Patryk Vega
„Pragnę robić filmy dla ludzi, nie dla krytyki. A ludzie w Polsce potrzebują w obecnym czasie dobrych emocji i rozrywki. Gdybym kręcił je dla krytyków, zrobiłbym pewnie dramat psychologiczny z brudnymi zdjęciami i ruszającą się kamerą, udającą czyjś punkt widzenia, dzięki czemu już na starcie zyskałbym punkty. Komedia jest traktowana przez dziennikarzy jako gatunek gorszy, bo komercyjny. To nieporozumienie, gdyż cały przemysł to z założenia komercja.” – Patryk Vega
Obecnie Patryk Vega znajduje się w moim rankingu reżyserów na miejscu #258
Top
1. PitBull – serial
2. PitBull
3. Pitbull: Exodus
4. Niewidzialna wojna
5. Pitbull. Nowe porządki
6. Ciacho
7. Miłość, seks & pandemia
Ważne daty
1977 – urodziny
Pitbull (2005)
Po powtórce. Najwyraźniej Vega zawsze był Vegą. Dramat policyjny z potencjałem.
Warszawski policjant ma okazję złapać słynnego bandytę po tym, jak udało się zlokalizować córkę przestępcy. Wszystko jednak będzie rozegrane w brudny sposób – we współpracy z gangsterami, którzy chcą przysługi od mundurowych. Na dalszym planie będzie komendant-urzędas, wręczanie łapówki oraz stary glina po pijaku włamujący się do domu swojej eksżony. Obraz stróżów prawa nosi tutaj mocno ciemne barwy. Co jeszcze można dodać? Cóż… To z całą pewnością film Patryka Vegi. Jest to produkcja wulgarna, źle zmontowana i zmierzająca donikąd.
Na czym więc polega różnica w stosunku do późniejszych tytułów Vegi, który okrył się niesławą po drugiej części? Jeśli mam zgadywać – chodzi o poczucie humoru. Pierwszego „Pitbulla” jeszcze można traktować poważnie, bo twórca ani razu nie przekraczał granicy – zbliżał się do niej, tak, ale nie przekroczył. Robiono poważne kino, w którym poruszane są wartości moralne (wybory!), ludzie umierają, rodziny po nich płaczą, przekleństwa to nie przecinki, ale obrazy w kierunku innych ludzi, niedoświadczeni są gnębieni, a sprawy tak po prostu mogą być nierozwiązywalne i trzeba to zaakceptować. Tu był potencjał na mocną opowieść, w którą można było uwierzyć.
Trzeba jednak przyznać, że humor źle użyty pojawia się tu i tam. Jaskrawym przykładem może być policjant wchodzący do szafy, aby się ukryć i chwilę potem się postrzelił. Jak w „Pulp Fiction„, tylko na poważnie (w jakiś sposób). Nie jest to jednak poziom kolejnych tytułów w filmografii Pana Vegi.
Przez pierwszą godzinę czułem się, jakbym oglądał pierwszą część trylogii, by następnie obejrzeć pięć minut środka trylogii i zakończenie wycięte ze zwieńczenia trylogii. Kupy to się nijak nie trzyma. Na sześć minut przed końcem byłem przekonany, że film po prostu się urwie w połowie słowa i byłem całkiem bliski – dochodzi do zbiegu okoliczności, główny wątek zostaje rozwiązany (powiedzmy), reszta niekoniecznie, pojawia się biały tekst na czarnym tle mający być kontrowersyjny albo wywołujący dyskusję, a może miał zachęcić do przemyśleń, tylko nie wiadomo w jaką stronę. Tak więc braki są wszędzie – wątki urywają się, tonacja jest monotonna, a cele twórcy budzą wątpliwości. Mogło być lepiej, ale lepiej jeszcze nigdy nie było.
Pitbull - sezon I
Serial „Pitbull” jest pełną wersją filmu pod tym samym tytułem, trwająca dwa razy dłużej od niego. Zawiera nowe wątki, a te znane z dużego ekranu tutaj w końcu mają sens i można za nimi nadążyć. I mimo to, serial nie poruszył mnie bardziej od wersji filmowej.
Patryk Vega miał dobre pomysły i wydaje się, jakby całkiem sporo usłyszał od ludzi pracujących przynajmniej w okolicy zawodu policyjnego czy też śledczego. Znał w pewnym stopniu posmak tego świata, który następnie przeniósł na ekran. Wybrał historie, które jego zdaniem pasowały do „Pitbulla” – jest miejsce na humor, brutalność, osobiste dramaty i nawet coś, co z oddali ma aspirację na komentarz zaangażowany. Pod względem formuły ten projekt również ma sens – każdy wątek rozwija się z odcinka na odcinek, otrzymujemy konkretne podsumowanie i kierunek, w którym będziemy zmierzali, kiedy przyjdzie czas na drugi sezon.
Podczas seansu czuć pewien rodzaj swobody – aktorzy, wcielając się w swoich bohaterów, mogli używać odpowiedniego słownictwa. Efekt po latach wciąż ma w sobie zgrzyt i szorstkość, a co ważniejsze w kontekście kolejnych projektów Vegi – nie zahacza o komizm więcej niż raz. Świat „Pitbulla” nie jest zbyt wiarygodny, ale za to jest interesujący i chciałem poznawać losy bohaterów. Jest tu młody człowiek, który nie chce być policjantem, ale z czasem rośnie w nim ambicja. Jest też pijak o złotym sercu, który ulega nałogowi i przez to idzie przez życie jak po szkle. Jest też samotny ojciec, który chce opiekować się synem, ale praca nie pozwala mu na godny zarobek i coraz bardziej skłonny jest przyjąć łapówkę. Reszta postaci nie wyróżnia się, ale te, które wymieniłem, w zupełności wystarczają.
Można w tym tytule dostrzec pewien posmak efekciarstwa, ale są w nim też dobre intencje – „Pitbull” jest historią ciężko pracujących ludzi, których szef urwał się z choinki i przeszkadza w pracy. Są zmęczeni życiem, mają trudność panować nad sobą, ale w głębi są raczej dobrymi osobami. Z tym widz może się utożsamiać. Seansu z pewnością nie żałuję, a nawet mam ochotę rzucić okiem na kilka następnych odcinków.
Niewidzialna wojna (2022)
Related
2005 2022 Crime Drama patryk vega Pitbull Police Procedural polskie kino ShowMax
Najnowsze komentarze