Monster (2004-05)

Monster (2004-05)

07/02/2025 Opinie o serialach 0
monster 2004

„To długa historia. I nawet wtedy możesz jej nie zrozumieć”

5/5

Niemcy, lata 80 XX wieku. Błyskotliwy neurochirurg Kenzo Tenma (Japończyk z pochodzenia) jest wykorzystywany przez dyrekcję szpitala do leczenia pacjentów, którzy są bardziej cenniejsi – np. polityków, którzy hojnie fundowali nowe skrzydło w budynku. Doktor Tenma jest tam najlepszy i jeśli nie on operuje, to jest szansa, że gdyby to on odpowiadał za operację, to martwy już pacjent mógłby przeżyć – i gdy jest dwóch pacjentów jednocześnie wymagających najwyższej opieki, Tenma chce operować tego, który był pierwszy. Dyrektor chce, żeby operował tego, który jest cenniejszy. Tutaj pojawia się pierwszy dylemat moralny, który będzie wracać nie raz przez tę produkcję, nawet odbije się echem w finale: czy ludzie są równi? Tenma będzie przekonany, że tak, dlatego postanowi się zbuntować – i gdy mały chłopiec trafi z raną postrzałową w głowie, on wybierze, żeby operować jego. Cenniejszy pacjent w tym czasie straci życie, renoma szpitala podupadnie nieznacznie, doktor Tenma traci szansę na karierę w przyszłości… Do czasu, aż trzech jego przełożonych umiera w tajemniczych okolicznościach. Wtedy Tenma znowu ma karierę i przyszłość. Przynajmniej do czasu aż dowiaduje się wiele lat później, że to ten młody pacjent, którego uratował, zabił jego przełożonych. Tenma orientuje się, że uratował potwora.

A później historia tylko się komplikuje. Rozgrywa się na przestrzeni wielu lat i obejmuje taką ilość postaci, że doktor Tenma potrafi nawet zniknąć na pewien czas, gdy historia skupia się na pozostałych osobach dramatu. Wielogatunkowość tej opowieści jest tak szeroka, że miejscami ciężko powiedzieć, co oglądamy. A raczej: na ile to, co się dzieje, ma charakter nadnaturalny. Potwór uratowany przez doktora częściej wydaje się zjawą, którą ludzie widzą i na początku nawet nie podejrzewają, że jest ona nie z tego świata. Ciężko sobie wyobrazić go w dorosłym życiu, mającym jakiekolwiek interakcje z innymi… A raczej tak jest po prostu wygodniej. Takie zło nie może tak po prostu istnieć, a tym bardziej być ludzkie, jak ja czy ty. A to tylko jeden z wielu warstw tej produkcji.

Są momenty, gdy jestem skłonny uwierzyć, że kosmos ma jakiś plan i porządek. Wiele lat temu przerwałem oglądanie Monster po 20 odcinkach i dokończyłem (od początku) dopiero teraz… Świeżo po skończeniu oglądania The Fugitive, które musiało być przynajmniej po części silną inspiracją dla Monster (oba tytuły mają protagonistę uciekającym za coś, czego nie zrobił, oraz policjanta, który ściga go nie patrząc na fakty wskazujące na jego niewinność). Innym ważnym czynnikiem jest fakt, że oglądam, gdy już czytam mangę – nie tę konkretną, ale teraz wiem, że prędzej czy później się za nią zabiorę. Pomoże mi to na pewno zrozumieć zamiary twórcy, tworzącego tę złożoną i enigmatyczną historię… No właśnie, o czym?

Zanim do tego dojdę – seans nie jest łatwy ze względu na sam serial, który jest jednocześnie wciągający niesamowicie jak i nadużywający tej gościnności. Odcinek raz w tygodniu to za mało, bo nie da się tego spamiętać, ale z drugiej strony oglądanie w ciągu tych 74 odcinków to też przesada. To nie jest podzielone na serie, to jest jedno, długie anime, będące adaptacją szesnastu zeszytów mangi. Dałoby to jakoś podzielić, żeby widz wiedział, kiedy może zrobić przerwę i odpocząć. Druga rzecz – długość odcinków. Każdy musiał trwać tyle samo i często twórcy przeciągają, żeby zakończyć na jakimś momencie. Konstrukcja całości też jest wymagająca, żeby różne wątki spotkały się w odpowiedniej chwili, więc też jest przeciągania i sztucznego wypełnienia. Ma się wrażenie, że przez kilka odcinków nic się nie dzieje, że różne postaci dowiadują się o tym samym, że stoi to w miejscu… To mogło wszystko być nieco lepiej skonstruowane, żeby było łatwiejsze do śledzenia.

inny drobiazg – to jest anime, ale akcja rozgrywa się w Europie, większość postaci ma typowo Europejski wygląd i odmienność Tenmy jest zauważalna. Pojawiają się nawet motywy uprzedzań wobec osoby z tak daleka, później natychmiast go rozpoznają i mówią, że był tam długowłosy Japończyk… Ale w serialu wszyscy gadają w końcu po japońsku. Od czasu do czasu pojawiają się nazwy własne czy nazwiska typowe dla Niemiec i Czech (nawet wiele lokacji narysowano w oparciu o faktyczną Pragę i inne miejscówki) i wewnątrz serialu od czasu pojawiają się takie kwiatki, jak narzekanie na brak porozumienia się z kimś, bo mówi w innym języku, jest bariera językowa po przeniesieniu akcji do Czech i Niemieckojęzyczni mają problemy z odnalezieniem się… Tylko no, cały czas gadają po japońsku. Jedni i drudzy.

Koniec unika meritum – to jest jedna z tych produkcji, gdzie pierwszy seans jest dopiero początkiem przygody. Później jest czas na czytanie forum o serialu, rozmowę z innymi fanami, zapoznanie się z mangą i pewnie w końcu drugi seans naprawdę długiego serialu. Powiedzmy, że na podstawowym poziomie jest to produkcja zadająca pytanie: kto jest właściwym potworem? Sam morderca czy też chociażby Tenma za to, że uratował mu życie? I to tylko początek, a żeby nie zdradzać wiele: czy sam potwór jest potworem? Czy też ci, którzy go takim stworzyli? Bo i przeszłość zgłębiamy. Duża część fabuły to przypominanie sobie przeszłości, detali oraz pojedynczych zdań, które jeszcze mają w głowie z okresu, kiedy bohaterowie byli dziećmi. Oczywistą wskazówką jest też umieszczenie akcji w okresie powojennych Niemiec, konfliktów na tle rasowych z ludźmi pochodzącymi z Turcji, tajemnicze i nielegalne eksperymenty na dzieciach oraz działania mające na celu wymazanie niewygodnej przeszłości.

Serial każe zapytać: co byłoby gorsze – ukarać mordercę czy samemu stać się mordercą, powstrzymując go poprzez odebranie mu życia? Innym ważnym pytanie jest o siłę wybaczenia, o poznanie prawdy o sobie i co trzeba zrobić, żeby to odzyskać, naprawić krzywdy, które wyrządzono tobie lub zemścić się za to… Dużo tego. To anime jest jedną z przygód życia, jakie może dostarczyć sztuka. Odbądźcie ją.