Krótko o filmach z 1996 roku
Kilka słów o wybranych filmach z 1996 roku, wobec których nie miałem pasji pisać dłuższych tekstów. Jeden akapit i koniec.
Panie, nic się w tym filmie nie dzieje. Nawet nie wiem, co tu więcej dodać. Akcja rozgrywa się w przyszłości podczas drugiej wojny secesyjnej, tytułowa bohaterka transportuje jakąś panią doktor gdzieś tam. Jest tu striptiz w deszczu, długowłosy palant z teledysku „Always” zostanie ukrzyżowany, a finał rozegrany będzie na koparce przywiązanej do dźwigu – więc COŚ w tym filmie jest, ale podczas oglądania po jakimś czasie pomyślałem, że jedyne co się dzieje to to, że siedzę i nic nie robię. Koniec. Najprawdopodobniej jest to zasługa kompletnego braku zainteresowania twórców, aby zrobić cokolwiek z tym, co mają w rękach. „Żyleta” to „Casablanka” w wersji post-apo z Pamelą Anderson Lee, jakim cudem to nie jest ciekawe?
Najnowsze komentarze