Raj: Miłość (2012)
Obejrzenie filmu niemal równa się z opisem, o czym on jest. Widz dostaje grupę starszych, nieatrakcyjnych kobiet, pragnących uczucia więc je kupują, na czym zyskują miejscowi, grając przy okazji na poczuciu winy u białych Ziemian.
Grupa kobiet w średnim wieku wyjeżdża z Austrii do Kenii na wakacje. Na miejscu okazuje się, że całkiem sporo tam młodych i wysportowanym miejscowych, gotowych do przeróżnych usług. Spoiler: robią to dla pieniędzy.
Gdy to oglądałem, nie wynikało to z samego filmu, jednak gdy w przerwie z ciekawości przeczytałem opis… To uświadomiłem sobie, że odczułem zawód. Bo podświadomie oczekiwałem czegoś więcej, a tu się okazało, że to wszystko. Taka jest prawda, obejrzenie filmu niemal równa się z opisem, o czym on jest. Widz dostaje grupę starszych, nieatrakcyjnych kobiet, pragnących uczucia więc je kupują, na czym zyskują miejscowi, grając przy okazji na poczuciu winy u białych Ziemian. A do tego cycki do ziemi i całą resztę tego odrzucającego widowiska (jak się dowiedziałem z lektury forów w Internecie, sam tego stanowiska nie podzielam). Ten film nawet nie jest nakręcony w jakiś ciekawy sposób, najczęściej kamera staje w miejscu na kilka minut, bohaterowie gadają bardzo zwyczajnie i scena trwa aż do końca, bez żadnych odgórnych dyrektyw reżysera. Postawiono na realizm i z pewnością go osiągnięto.
Z tytułu bije odwaga, zarówno ze strony aktorek, jak i aktorów, w wielu przypadkach wiele od nich wymagano. Szczególnie że to kręcono w terenie. W jednej scenie dwie postaci są na brzegu, a za nimi widać normalnych ludzi, którzy znaleźli się tam sami z siebie. Licznych aż po horyzont i dalej, w większości gapiących się w kamerę. Zrobienie tego tytułu było bardzo trudne, czuć to w trakcie oglądania. Wiele zalet, ale impakt wywiera nieco za mały.
Najnowsze komentarze