Eric Rohmer
„Rohmer is the best French director now. He became famous very late compared to the rest of us, but for 15 years he’s been behind us all the time. He’s influenced us from behind for a long time.” – Francois Truffaut
Kolekcjonerka (1967)
Chodzą po łące, z off-u narrator gada 16 słów na sekundę i każde brzmi jak biały szum. Fabularnie jest to film o gościu bez osobowości, który pojechał na urlop i spotkał kobietę bez osobowości, więc między nimi zaczęło iskrzyć – a przynajmniej tak twierdzi opis filmu. Twierdzi też, że wspomniana kobieta jest tytułową kolekcjonerką, zbierającą mężczyzn. Uwodzi ich, ale nie konsumuje, trzyma w pobliżu tylko. Nic się w tym filmie nie dzieje, temat nie tylko nie jest rozwijany, ale też odejmowany jest mu całe ludzkie zaplecze. Jeśli kiedyś sami byliście w takiej sytuacji, to nie zobaczycie tutaj godnej reprezentacji samych siebie – i lepiej za bardzo się w to nie wgłębiać, bo wtedy film będzie się jawić wyłącznie jako gorszy i gorszy. W finale bohater zostawia w końcu dziewczynę, uwalnia się od niej… I narracja z OFF-u urywa się, jakby wtedy już bohater nie miał żadnych myśli. Jakby miał w środku wyłącznie potrzebę narzekania i cierpienia, syndrom ofiary, a gdy wszystko się odmieni, to w jego życiu nie ma nic więcej. Zamiast dorastania czy pójścia dalej jest tylko: „Co teraz?”. Rohmer idzie na skróty w każdy możliwy sposób – każde ujęcie wydaje się zarejestrowane przypadkiem, jakby nikt w ekipie nie wiedział, kiedy kamera jest włączona. Aktorzy improwizują, czyli nic nie robią poza leżeniem i gadają o niczym.
Mogę sobie jakoś wyobrazić, że są widzowie, których urzeka leniwa atmosfera czy coś, ale takie produkcje są jednak hańbą dla kina i jego możliwości.
Po powtórce (zapomniałem, że już pisałem o tym filmie):

Obecnie Eric Rohmer znajduje się w moim rankingu reżyserów na miejscu #250
Top
1. Moja noc u Maud
2. Jesienna opowieść
3. Kolekcjonerka
4. Paulina na plaży
5. Bérénice
Ważne daty
1920 – urodziny Jean-Marie Maurice’a (Francja)
1939 – premiera jednego z jego ulubionych filmów, od ulubionego reżysera: Reguły gry
1955 – początek publikacji artykułów pod nazwiskiem Eric Rohmer (żeby ukryć się przed rodzicami, którzy by nie poparli jego zainteresowań); jego matka umrze, nie wiedząc, że Maurice i słynny reżyser Rohmer to ta sama osoba
1957 – małżeństwo (będą razem do jego śmierci)
1962 – debiut pełnometrażowy
2007 – ostatni film pełnometrażowy
2010 – śmierć (Paryż)
Paulina na plaży ("Pauline à la plage", 1983)
Niewydarzeni ludzie gubią się w tym, kto z kim sypia. Statyczne, męczące, nieinteresujące.
Francuzi na wakacjach w Holandii gadają na plaży o miłości i seksie, wchodzą w związki, potem chłop sypiający z młodą jest widziany ze starą, bo kryje starego, który sypia ze starą i tak zaczyna się nieinteresująca intryga. Od początku to takie jest, bo pierwsza scena to dialog dwóch osób lubiących inne rzeczy i krzyczą na siebie, co jest lepsze, zamiast po prostu lubić to, co się lubi i pozwolić innym na to samo. Takich ludzi będziemy właśnie słuchać – jak przyjście na imprezę, gdzie nikogo nie znasz i wszyscy coraz bardziej cię irytują, im dłużej tam siedzisz.
Najnowsze komentarze