Isao Takahata
“Try to remember one thing, which counts the most: it is not the real, nor even the relationship with the real; it is only the line, and the way of drawing.” – Isao Takahata

Obecnie Isao Takahata znajduje się w moim rankingu reżyserów na miejscu #94
Top
1. Grobowiec świetlików
2. Powrót do marzeń
3. Księżniczka Kaguya
4. Szopy w natarciu
5. Rodzinka Yamadów
Ważne daty
1935 – urodziny (Japonia)
1963 – debiut telewizyjny
1968 – debiut kinowy
1985 – założenie Studia Ghibli razem z Miyazakim
1994 – umiera Paul Grimault, inspiracja dla Takahaty
2013 – umiera Frédéric Back, inspiracja dla Takahaty; Isao robi ostatni film
2018 – śmierć (Tokio, nowotwór płuc)
Grobowiec świetlików ("Grave of the Fireflies", 1989)
Będzie was głód r***** w d***.
Genialny film, ale jeśli zobaczę go jeszcze raz, to pewnie źle się to dla mnie skończy. To jest film pełen płaczu – i zaczyna się od śmierci głównego bohatera, który tak jakby zostaje w zaświatach zjednoczony ze swoją młodszą siostrą. Wiemy więc, że ona też umrze, ale póki co duchy biorą udział w podróży przez ostatnie miesiące swojego życia. Od nalotu wojsk na ich miasto i rozdzielenia się z najbliższą rodziną: ojciec walczy gdzieś w mundurze i nigdy go nie zobaczymy, matka niespodziewanie ląduje w szpitalu cała w bandażach, razem z którymi zostanie skremowana. Będę pisał bez zahamowań o całym filmie – przed seansem musicie wiedzieć tylko, że to arcydzieło smutnej, depresyjnej animacji. Jeśli kiedyś będziecie w nastroju na coś takiego, to wiecie teraz, co włączyć. Zresztą to nie jest i tak film, który czymkolwiek zaskakuje ani nie ma zamiaru dać nadziei, że będzie lepiej – nawet jeśli z pozoru przed seansem wiesz wszystko, nadal aby go odkryć, trzeba obejrzeć samemu.
Najpierw było faktyczne wydarzenie – Akiyuki Nosaka podczas wojny stracił siostrę zmarłą w efekcie niedożywienia. Zrobił o tym krótkie opowiadanie w 1967 roku, liczące w wersji angielskiej 18 stron. Potem było anime Takahaty, a jeszcze później trwająca dwie i pół godziny adaptacja filmowa zmieniająca wiele rzeczy. Przede wszystkim całość opowiedziano z perspektywy ciotki i twórcy byli bardziej zainteresowani jej ewolucją, a nie dziećmi i ich relacją między sobą. Takahata opowiada przede wszystkim o tych dzieciach i ich smutnym losie, ale nie robi w zasadzie czegokolwiek, czego można było się spodziewać. Nie tworzy idealnych aniołków zbyt pięknych na ten świat, zamiast tego pozwala dzieciom być dziećmi. Młodsza siostrzyczka jest głośna, irytująca i co chwila narzeka – ratujesz ją z pożaru, to ona woła za lalką. Prowadzisz ją do schronu, to narzeka, że jej gorąco. Gdzie mama, gdzie mama – woła, gdy starasz się ustrzec ją jeszcze jeden dzień przed traumą, że matka już nie żyje. Tak wiele w tym filmie myślenia o kimś i zapominania o sobie, albo: skupiania się tylko na jednej osobie, by zaraz zdać sobie nagle sprawę, że wszyscy też tak przeżywają, wszyscy cierpią i każdy chodzi… Nie, nie głodny. Przymierający z głodu. Starszy brat wiele razy straci do siostry cierpliwość, zostawi ją samą – żeby ukraść jedzenie – powie jej o wiele razy za mało, że ją kocha… Bo też jest dzieckiem i w ogóle tego ciężaru nie powinien nosić. Każdy dorosły jest tutaj okropny – nawet oficer pozornie ratujący Seitę przed więzieniem puszcza go tylko z pustymi rękoma, a cała reszta z obrzydzeniem reaguje na widok ciała dziecka w metrze. Gdy zobaczą dziecko trzymające skrzynkę na kolanach i zrozumieją, że w środku są prochy kogoś mu bliskiego, to na pewno po powrocie do domu musieli o tym opowiedzieć, zaczynając od słów: „Co za bezczelność!”. Lekarz stwierdza diagnozę i woła kolejnego pacjenta. Nikt nic nie robi, nikt nic nie może zrobić, nie chce zrobić, wybiera coś innego? Twórcy z całą pewnością insynuują, że są obok tego świata też świat ludzi, dla których wojna była lżejszym doświadczeniem. W każdym znaczeniu tego słowa.
Można też było grać na emocjach, że Japonia nie zasłużyła na taki los. Guzik – na początku i na końcu jasno jest zaznaczone, jak wielkie poparcie miał Cesarz ze strony obywateli. Na końcu sam Seiko to wyraża, kiedy załamuje się – zapewne bardziej, niż losem własnej siostry – że Japonia poddała wojnę. I nikt przez cały film nie wyraża nawet słowa żalu, że Japonia przystąpiła do wojny. Japończycy są tutaj przedstawieni tak, że chyba nawet własnego kodeksu można ich określić w negatywny sposób. A z punktu widzenia świata zachodniego – ciężko się tutaj dostrzec czegoś jednoznacznie pozytywnego o którejkolwiek postaci. Nawet opieka Seiko nad siostrą okazuje się wynikać z faktu: „co powie ojciec, gdy wróci z wojny?”. Można powiedzieć coś częściowo dobrego – że Seiko nie tylko kradnie i oszukuje, żeby przeżyć, ale też prosi o pomoc, stara się zabawić siostrę i spędzić z nią czas. Ciężko tylko powiedzieć, jakie to ma znaczenie w starciu z faktem, że cały ten czas mogli wrócić do ciotki, jeśli by ją przeprosili. A na koniec filmu Seiko wypłaca magicznie 3000 yenów, gdy już jest za późno. To pierwsze można podpiąć pod mentalność tamtych rejonów i ich unoszenie się honorem, ale drugie? Jeśli czegoś nie przeoczyłem, to jedyne wyjście jest takie, że… film mówi: „to i tak by nic nie zmieniło”. Przeżyliby tylko trochę dłużej, a straceni byli z wielu powodów. Byli ofiarą masy czynników – przy części z nich nawet brali udział. Ten film jest świadectwem
i na tym polega jego siła. To otwarte przyznanie się do tych wszystkich rzeczy, które są w tym filmie. Świat tak wyglądał wtedy i taki był efekt masy rzeczy zbyt skomplikowanych, aby zawrzeć je w filmie trwającym półtorej godziny, gdy najważniejsze pozostaje: Seiko zawiódł swoją siostrę i ją stracił. I teraz żyje raz za razem, musząc na to patrzeć. To się nigdy nie zmieni i teraz za to pokutuje za każdym razem, gdy włączymy ten film.
PS. Film w Polsce na DVD pojawił się w jakiejś serii chyba, niczym kolekcja książek w kiosku, co dwa tygodnie nowy tytuł. Poszedłem do Empiku i nie mogłem znaleźć. Zapytałem kobietę z obsługi, a ta zapytała: „Grobowiec świetlików? Ale to jest zespół?”.
Najnowsze komentarze