Sydney Pollack
“I don’t value a film I’ve enjoyed making. If it’s good, it’s damned hard work.” – Sydney Pollack

Obecnie Sydney Pollack znajduje się w moim rankingu reżyserów na miejscu #227
Top
1. Czyż nie dobija się koni?
2. Tootsie
3. Trzy dni Kondora
4. Pożegnanie z Afryką
5. Yakuza
6. Jeremiah Johnson
7. Tłumaczka
Ważne daty
1934 – urodziny (Lafayette, USA)
1936 – urodziny jego żony, będzie aktorką i umrze w 2011 roku
1958 – małżeństwo, będą razem do jego śmierci
1961 – debiu telewizyjny
1965 – debiut kinowy
2008 – śmierć (LA, rak żołądka)
2018 – ostatni film, nagrany w 1972 roku przez problemy techniczne niepublikowany aż do teraz
They Shoot Horses, Don't They? (1969)
Klaustrofobiczny obraz o ogromnej sile.
Lata 30 XX wieku, USA. Okres, gdy pojedyncze centy były wszystkim, co jeden człowiek mógł mieć w kieszeni i musiało mu starczyć dopóki nie nadarzy się okazja, aby coś zarobić. W tym filmie taką okazją jest konkurs tańca – czy raczej maraton. Chodzi w nim o to, aby być ostatnią parą, która nadal będzie tańczyć. A tak naprawdę chodzi o to, aby publika takiego konkursu mogła zobaczyć coś bardziej nieszczęsnego od samych siebie. Tak jak my, będą oni obserwować kilku uczestników tej niepozornie morderczej zabawy, która będzie trwać wiele, wiele dni. Każdy z nich w końcu jest w stanie wytrzymać bardzo dużo – i dopiero wtedy zacznie się cierpienie. Rzadkie i krótkie przerwy na sen, ogólna nuda, brak perspektyw – ten konkurs jest w końcu i tak lepszy od tego, co ma do zaoferowania reszta codzienności. Ci ludzie będą walczyć nie tylko z Wielką Depresją, ale z niechęcią do życia jako takiego. Żadne z nich nie chce zacząć nawet dopuszczać do siebie takiej możliwości aby zapytać samych siebie: po co ja jeszcze żyję? Przecież nic lepszego mnie już nie spotka. Będzie tylko gorzej. Konkurs tańca daje nadzieję na wygraną, a wygrana dla wielu z nich jest jedyną szansą na dalsze życie. Przynajmniej tak to sobie wyobrażają.
Nie jest to łatwy obraz – jego wartość polega na ukłonie w stronę ludzi, którzy doświadczyli takiej codzienności, stawili jej czoła i stawiają go każdego kolejnego dnia. Jest taki moment w życiu człowieka, kiedy inaczej zaczyna widzieć takie nihilistyczne, może wręcz beznadziejne portrety. Jest on czymś więcej niż tylko sumą swoich składników – krytyką rozrywek opartych o cierpienia, pocztówką historyczną, świetnymi występami aktorskimi, bolesną prawdą o rzeczywistości albo takimi detalami, jak fakt, że na pewno kilku widzów zobaczy tutaj nawiązania do holokaustu – bo wyniszczeni bohaterowie będą równie biedni i marni, co zdjęcia z obozów. Nawet ubrania się zgadzają. Nie musiało to być intencjonalne – jakby było, to wręcz źle by świadczyło o twórcach: film to w końcu tylko brak snu, a nie Auschwitz, ale jednak wspomaga to poczucie beznadziei płynące z oglądania. Tu nie chodzi o współczucie czy żałowanie, że życie tak wyglądało i wygląda – ani tym bardziej wywoływanie u widza poczucia winy, że przecież też płaci za oglądanie takich rzeczy. Chodzi o dostrzeżenie tego, poczucie go chociaż przez te dwie godziny. Chodzi o doprowadzenie widza do pytania zadanego w tytule. Ten film faktycznie ma siłę pozwalającą na to, aby widz zapytał sam siebie po seansie o to… I próbował wymyślić odpowiedź.
Related
1969 5 gwiazdek Drama New Hollywood Period Drama Psychological Drama Reżyser
Najnowsze komentarze