Krótko o filmach z 1944 roku
Kilka słów o wybranych filmach wyprodukowanych w 1944 roku. Jeden akapit i koniec.
★★★★
Żona zapomina o tym, że coś powiedziała. Wzięła coś, ale teraz przy sobie nie ma. Coś znika, ale ona twierdzi, że tego nie zabrała, chociaż ma przy sobie. Wy potrzebujecie kilka minut, by dojść do wniosku, co się dzieje. Film potrzebuje prawie dwie godziny. Pierwsze 20 minut i ostatnie 10 wystarczy, nie trzeba oglądać całości; ale jestem fanem kina, w którym każda postać wypowiada się z manierą w głosie, a po ulicach Londynu jeżdżą taksówki ciągnięte przez konie. To mnie właśnie kręci. Jak chcecie to dostać w lepszej produkcji, to obejrzyjcie „Red Shoes” albo „Waterloo Bridge„.
★★★
Melodramat obyczajowy o upadającym kościele i nowym ojcu, który ma tam przejąć stery (w zwiastunie nazwano go „gay, singing padre„) i naprawić sytuację. Pozyskać nowych wiernych, zachęcić starych do powrotu i pokazać, że religia jest fajna. Z jednej strony otrzymałem rzeczy, których mogłem się spodziewać – jest tu choćby ateista, który w nic nie wierzy, ale jest przesądny. Oskarża potem księdza za to, że dzieci z ulicy zbiły mu szybę w oknie – logiczne. Firma windykacyjna jest antagonistą, bo chce zbierać długi od ludzi niepłacący czynszu od pół roku. A ksiądz jest postacią pozytywną, ponieważ pozwala młodzieży na mniejsze przestępstwa oraz bicie słabszych, jeśli tylko dzięki temu będą dla niego pracować. Cokolwiek dezorientujący tytuł, ale nie mam wątpliwości, że intencje twórców były słuszne. Pokazano księży jako ludzi niosących radość oraz kojarzących się z energicznym trybem życia. Los paru osób faktycznie się poprawia i tak ogólnie to otrzymujemy opowieść o tym, jak to ludzie stają się szczęśliwi – tylko dlatego, że był ktoś na tyle życzliwy, by im pomóc. Ładne to i ma momenty.
PS. To jedyny przypadek w historii, kiedy aktor za jedną rolę dostał nominację do Oscara za występ pierwszo- jak i drugoplanowy. Tylko dlatego, że mógł. Potem zmieniono przepisy, aby do tego już ponownie nie doszło – a szkoda.
Najnowsze komentarze