Ostatnio obejrzane i polecane – lipiec i sierpień 2023

Ostatnio obejrzane i polecane – lipiec i sierpień 2023

03/09/2023 Blog 0

Miałem i nadal mam zamiar robić takie podsumowania co miesiąc, tylko w lipcu widziałem w sumie trzy filmy, które bym polecił, więc tak trochę... mało. Teraz mam kilka tytułów więcej, które chcę wam wyróżnić z tych, które oglądałem ostatnio pierwszy raz, bez powtórek. Dwa słowa o każdym filmie i czemu go polubiłem.

Mission: Impossible – Dead Reckoning Part One (2023) Naprawdę super jest pójść na film i mieć spełnione oczekiwania – a oczekiwałem inteligentnie skonstruowanej akcji, fenomenalnego widowiska oraz rozbudzenia apetytu na drugą część. I to właśnie dostałem, a do tego o wiele więcej: mądry i aktualny komentarz o zagrożeniu dzisiejszej polityki, będący w zasadzie współczesną wersją Czerwonej linii Lumeta, wiele poetyckich chwil i humor. Ci ludzie to chyba jedyne osoby we współczesnym kinie, które umieją opowiadać historię poprzez akcję. I salutuję im za to.
 
 
Stracone lata („Running on Empty”, 1988) Czysty romantyzm. Sidney Lumet kolejny raz przesuwa granicę tego, wobec kogo prosi widownię, aby czuli sympatię i wyrozumiałość – tutaj oglądamy przestępców od lat unikających odpowiedzialności za swoje czyny, które były naprawdę poważne. I zrobili sobie dzieci, które teraz też ponoszą za to odpowiedzialność. A ja naprawdę nie mogę się zebrać do tego, by kogokolwiek tutaj osądzać. Chciałem tylko, by mimo tych trudności bohater miał dobre życie. Wzruszający, piękny film. No i może trochę późno, ale jednak: zrozumiałem fenomen pana Rivera Phoenixa.
 
 
Książe miasta („Prince of the City”, 1981) Zaskakujące, że po latach Lumet wrócił do historii Serpico, ale w inny sposób. Pogłębia tutaj obraz władz, które pilnują porządku, ukazują korupcje oraz wartości, jakimi się oni kierują – a wśród tych wartości nie ma troski o obywateli, przynajmniej nie na pierwszym miejscu. Szukają powodu, by udowodnić coś komu, żeby się na tym wybić i samemu zyskać. A czy świat wtedy rzeczywiście będzie lepszy? Najdłuższy film Lumeta, a oglądałem do ostatniej sekundy. Życie to skomplikowany temat, a prostych, uniwersalnych odpowiedzi brakuje.
 
 
Brewster McCloud (1970) Szalony, szalony film. I jeden z moich ulubionych Altmanów, który tym razem tworzy mieszankę wybuchową do wielokrotnego oglądania, by za którymś razem dopiero ogarnąć liczne warstwy intelektualne tej opowieści o ludzkich marzeniach. Koniecznie zobaczcie pościg samochodowy w tym filmie! I całą resztę.
 
 
Koziorożec Jeden („Capricorn One”, 1977) Czy warto lecieć z załogą na Marsa? A czy warto udawać, że się to zrobiło? A co gdyby tak właśnie było? Kino zaangażowane używające języka thrillera czy kina przygodowego, aby opowiedzieć o atmosferze niepewności, braku zaufania oraz jak szukanie winnych jest tylko sposobem, aby oddalić zarzuty od siebie i swoich czynów. I ta sekwencja z samolotami na koniec…
 
 
Polskie drogi (1976) Nie wiem, co oni mieli z głową, żeby kręcić odcinki trwające po półtorej godziny, ale jednak efekt jest naprawdę super. Czasy wojenne, ale w 2023 roku czuję tutaj nadal świeże, urocze kino, z wieloma doskonałymi postaciami czy dialogami, pokazujące zwykłe życie podczas okupacji i jak obywatele kombinowali, aby przeżyć. Ten serial w pewnym momencie naprawdę staje się dziełem sztuki – to aktorstwo, ta klasa zachowania na ekranie, to zaangażowanie artystyczne! Kino polskie było kiedyś potęgą i uwielbiam to sobie uświadamiać raz za razem.
 
 
Athena (2022) Czyli Francja jednak zrobiła ostatnio dobry film – przy czym „dobry” rozumiany jako „pod względem wizualnym”. I nie ma nieszczęśliwej miłości! Zamiast tego wojna, starcia, przemoc, przeżywanie teraźniejszości na długich ujęciach wypełnionych masą wydarzeń, choreografii, skomplikowanych atrakcji. Na ten film naprawdę się patrzy.
 
 
Nimona (2023) Kolorowa, szybka i zbalansowana animacja, umiejętnie łącząca zabawę i chaos z misją oraz momentami dramatycznymi. Polubiłem bohaterów – faktycznie dostałem postaci, które lubią rozróbę, ale zamiast tylko o tym mówić, wprowadzają słowa w czyn. W efekcie powstało kilka naprawdę super scen akcji oraz film, który mnie całkowicie zaangażował. I teraz nawet chcę poznać komiks.
 
 
The Night Agent – sezon I (2023) Thriller szpiegowski, który wszystko robi po prostu dobrze: angażuje poprzez akcję oraz bohaterów, traktuje widzów jak dorosłych, poważnie traktując własną intrygę oraz podjęty temat. Wciąga, trzyma w napięciu i nie żałuję, że włączyłem. Shawn Ryan, gość od The Wire i twórca Nocnego agenta, nie zawiódł mojego zaufania.
 
 
Ojciec („The Father”, 2020) Urzekła mnie fantazja tego filmu oraz potrzeba twórców, aby dostrzec w chorych osobach tych ludzi, którymi byli wcześniej. Ten film romantyzuje Alzhaimera i nadal jestem po stronie polskich Strzępów (premiera kinowa już zaraz!), które zrywają z takimi praktykami, ale… no, urzekło mnie używanie sztuki do realizacji takich marzeń, podtrzymywania wierzeń, że ten ojciec tam w środku wciąż jest. To coś pięknego.
 
 
Świat mnie nie pokona (2023) Ciąg dalszy włoskiej animacji Oderwij wzdłuż linii. Znowu jest szybko, wulgarnie i chaos przykrywa szczerość oraz umożliwia pomiędzy liniami otworzyć się bohaterom. Tylko tematyka uchodźców we Włoszech oraz potrzeba wśród młodzieży „żeby coś z tym zrobić” jest tak jakby… spóźniona. O kilka lat. Zero tym razem nie mówi wiele nowego, chociaż nadal mówi coś, co warto usłyszeć. I jestem zły na Netfliksa i całą resztę świata wypełnioną algorytmami, które są, ale zawodzą – lubię pierwszą część, druga wychodzi, a ja się o tym dowiaduję przypadkiem, z zupełnie innej strony, robiąc coś zupełnie niezwiązanego z tematem. A przecież wy wszyscy pompujecie w marketing więcej niż we właściwą produkcję, gdzie te pieniądze idą no?!