blogu.

Ranking seriali

Nie liczę: Wiedźmin: Rodowód krwi, Cyberpunk: Edgerunners

10.Odwilż
9. Zachowaj spokój
8. Krakowskie potwory
7. Królowa
6. Gry rodzinne
5. Furioza
4. Pitbull: Exodus

3. Wielka woda
2. Pewnego razu na krajowej jedynce

1. Powrót

Ranking filmów

Nie liczę: Styczeń, Delegation, Syndrom Hamleta, Pamfir, Dzień ukraińskiego ochotnika (Polska jest jednym z krajów tworzących, ale wyraźnie pierwsze skrzypce gra tam inny kraj).

85.Poskromienie złośnicy
84.Zołza
83.8 rzeczy, których nie wiecie o facetach
82.Bejbis
81.365 dni: Ten dzień
80.Kolejne 365 dni

79.Negatyw
78.Słoń
77.Każdy wie lepiej
76.Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle
75.Plan lekcji
74.Miłość na pierwszą stronę
73.Miłość, seks & pandemia
72.Detektyw Bruno
71.Kobieta na dachu
70.Miłość jest blisko

69.Fucking Bornholm
68.Wrobiony
67.Kundel
66.Koniec świata czyli Kogel Mogel 4
65.Powołany
64.Szczęścia chodzą parami

63.Loteria
62.Nie zgubiliśmy drogi
61.Algorytmika
60.Iluzja
59.Matecznik
58.Głupcy
57.Zadra
56.Niewidzialna wojna
55.Parada serc
54.Silent Twins
53.Martwi
52.Światło nocy
51.Broad Peak
50.Wygrać marzenia
49.Listy do M. 5
48.Na chwilę, na zawsze
47.Za duży na bajki
46.Kryptonim Polska
45.Jeszcze przed świętami
44.Krime Story. Love Story
43.Nie cudzołóż i nie kradnij
42.Gierek
41.Pod wiatr

40.Diabeł
39.Orzeł. Ostatni patrol
38.Liczba doskonała
37.Dziecko
36.Deserowy Jamnik
35.Kot
34.Followers. Odpalaj lajwa
33.Victoria
32.Czarnobyl: Ludzie ze stali
31.Koniec świata w Dolinie Łez
30.Braty
29.Simona
28.Dom wielopokoleniowy
27.Factorial Juggling
26.SuperHeroes
25.Infinite Storm
24.Noc w przedszkolu
23.Filip
22.Ostatnia wieczerza
21.Prawdziwe życie aniołów
20.Anioły z Sindżaru
19.Rewolucja 21
18.Śubuk
17.Czas na pogodę
16.Jak pokochałam gangstera
15.Johnny
14.Orlęta. Grodno ‘39
13.Tata
12.Hela

11.Lombard
10.Szczerość
9. Wskrzeszenie
8. Apokawixa
7. Niebezpieczni dżentelmeni
6. IO
5. Chleb i sól
4. Spadek
3. Chrzciny
2. Odgrzeb

1. Strzępy

SCENARIUSZE

Na tym polu akurat faktycznie się znam, więc mogę powiedzieć, że pod tym względem polskie kino jest w stanie agonalnym i ledwo da się wyróżnić garść tytułów, gdzie chociaż pół elementu było akceptowalnie zrealizowane. Dość powiedzieć, że przed większość czasu, jeśli miałbym jakiś skrypt wyróżniać tytułem SCENARIUSZA ROKU, to bym wyróżnił pracę Aliny Krawczyk z Miodowych lat, która napisała tysiąc odcinków telenoweli i zmieściła je w mini serial Gry rodzinne. Efekt jest tak niedorzeczny, że jego szaleństwo jest wręcz… Odświeżające. Jeśli polskie kino ma być tragiczne, niech chociaż będzie tragiczne w takim stylu. Jury w Gdyni poszło tym tropem i nagrodzili scenariusz, którego autorzy koncentrowali się wyłącznie na absurdalnym nawarstwianiu problemów w życiu bohaterki (Śubuk). Jeszcze w połowie nie byliśmy, a efekt był niedorzeczny, więc tak, trzeba to nagradzać z całą pewnością.

Na szczęście powstały Strzępy, które mają tak po prostu, uczciwie dobry scenariusz – konkretne sylwetki bohaterów, relacje, historia, punkt kulminacyjny, dialogi. Daje radę skopać dupę odbiorcy bez pogrążania go w pesymizmie, ubiera skomplikowany temat w ludzki sposób, przedstawia wszystkie punkty widzenia, zachowuje realizm bez porzucania dramaturgii – wszystko to w ciasnej formie, bez zabierania czasu odbiorcy.

I jeszcze jest krótki metraż Odgrzeb, który uświadamia, jak źle jest z tymi scenariuszami – bo przy oglądaniu innych filmów człowiek skupia się na wyliczaniu tego, co poszło źle (i jak bardzo), tak jakby naprawienie tych błędów oznaczałoby automatycznie istnienie dobrego skryptu. A przecież chodzi o to, żeby autor scenariusza stworzył świat i zabrał do niego swojego odbiorcę. I ze wszystkich filmów w 2022 roku tylko właśnie Odgrzeb to osiągnął. W dwadzieścia minut.

Teoretycznie istnieje coś takiego jak Script Fiesta/Script Pro, czyli konkurs na scenariusz, gdzie w składzie jury zasiadają takie osoby jak Ilona Łebkowska, który nie może skończyć się masturbować nad faktem, że dawno temu nagrodzono tam tekst, który potem przyczynił się do powstania filmu Bogowie. Powód jest prosty: ciężko o inne powody do wyróżnień tego „najważniejszego konkursu dla scenarzystów”. Sam pan Krzysztof Rak, wtedy odpowiedziany za Bogów, w 2022 podpisał się pod Każdy wie lepiej. Detektyw Bruno, inny z najgorszych filmów roku, też został wyróżniony w tamtym konkursie. Inny powód to długi czas oczekiwania na gotowy film, jeśli taki w ogóle powstanie. W 2022 roku wygrał film Dwie matki (prequel do nowohoryzontowych 107 matek), pod którym podpisały się dwie osoby: Anna Dembowska i Karol Starnawski. Czas start?…

To bardziej konkurs na to, żeby laureaci weszli do tego biznesu i stworzyli coś innego – tak to przynajmniej obecnie wygląda. I są tam bardziej nagradzani pod względem potencjału marketingowego, a nie artystycznego. To miejsce dla ludzi chcących pracować w zawodzie, pisząc na zamówienie coś, co się sprzeda i zostanie zapomniane, niż osób, które chciałyby zrobić garść tytułów, które będą istotne dla odbiorców. Scenariusz to produkt, film to produkt, żeby za coś kupować codziennie te kawy za 150 złotych. Wszystko inne to szczęśliwy przypadek, który nazywany jest regułą.

KRYTYCY

Artur Pietras nadal mówi to samo o filmach pokroju Szybcy i wściekli, ale jego recenzja Tar sprawiła, że spojrzałem na ten film jeszcze inaczej. A to było zaraz po tym, jak zrobiłem własną analizę tego arcydzieła i myślałem, że byłem bliski wyczerpania tematu.

Bartosz Żurawiecki i jego felieton o produkcji: Orzeł. Ostatni patrol, czyli jak pisać o filmie bez podziału „dobre / złe”. Zamiast tego sprawił, że dostrzegłem jego… Wartość.

Tomasz Raczek. Zacząłem go słuchać po festiwalu w Gdyni, bo tak w sumie szkoda mi było, że nikt o tym wydarzeniu nie mówił i chciałem poznać czyjąś perspektywę. Nadal jednak nikt w Polsce nie rozumie słowa „relacja” inaczej niż „widziałem tam film A, W, E, R, T, Y, U, I, O, P i moja opinia o nich to…”. Wracając: pan Raczek głównie opowiada fabułę i jest zajęty propagowaniem swojego przekonania, że film to tylko 50% wartości filmu, a resztę dodaje sobie widz. Oczywiście z wyjątkiem sytuacji, w której widzowi brakuje wrażliwości lub czegoś innego, wtedy niech się podda i wróci, jak dorośnie (Aftersun). Albo mówienie, że coś się nie spodobało jednej ze stron spektrum politycznego… I na tym zostawienie tematu, bez przytoczenia argumentów tej drugiej strony, albo w ogóle rozwinięcia zagadnienia. Po prostu: tamtym się nie spodobało, co świadczy dobrze o produkcji (serial The Last of Us). Ewentualnie mówienie, że może i film jest dobry, ale też smutny, a czy tego teraz potrzebujemy? Serio, co to ma do czegokolwiek? Jakie będzie mieć znaczenie za sto lat, o co dziś się kłóciliśmy albo co sobie dodawaliśmy do filmu?

Innych krytyków (tudzież osób podających się za krytyków) nie czytałem, nie umiem wyróżnić po personaliach, nie mam zdania. I nie mam zamiaru. Filmweb popełnił ten błąd, że zaczął wyróżniać owych krytyków/”krytyków”, pokazując w ten sposób tylko dwie rzeczy: oni guzik oglądają i guzik mają do powiedzenia. Poziom wszelkiej publicystyki pomijam – praktycznie nie istnieje, a jeśli już, to zamyka się w schemacie: „jak temat X podejmują filmy, czyli lista przykładów”. I czuć, że nawet nie oglądali tych filmów, tylko czytali o nich, a że pasują do narracji, to skorzystali. I potem czytam i widzę, że inaczej odebrałem te filmy i zastanawiam się, o czym oni mówią.

LEKTORZY

Tutaj jedna uwaga ku pamięci: obejrzałem film Pies i są strony VOD na abonament, gdzie jest tylko jeden sposób, by coś zobaczyć, a mianowicie: z lektorem. I ten lektor użył słowa „śpiulkolot”. To tyle w temacie: „legalne źródła kontra piractwo”.

I to w sumie dobre miejsce, żeby zaznaczyć: telewizja ponoć dalej istnieje, ale nie oglądałem. Nie wiem, co tam się dzieje poza tym, że czasami w pracy oglądają „Familiadę”.

PLAKATY

Otóż nie istnieją. Znaczy istnieją, ale na festiwalach ich nie ma. Na VOD ich nie ma. Nie pamiętam żadnego plakatu, głównie kojarzę twarze pod spodem tytułu zajmującego 2/3 przestrzeni. I jeśli film jest lekki, to twarze są uśmiechnięte, a kolorystyka pozytywna. A jak ciężki, to twarze są poważne, a kolorystyka ponura. Chlubny wyjątek… a ja wiem? Powrót niech będzie.

TYTUŁY

Jedno, ogólne słowo wystarczy. Chrzciny, Strzępy, Tato, Hela, Filip, Victoria, Spadek, Wskrzeszenie, Dziecko, Kot, Słoń, Braty. Dwa słowa to maks. Jak muszę coś wymyślić, to wymyślam byle co przy swoich scenariuszach, tylko tak widzę, że u profesjonalistów tak zostaje i z czymś takim trafiają do kina. Nie ma chlubnych wyjątków (dobra, Odgrzeb, tylko teraz weź to sprzedaj za granicę), jedynie kręcenie głową nad nazwą Powrót (to tylko trzeci film pod tym tytułem, o którym pomyślę słysząc taki zwrot) oraz SuperHeroes, taki dokument o ludziach, którzy z własnej inicjatywy pomogli obywatelom Ukrainy, gdy wybuchła wojna. Bo wiecie, są superbohaterami.

DZIECI

Najczęściej małolaty w polskim kinie to jakiś kompas moralny uświadamiający dorosłym, co się liczy w życiu (Miłość jest blisko). Albo autorzy traktują młodych z góry, z pobłażliwością, zdając się mówić: „Tak wygląda wasze życie, nie?” kończąc z absurdalnym obrazem grania w gry (Za duży na bajki) albo przekonaniem, że młodzi żyją jakimś serialem (Detektyw Bruno), co by przeszło najwyżej 20 lat temu. I co ci twórcy mają z uparciem, żeby te dziesięciolatki szukały już parterek? Chyba tylko Strzępy mają normalną młodą nastolatkę, która jest mądrą postacią. Tak po prostu, postacią, z własnym punktem widzenia na wydarzenia wokół niej, dokładając się do dramaturgii całości.

KOGO LUBIĘ?

Bartłomiej Topa, Kinga Preis, Sebastian Fabijański, Marta Stalmierska, Michał Żurawski (i ogólnie cała obsada zarówno Strzępów, jak i Chrzcin: Agnieszka Radzikowska, Pola Król, Grzegorz Przybył, Maciej Musiałowski, Tomasz Schuchardt, Tomasz Włosok… I niech będzie, Katarzyna Figura). Mikołaj Kubacki czy Natalia Pitry z Apokawiksy też dają nadzieję. Wymieniam tylko nazwiska z dwóch powodów: lubię ich oglądać tak po prostu, nie mam nic do dodania, a po drugie puenta jest taka, że w sumie mamy tylko aktorów obecnie. Jakub Skoczeń reżyserował Chrzciny, ale wcześniej przez ponad dekadę robił seriale czternastej kategorii. Yves Goulais (pseudonim Iwo Kardel) współtworzył Chrzciny, ale to jego drugi pełny metraż od ponad dekady (Kret z Borysem Szycem, którego w sumie mógłbym wspomnieć, tylko w tym roku tylko marny Kryptonim Polska wyróżnił swoją obecnością, więc tego). Tak, Beata Dzianowicz zrobiła i napisała film roku, tylko to jej drugi pełny metraż w życiu (pierwszy był beznadziejną próba utworzenia sensacji cztery lata wstecz). Tak, pan Krzysztof Rak napisał świetny Powrót, ale w tym samym roku podpisał się pod odklejonym Każdy wie lepiej. Tak, Niebezpieczni dżentelmeni są fajni, tylko to debiut kogoś, kto do tej pory był lekarzem. A scenariusz to tak w połowie mu wyszedł najwyżej. Tak, Xavery Żuławski zrobił fajną Apokawiksę, tylko chwilę wcześniej zrobił marną Odwilż. Tak, Łukasz Żal jest cenionym operatorem, tylko akurat po 2020 roku zrobił sobie trzy lata przerwy. Albo kompozytorzy – mogę wymienić tylko Silent Twins oraz IO, bo te ścieżki dźwiękowe istnieją do odsłuchu poza filmem.

Zmierzam do tego, że jak kiedyś oglądałem dobry, polski film, to obserwując napisy początkowe czułem prąd natykając się na nazwisko w każdym z tych pól. Reżyser, aktor, operator, kompozytor, a współcześnie… Jedynie nazwiska aktorów wywołują taką sympatię. A przecież chodzi o jakąś wskazówkę, czyją karierę śledzić, by jednak z tego wszystkiego podjąć ryzyko i coś obejrzeć – aktorów, których lubię, lubię tylko w dobrych filmach. Nikt mnie przecież nie przekona do seansu Szczęścia chodzą parami przez obecność pani Weroniki Książkiewicz oraz pana Żurawskiego. Byli najlepszym elementem całości, ale raczej nikt nie jest zaskoczony efektem końcowym.

A GDZIE LUDZIE, KTÓRYCH OGLĄDALIŚMY DEKADĘ TEMU?

2012 rok przyniósł kolejny film reżysera Ediego, Piotra Trzaskalskiego. Wtedy zrobił „Mój rower„, teraz kręci Na chwilę, na zawsze. Eugeniusz Korin kręci Sęp, polski kryminał dobrze przyjęty przez widownię i wszyscy życzą mu dalszych sukcesów – i jak na razie był to jego jedyny film. Bartosz Walaszek kręci pełne metraże Kapitana Bomby w 2012, dziś tworzy serial dla Netfliksa Bogdan Boner. Bodo Kox w 2012 tworzy Dziewczynę z szafy, od tamtego czasu jeden pełny metraż oraz trzy seriale. Filip Dzierżawski zdobywa uznanie dokumentem o zespole Miłość w 2012 roku, dekadę później kręci w sekcji mikrobudżetów na festiwal w Gdyni i dostaje wyróżnienie. Dorota Kędzierzawska w 2012 roku kręci dokument o Danucie Szaflarskiej, a następną dekadę stara się dokończyć Żużel. Andrzej Jakimowski po Imagine przez następne 11 lat kręci zaledwie dwa filmy pełnometrażowe. Barbara Białowąs po Big Love miała długą przerwę w twórczości, ale w końcu wróciła trylogią 365 dni. Leszek Dawid tworzy Jestem Bogiem, potem kilka seriali i wraca z Broad Peak. W obu możemy zresztą oglądać już Dawida Ogrodnika, którego świat bliżej pozna rok później w Chce się żyć. Katarzyna Rosłaniec po Bejbi Blus tworzy jeszcze dwa filmy przez 11 lat.

Władysław Pasikowski to chyba jedyny ze „starej gwardii” – wtedy tworzy Pokłosie i lata zajęło mi zrozumienie, czemu ten tytuł wzbudza kontrowersje, więc już dekadę temu mieliśmy poważne problemy w komunikacji. A pan Pasikowski dalej kręci.

Arkadiusza Jakubika mogliśmy oglądać całkiem często. W 2022 roku nie zrobił żadnego filmu. Artur Barciś dekadę temu pewnie był zajęty Ranczem, bo ma dziurę w filmografii od 2009 do 2016. W 2022 roku zagrał już trzy epizody: menela, księdza i dyrektora. Rozpoznałem go jako księdza. A pan Marian Dziędziel akurat w niczym nie zagrał poza jednym tytułem, który nawet nie wiem, czy miał premierę. Tak to bym go wyróżnił, oczywiście.

RESZTA SZTUKI

Dla porządku jeszcze wspomnę o polskiej muzyce, grach oraz książkach.

  • MUZYKA

Zniesmaczony jestem brakiem agresji w polskiej muzyce hip-hopowej. To powinna być muzyka ulicy, mówiąca o prawdziwych problemach kraju i ludzi tutaj mieszkających, tutaj powinno dojść do głosu całe nasze wkurwienie, które cały czas jest wylewane w Internecie. Tematów i powodów nie brakuje, a tymczasem polscy raperzy gadają o głupotach, sztucznie przeklinają i okazjonalnie się lansują. Dlatego też tak wysoko cenię sobie utwór „Dzięki ci tato”, który z wkurwieniem mówi o relacji z ojcem. Cóż.

Poza tym black metal ma się dobrze. „Dom, w którym mieszkał wąż”, „Zorzysta staje oćma”, „Rzeki goryczy” czy „Ciuciubabka” to świetne płyty. A jakie fajne nazwy! „Beyond Life and Death” może trochę sztampowe z nazwy, ale też świetny hard-rock.

  • KSIĄŻKI

Tutaj miałem przyjemność czytać tylko jedną pozycję: Niepowinność i mogę napisać jedno – to jedna z moich ulubionych książek w życiu. To takie Zabić drozda w warunkach PRL, ale tak naprawdę nie sposób was przygotować na to, o czym tak naprawdę ta historia opowiada. Zachwycony jestem jej konstrukcją narracyjną, jak z kolejnymi warstwami poznajemy historię tego osiedla i jego tajemnice, ale przede wszystkim uczuciem, z jakim autor pisze o bohaterach dorastających wraz z rozwojem fabuły, jaką oni mają głębię! I jakie mają relacje między sobą! Poznawanie życie, zmienianie opinii o innych, dojrzewanie połączone z poznawaniem skomplikowania życiowego. Piękne.

  • GRY

Dying Light 2, Trek to Yomi, Kangurek Kao, Shadow Warrior 3, Evil West, Midnight Fight Express, Postal: Brain Damaged, Hard West 2, Serial Cleaners oraz Forgive Me Father – to są tytuły, o których chociaż słyszałem. W większości przynajmniej w pozytywnym świetle wypowiadano się o nich w Internecie. I w większości nawet nie wiedziałem (lub zapominałem, co też jest wymowne), że są to rodzime produkcje. Sam grałem tylko w Forgive Me Father, nawet ukończyłem. I nie miałem do tej pory pojęcia, że to gra robiona na naszym podwórku. Przyjemny old-school shooter z motywami Lovefracta na parę godzin i do zapomnienia.

CO DALEJ?

Cóż, oglądam rok 2022. Nadal mam wiele tytułów przed sobą, szczególnie seriali (Minutę ciszy, Kruka czy The Office zobaczę dopiero po publikacji tego wpisu). Do polskiego kina będę pewnie wracać tylko przypadkiem, kiedy to będąc na festiwalu nic innego akurat nie będzie lecieć. W samym tylko 2023 roku zobaczyłem kilka tytułów i w sumie żałuję. Tak po prostu szkoda było mi czasu. Zostanę w przeszłości i wrócę dopiero w 2032 roku.