Eric Rohmer

Eric Rohmer

12/12/2021 Opinie o filmach 0

Rohmer is the best French director now. He became famous very late compared to the rest of us, but for 15 years he’s been behind us all the time. He’s influenced us from behind for a long time.” – Francois Truffaut

Kolekcjonerka (1967)

2/5

Chodzą po łące, z off-u narrator gada 16 słów na sekundę i każde brzmi jak biały szum. Fabularnie jest to film o gościu bez osobowości, który pojechał na urlop i spotkał kobietę bez osobowości, więc między nimi zaczęło iskrzyć – a przynajmniej tak twierdzi opis filmu. Twierdzi też, że wspomniana kobieta jest tytułową kolekcjonerką, zbierającą mężczyzn. Uwodzi ich, ale nie konsumuje, trzyma w pobliżu tylko. Nic się w tym filmie nie dzieje, temat nie tylko nie jest rozwijany, ale też odejmowany jest mu całe ludzkie zaplecze. Jeśli kiedyś sami byliście w takiej sytuacji, to nie zobaczycie tutaj godnej reprezentacji samych siebie – i lepiej za bardzo się w to nie wgłębiać, bo wtedy film będzie się jawić wyłącznie jako gorszy i gorszy. W finale bohater zostawia w końcu dziewczynę, uwalnia się od niej… I narracja z OFF-u urywa się, jakby wtedy już bohater nie miał żadnych myśli. Jakby miał w środku wyłącznie potrzebę narzekania i cierpienia, syndrom ofiary, a gdy wszystko się odmieni, to w jego życiu nie ma nic więcej. Zamiast dorastania czy pójścia dalej jest tylko: „Co teraz?”. Rohmer idzie na skróty w każdy możliwy sposób – każde ujęcie wydaje się zarejestrowane przypadkiem, jakby nikt w ekipie nie wiedział, kiedy kamera jest włączona. Aktorzy improwizują, czyli nic nie robią poza leżeniem i gadają o niczym.

Mogę sobie jakoś wyobrazić, że są widzowie, których urzeka leniwa atmosfera czy coś, ale takie produkcje są jednak hańbą dla kina i jego możliwości.

Po powtórce (zapomniałem, że już pisałem o tym filmie):

Wszystkie filmy Rohmera polegają na pokazaniu, jak chłop leży na hamaku i z offu leci Cierpienie młodego Wertera.
 
Rohmer czekał, aż będzie mógł z kimś zrobić inny film, więc ten zrobił w międzyczasie – opowieść o młodym człowieku, który chce odpocząć, a zamiast tego najpierw gardzi tytułową kolekcjonerką mężczyzn (która mówi, że szuka, a nie kolekcjonuje, ale jakie to ma znaczenie), potem pomaga jej podrywać, jak ktoś się na nią wkurzy, to ją pociesza, aż w końcu ją zostawia i gdy jest sam, to już nie chce mu się odpoczywać.
 
Jak każde francuskie arcydzieło, to opowiada o niedojrzałych ludziach mających głupie problemy, od twórcy, który nie ma wiedzy ani doświadczenia, żeby coś sensownego powiedzieć. Chłop by chciał, ale jednak nie chce, bo myśli, że to niewłaściwe, tylko w sumie… I tak dalej. Nic godnego uwagi.

Obecnie Eric Rohmer znajduje się w moim rankingu reżyserów na miejscu #250

Top

1. Moja noc u Maud
2. Jesienna opowieść
3. Kolekcjonerka
4. Paulina na plaży
5. Bérénice

Ważne daty

1920 – urodziny Jean-Marie Maurice’a (Francja)

1939 – premiera jednego z jego ulubionych filmów, od ulubionego reżysera: Reguły gry

1955 – początek publikacji artykułów pod nazwiskiem Eric Rohmer (żeby ukryć się przed rodzicami, którzy by nie poparli jego zainteresowań); jego matka umrze, nie wiedząc, że Maurice i słynny reżyser Rohmer to ta sama osoba

1957 – małżeństwo (będą razem do jego śmierci)

1962 – debiut pełnometrażowy

2007 – ostatni film pełnometrażowy

2010 – śmierć (Paryż)

Paulina na plaży ("Pauline à la plage", 1983)

2/5

Niewydarzeni ludzie gubią się w tym, kto z kim sypia. Statyczne, męczące, nieinteresujące.

Francuzi na wakacjach w Holandii gadają na plaży o miłości i seksie, wchodzą w związki, potem chłop sypiający z młodą jest widziany ze starą, bo kryje starego, który sypia ze starą i tak zaczyna się nieinteresująca intryga. Od początku to takie jest, bo pierwsza scena to dialog dwóch osób lubiących inne rzeczy i krzyczą na siebie, co jest lepsze, zamiast po prostu lubić to, co się lubi i pozwolić innym na to samo. Takich ludzi będziemy właśnie słuchać – jak przyjście na imprezę, gdzie nikogo nie znasz i wszyscy coraz bardziej cię irytują, im dłużej tam siedzisz.