Podsumowanie filmowe 1974 roku

Podsumowanie filmowe 1974 roku

22/06/2023 Blog 0

Ostatnia aktualizacja: styczeń 2024

NAJLEPSZE FILMY ROKU

chinatown poster 1974 polanski

Miejsce #1: Chinatown

Jedno z najbardziej gorzkich doświadczeń w historii kina. Nikt nam nie obieca, że cokolwiek mogłoby potoczyć się inaczej, że gdyby bohater był bardziej zaangażowany, to coś by to zmieniło. Wydaje się, jakby wszystko tu było tak naprawdę zbędne, począwszy od głównego bohatera, a na śledztwie i walce kończąc. Robienie wszystkiego, aby zrozumieć całą intrygę, to wszystko traci na znaczeniu i prowadzi donikąd. Chinatown paradoksalnie opiera się na tym, że do niczego nie dochodzi. Rzeczy się dzieją, ale pozostaje uczucie pustki – i ta pustka, to „nic”, jest tak naprawdę „czymś”. Czymś, o czym opowiada cały film.

John Cassavetes kobieta pod presja woman under 1974

Miejsce #2: Kobieta pod presją ("A Woman Under the Influence")

Ludzie nie dają rady, nie wytrzymują życia, tylko nie możemy tego zrozumieć w tym znaczeniu, że możemy poznać konkretne wydarzenie, które doprowadziło do chwili obecnej. Życie pokazane w prawdziwy sposób, chociaż wyraźnie drastyczny i nieprzyjemny – reżyser celowo zamyka nas na ponad dwie godziny w pokoju z tym wszystkim. Robi to jednak w stopniowy, progresywny sposób i na koniec nadal nie wiemy, co powinniśmy z tego wyciągnąć. Ten film jest skomplikowany. W dobry sposób. Cenię go za to. I za pokazanie, że kamera może zobaczyć prawdę.

edvard munch 1974 peter

Miejsce #3: Edvard Munch

Czterogodzinna, dokumentalizowana epopeja o życiu tytułowego malarza – jak kolejne doświadczenia życiowe go tworzyły, jak odkrywał sztukę, jak w jego stylu pojawiały się nowe elementy, skąd je brał, jak one ewoluowały. Wszystko zbudowane na wzór przejrzystej, ludzkiej logiki, pozwalającej zrozumieć i prawdziwie poznać tę osobę. Język tego dokumentu jest wyjątkowy – ponieważ zdecydowano się tak jakby na odtworzenie tamtego świata i wpuszczeniu tam kamery, która śledzi bohaterów i ich otoczenie, prowadzi z nimi wywiady. Czułem się, jakbym oglądał dokument nakręcony na żywo, ponad sto lat temu. Efekt jest taki, że widzimy powstawanie arcydzieła wręcz na żywo. Poznajemy życie człowieka i wszystkie prądy, które nim pokierowały, aby wyewoluował w człowieka, którym musiał być, aby namalować „Krzyk” i wszystko, co ten obraz wyrażał. Artysta, szukający swojego miejsca na świecie i nie może go znaleźć, bo nikt go nie rozumie. Nieszczęśnik, który znajduje w malarstwie sposób, aby wyrazić swoje myśli, swoje spojrzenie na wszystko, jak widział oraz odbierał świat wokół, jego wartości i jego prawdziwą twarz.

lenny 1974 dustin bob fosse

Miejsce #4: Lenny

Bruce dzisiaj jest pamiętany jako jeden z trzech najważniejszych komików wykonujących stand-up, a „Lenny” przedstawia życie tego człowieka – nie jest jednak biografią lub hołdem. Jest obrazem tego człowieka i jego czasów – przenosi nas w czasy, gdy faktycznie nie można było powiedzieć konkretnych słów publicznie, gdy policja interweniowała za ich użycie, gdy dostawało się groźby za to. Film powstał zaledwie parę lat później, w innych czasach, kiedy to samo zachowanie już nie było karalne – przez to dając komentarz sam w sobie, ale film idzie zdecydowanie dalej, w pewnym sensie kontynuuje misję Lenny’ego: mówienie prawdy prosto w twarz o świecie wokół. Zakłamani ludzie, fałsz wszędzie, ale udajemy, że jest całkowicie inaczej, że brudne słowa nie istnieją, a inne mają inne znaczenia, niż w rzeczywistości. W końcu co jest bardziej „nieczyste”: zdjęcie stosunku seksualnego czy zdjęcie martwego ciała? Co jest bardziej niemoralne: homoseksualizm czy wojna w Wietnamie?

Zagadka Kaspara Hausera 1974 herzog

Miejsce #5: Zagadka Kaspara Hausera ("The Enigma of Kaspar Hauser")

Herzog będący sobą. Opowiadający o tym, o czym chce opowiadać. Kaspar Hauser istniał i naprawdę cholerna wie, skąd się wziął, albo kim był. Wiadomo tylko, że był wydarzeniem. Mamy to poczucie bycia razem z nim przez chwilę. Słuchanie go. Trochę jak oglądanie serialu, którego on jest bohaterem. Dzięki Kasparowi otrzymuję tytuł, który w całości dostarcza mi wszystkiego, czego chciałbym lub potrzebowałbym od Herzoga. Tego unikatowego spojrzenia na świat, jakby dostrzegał on dodatkowy wymiar wokół mnie, a dzięki temu sam go dostrzegam.

Miejsce #6: Tacy byliśmy zakochani

Spodziewałem się dwugodzinnej komedii romantycznej z istotną, chociaż nadal rozproszoną treścią – a dostałem pomnik biorący się za wyrażenie tożsamości całego kraju. W dwie godziny, w komedii głównie romantycznej. Wypełnionej pierdyliardem rzeczy, które wywołują potrzebę przecierania oczu ze zdziwienia – największą jest chociażby zmiana stylistyczna w okolicy połowy filmu. Łamią tu czwartą ścianę, zatrzymują czas, wprowadzają metafizykę Tarkowskiego czy romantyzm Wildera, a wszystko to w opowieści o losach trzech mężczyzn walczących podczas 2 wojny światowej w partyzantce – ich losy potem się rozeszły, każdy miał inną ideologię oraz osobowość, każdy miał ideały i inną wizję Włoch. I film stara się za nimi podążać, powiedzieć w ten sposób coś o ludziach, o ludzkości, o Włoszech. Ktoś w Internecie napisał: „Pretty much the end credits for Italy being a powerhouse of cinema.”. Podoba mi się to.

Miejsce #7: Ojciec chrzestny 2 („Godfather: Part 2”)

Dwie historie. W jednej młody człowiek i jego losy jako głowy przestępczej rodziny. W drugiej możemy obejrzeć opowieść o jego ojcu, kiedy to budował swoje gangsterskie imperium, mając mniej niż nic. Między tymi fabułami widać wiele podobieństw i różnic, które ostatecznie składają się na jedną, długą przypowieść.Jest to produkcja skierowana do wewnątrz – bohaterowie trzymają swoje przeżycia dla siebie, fabuła popychana jest do przodu niuansami. Drobne momenty informują nas o tym, co bohaterowie czują, myślą i planują. Majestatyczne wyzwanie dla realizatorów i aktorów, by móc podołać tej dużej produkcji, w której prawdziwa historia krzyżuje się z losami fikcyjnej rodziny na przestrzeni lat, ostatecznie opowiadając o upadku wewnętrznym. Plus piękny wątek młodego Vito. Kino pełne godności.

Miejsce #8: Rozmowa ("The Conversation")

Ten film jest portretem jednego człowieka – istoty wyjątkowej, słynnej, może nawet wybitnej, a na pewno odznaczającej się na swoim małym polu, jakim jest podsłuch. To historia o człowieku świadomym – każdy może budować własny sprzęt i działać w tym zawodzie.To nie rząd ani dowódca, tutaj wróg nie ma kształtu. Nie ma w końcu wartości, których powszechne poszanowanie mogłoby kogoś powstrzymać, to tylko zabawa. I praca. Oni zrobią swoje, do niczego nie przykładają ręki. Ich nie można za nic winić. Całość zyskała z czasem, wkraczając w przyszłość i erę Internetu. Wszyscy mogą wyciągnąć telefon i nas nagrywać, po prostu tego nie robią. A jeśli się nie da zbyć problemu? Jeśli jesteśmy zbyt świadomi tego, co się wokół nas dzieje? Jedynym sposobem, aby przeżyć, jest nie zwracać niczyjej uwagi, być nikim.

Miejsce #9: Płonące siodła ("Blazing Saddles")

Mel Brooks pokazuje, jak fajne jest łamanie przyzwyczajeń. Rasowych i filmowych. Wszystko tutaj jest zabawne, rasiści również. Sposób, w jaki nawet nie dostrzegają murzynów i są bardziej zmartwieni losem np. kolei niż kierujących nią czarnoskórych to czysta komedia. Wręcz można by się spodziewać, że gdy czarny zaatakuje białego łopatą, to biały nawet nie zwróci na to uwagi. Przemoc ogólnie jest tu zabawna, nawet gdy widzimy kata przy pracy (wieszającego jeźdźca razem z koniem). Wszystko tutaj zasługuje na wyolbrzymienie i wyśmianie, od niekompetentnych polityków po głupotę zbirów. To krótki film, ale im bliżej finału, tym na więcej twórca sobie pozwala. Wsadza na Dziki Zachód nawet nazistów, a co. Przeszłość i teraźniejszość szybko zaczyna się mieszać, czego podsumowaniem staje się spektakularny finał, bedący jednym, wielkim łamaniem przyzwyczajeń widza. Wszystko po kolei idzie inaczej, bawiąc i otwierając oczy jednocześnie.

Miejsce #10: Młody Frankenstein

Mel Brooks pokazuje tutaj chyba najbardziej swoje podejście do tematu parodii – jak mocno trzeba materiał źródłowy zrozumieć, odtworzyć jego kluczowe elementy. Ten film naprawdę można oglądać niczym klasyczne monster movie i dopiero stopniowo zacząć zdawać sobie sprawę, że coś tu jest nie tak, a my tak naprawdę oglądamy parodię. Potwór będzie czym będzie, ale najważniejsze tutaj jest bycie tym, który powołał go do życia. Nowo nabyte życie nie ma znaczenia, ważniejsze jest móc tego dokonać, być autorem tego wynalazku. Te motywy są tu ważne tak samo, co w oryginalnej książce czy filmach. A że są wyśmiane? To nie znaczy, że gorsze. Seria gagów, które zapadają w pamięci. Ciężkiej, rewelacyjnej, gotyckiej atmosfery, której mógłbym oczekiwać po najlepszych „poważnych” przedstawicielach gatunku. Każdy aktor wygłupia się inaczej, śmiech dosłownie się nie kończy.

Miejsce #11: Alicja w miastach ("Alice in the Cities")

Wenders rozumie kino drogi. Tu naprawdę liczy się podróż. Wspólne spędzanie czasu. To tytuł, który naprawdę uchwycił ten życiowy aspekt podróżowania, ryzykowania, niespodzianki ze znalezienia tego, co się szukało tak długo. Między bohaterami nie ma konfliktu, nie ma sztucznych wypełniaczy – jest tylko to, co naturalne. Nie muszą mieć odmiennych charakterów, nie muszą się rozwijać czy zmieniać. Wystarczy, że żyją. I mają mało pieniędzy, a ich cel wydaje się zbyt odległy. Spokojny i miły to obraz, w którym świat też jest piękny.

Również warte uwagi: Widmo wolności, Ostatni skok Gangu Olsena i Portret rodzinny we wnętrzu.

NAJLEPSZE SERIALE ROKU

Miejsce #1: Happy Days - sezon I

Lata 70. patrzą wstecz, by idealizować dorastanie w latach 50. w USA: chodzenie na dziewczynki albo kombinowanie aby zdobyć trochę kasy (żeby wydać na dziewczynki). Tu i tam trafią się inne historie, ale w większości to uczciwy – czyli posługująca się zażenowaniem komedię – obraz dorastania i stawienia czoła wyzwaniom, takim jak pierwsza bójka albo randka z dziewczyną wyższą od ciebie. Niewinne czasy, gdzie pocałunek był czymś ogromnym, a mnie tutaj najbardziej urzeka obraz relacji bohatera z rodzicami (i wyjątkowo sitcomowa – czyli wyidealizowana – reakcja ojca np. na powrót pijanego syna do domu po raz pierwszy). Plus jeszcze Fonzie był jedynie postacią drugoplanową.

Również warte uwagi: MASH (S3)

NAJLEPSZE ODCINKI ROKU

All in the Family poster

Miejsce #1: "Lionel's Engagement" (All in the Family, 4x20)

Syn w czarnoskórej rodzinie obok Bunkersów właśnie ma przyjęcie zaręczynowe – i Archie czuje się zaproszony, chociaż wcale tak nie było. George – sąsiad – w końcu go nienawidzi. Archie jednak tam się zjawi z całą rodziną jako jedyny biały… I wyjątkowo jego obecność wcale nie będzie czynnikiem zapalnym do kłótni, ale kłótnia jak najbardziej wybuchnie, i Archie będzie to oglądać oblizując usta z zachwytu. Wszystkim na ekranie żyłka na dupie pęka z nerwów, a ja śmieję się do rozpuku. To nadal przednia komedia mająca solidną niespodziankę dla widza, będąc przy tym nadal pierwszorzędnym komentarzem społecznym, o rasizmie i jego wielu obliczach.

mash poster tv

Miejsce #2: "Iron Guts Kelly" (MASH, 3x04)

Generał umiera w swoim łóżku podczas wizyty w obozie, a jego przyjaciel robi wszystko, żeby nikt się o tym nie dowiedział, wychodząc z siebie aby przetransportować denata gdzieś na pole walki, by w ten sposób scementować legendę zmarłego jako wojaka i inspirację dla pokoleń, jednego z najodważniejszych ludzi w historii armii Stanów Zjednoczonych. Absurd wojenny z pierwszej ręki, doskonały humor i Henry, który chciałby coś z tego zrozumieć. I w końcu rozumie: „Czy on chce zabić martwego generała?”

Miejsce #3: The Best Man ("Happy Days", 1x15)

Najbardziej odważny odcinek tego sezonu, czyli o rasizmie – poprzez znalezienie komedii w białych ludziach, którzy nie myślą o sobie jako rasistach, ale na widok czarnoskórego zatyka im kakao. Znajomy ojca Ritchiego z wojska zaprasza na ślub, tylko gdzie go zorganizować? W końcu pada pomysł, żeby ten odbył się w domu bohaterów, tylko czy są gotowi na konsekwencje tego ze strony sąsiadów? Czuć tutaj misję, faktyczne zaangażowanie twórców oraz sporo ponadczasowego humoru – naprawdę miło jest się dla odmiany pośmiać z policjanta, który aresztował murzyna spacerującego niewinnie w środku nocy. Głupi mundurowy, hehe. Ech…

Również warte uwagi: „As You Were” (MASH, 2×20)

REŻYSER ROKU:

Roman Polański („Chinatown”)
Peter Watkins („Edvard Munch”)
John Cassavetes („Kobieta pod presją”)
Bob Fosse („Lenny”)
Francis Ford Coppola („Ojciec chrzestny 2” & „Rozmowa”)

SCENARZYSTA ROKU:

Roman Polański & Robert Towne („Chinatown”)
Peter Stone („Długi postój na Park Avenue”)
Julian Barry („Lenny”)
Francis Ford Coppola („Ojciec chrzestny 2” & „Rozmowa”)

ZDJĘCIA ROKU:

Robby Müller („Alicja w miastach”)
John A. Alonzo („Chinatown”)
Owen Roizman („Długi postój na Park Avenue”)
Bruce Surtees („Lenny”)
Gordon Willis („Ojciec chrzestny 2”)

MONTAŻ ROKU:

Sam O’Steen („Chinatown”)
Peter Watkins („Edvard Munch”)
Gerald B. Greenberg & Robert Q. Lovett („Długi postój na Park Avenue”)
Barry Malkin& Richard Marks & Peter Zinner („Ojciec chrzestny 2”)

AKTOR ROKU:

Jack Nicholson („Chinatown”)
Walter Matthau („Długi postój na Park Avenue”)
Dustin Hoffman („Lenny”)
Robert De Niro („Ojciec chrzestny 2”)
Gene Wilder („Płonące siodła”)

AKTORKA ROKU:

Ellen Burstyn („Alicja już tu nie mieszka”)
Faye Dunaway („Chinatown”)
Gena Rowlands („Kobieta pod presją”)
Monica Vitti („Widmo wolności”)
Valerie Perrine („Lenny”)

MUZYKA ROKU:

Jerry Goldsmith („Chinatown”)
David Shire („Długi postój na Park Avenue”)
Richard Rodney Bennett („Morderstwo w Orient Expressie”)
Nino Rota & Carmine Coppola („Ojciec chrzestny 2”)
John Williams („Płonący wieżowiec”)