Podsumowanie filmowe 1964 roku
Ostatnia aktualizacja: maj 2024
NAJLEPSZE FILMY ROKU
Miejsce #1: Czerwona linia ("Fail Safe")
Co można zrobić, by zapobiec wojnie i zagładzie ludzkości? Odpowiedź: to, co trzeba. Czarno-białe zdjęcia, gigantyczne twarze, gwałtowny montaż, sekwencje snu, okazjonalne manipulacje perspektywą (telefon większy od prezydenta we wspomnianej scenie) oraz cudowne wykorzystanie gigantycznego ekranu wojennego, często połączonego z jazdą kamery i ludźmi przemieszczającymi się pomiędzy kamerą a wspomnianym ekranem. Pieszczota dla kinofilskich oczu. Powiem wam: to może być ten film, w którym CZUŁEM każdą jedną śmierć. Może właśnie dlatego, że tak dużo musiałem sobie wyobrazić. Film zaskakuje i uderza na każdym kroku, traktując swój fikcyjny scenariusz z całą powagą, na jaką twórcy byli w stanie sobie pozwolić – a wymagali od siebie jak najwięcej, tak samo bohaterowie. To pierwszy film, w którym czuć, że żołnierze naprawdę od dnia pierwszego musieli być świadomi, że kiedyś będzie potrzeba wykonać rozkaz. A rządzący będą musieli go wydać. Każda śmierć, każde poświęcenie, to bije z ekranu – wszystko w imię czegoś więcej, co wykracza poza życie pokoleń. Najbardziej jednak w tym wszystkim szokuje… Miłość. I dobroć. To opowieść o naprawdę dobrych ludziach, z każdej strony. Gotowych na zrozumienie, na postawienie się w czyjeś sytuacji, zaakceptowanie czyjegoś spojrzenia na daną sytuację. Największe ryzyko, jakie podejmują, to w końcu otwarcie się na drugą stronę: powiedzenie prawdy, zdradzenie własnych tajemnic, zaufanie tamtym, traktowanie ich jako ludzi takich samych, jak oni. W Czerwonej linii ludzie są największym skarbem i bronią ludzkości w imię obrony ich samych – inaczej nie mogło być, w końcu w imię ludzkości podejmowane jest w tym filmie każde poświęcenie oraz poniesiona jest każda śmierć. Nie w imię jakiegoś kraju lub jego obywateli, ale całej ludzkości.
Miejsce #2: Pierwszy dzień wolności
Obozy koncentracyjne, koniec drugiej Wojny Światowej, ludzie wypuszczeni własną inicjatywą, bez panów i nadzoru poza Bogiem i własną moralnością. Wracają do życia i już pierwszego dnia rozumieją, co to znaczy wolność: to prawo wyboru. Podstawowe prawo człowieka, panów swojego losu, decydujących za siebie, co jest słuszne i niesłuszne, właściwe i niewłaściwe. Rządów i władzy na ekranie nie ma. Jesteśmy tam tylko my. Sami. A ogromna siła artystyczna operatora, aktorów, montażysty i reżysera wybija ten wybitny film jeszcze wyżej. Wszystko tutaj jest sztuką. Wielki film!
Miejsce #3: Za króla i ojczyznę ("King and Country")
Żołnierz opuszcza pole bitwy podczas I wojny światowej: czy miał do tego prawo? Czy kontrolował wtedy sam siebie? Czy teraz mamy prawo go za to ukarać? To kino, które uderza zarówno tematyką, ideą, językiem filmowym, jak i tak po prostu, na poziomie emocjonalnym. Akcja rozgrywa się w czymś, co kiedyś pewnie było częścią zagrody albo innego zabudowania na farmie. Rozwalające się kamienne ściany, wilgoć, prowizoryczne albo chłopskie meble połączone z dramatem sądowym, mundurami oraz pełnią zachowanej kultury. Brytyjska klasa w zachowaniu oraz wypowiedziach, sposób ich ujmowania trudnych tematów, jak postaci reagują w niełatwych sytuacjach, jak formułują odpowiedzi, jak myślą – to przenosi odbiorcę w ten świat, gdzie inni ludzie decydują o sprawach życia i śmierci. Przejmujące kino.
Miejsce #4: Lombardzista ("Pawnbroker")
Przede wszystkim kino dialogu – ostrego, gwałtownego, mocnego, skoncentrowanego najczęściej na postaci Sola. Każda rozmowa jest tutaj walką – nie tylko na tym poziomie, że ktoś chce coś uzyskać i używa dialogu, aby przekonać drugą stronę, ale wyzwaniem jest też w ogóle utrzymanie dialogu a nawet jego rozpoczęcie. Reżyser pokazuje go jak walkę – walkę na spojrzenia, osaczenie, zyskiwanie dominacji poprzez ignorowanie albo skracanie dystansu. Liczy się ruch, gra światłem i cieniem, wszelkie bariery pomiędzy bohaterami – takie jak kraty czy stoły. Ta produkcja jest żywa, aktywna, wymaga od widzów zaangażowania podczas oglądania. Niczego tutaj nie dostajemy w formie gotowej, każda informacja jakoś ewoluuje w trakcie, a niektóre elementy są po prostu zagadkami. Świat Lombardzisty to złe, nieprzejednane miejsce, wypełnione po nocy oświetlonymi budynkami, pustymi w środku. Historia toczy się wciąż dalej, tylko obok nas, ktoś gdzieś tam przeżywa właśnie swoje własne tragedie, jedna za drugą, tuż pod naszym nosem. Ten film nie rozlicza holokaustu, nie opowiada o nim, ale boleśnie uświadamia, że zło żyje dalej. W innej formie. Nie ma sensu myśleć inaczej, porównywać go, umniejszać jednej tragedii z powodu innej.
Miejsce #5: Czerwona pustynia („Il deserto rosso”)
Niepewność jutra, niepewność wartości, niepewność samego siebie. Brak wiary w to, co widzą oczy. Brak wiary w to, co ci mówią. „Niepewność” przesiąka każdą tkankę tego obrazu – fabularnie, wizualnie, przy pomocy powracających motywów. Pracownicy fabryki chcą wiedzieć, czy ktoś im zagwarantuje honorarium. Nad portem mgła utrudnia dostrzeżenie kogokolwiek, jakby ich tam nigdy nie było, jakby tylko nam się wydawało, że ich tam widzieliśmy. W tle często wraca odpływający statek, przypominający o nieuchronności jutra, czyli zmian.
Miejsce #6: Prawo i pięść
Kino przygodowe, może wręcz akcji, z dużą dawką dramaturgii podszyta filozoficznymi postaciami głośno próbującymi znaleźć sens w otaczającej rzeczywistości oraz własnym zachowaniu. Film przedstawia życie po tym, jak wojna się skończyła, ale jeszcze przed tym, co było po wojnie. Napięcia międzyludzkie, brak zaufania oraz jego istotność. Moment, gdy Wschód Europy był dosłownie dziki. Całość kończy się chyba największą sekwencją strzelaniny w historii rodzimego kina, atmosfera osaczenia została sfotografowana doskonale. Plus doskonała rola pana Holoubka.
Miejsce #7: Doktor Strangelove
Dobra, niewidoczna komedia o wysokich walorach artystycznych. Nikt nie mówi żartów, nie mruga do kamery. Każdy mówi, co myśli i bez zawahania się wierzy w to, co powiedział. Brakuje tutaj ironii, a jednak my mamy świadomość i pewność, że powinniśmy się z tego śmiać. Bo jak inaczej? Zapomnijmy o zagrożeniu, przestańmy żyć w strachu. I tak nic nie możemy z tym zrobić. Będzie, co ma być.
Miejsce #8: Rękopis znaleziony w Saragossie
Has adaptuje prozę Potockiego i tworzy pełnometrażowy odcinek Family Guy. Świetne kino przygodowe. W tym znaczeniu, że chociaż nie ma jednej dużej przygody, trzymania w napięciu czy rozbudowanych scen akcji, to nadal mówimy o filmie z mnóstwem niespodzianek: elementy nadnaturalne, wojny, walki na szpady, romanse, klątwy rodzinne – jest tego tutaj naprawdę sporo. I pamiętajcie: „Drabiny powinny być pod każdym oknem”.
Miejsce #9: Midareru ("Yearning")
Poprzez omówienie sytuacji sklepu i jego trudności, omawiamy równocześnie pozycję właścicielki tego sklepu. Tak naprawdę nie jest nawet właścicielką, w akcie miłości do zmarłego opiekowała się jego spożywczym. To jest właśnie rola wdowy narzucone przez społeczeństwo, ale sam film opowiada o czymś więcej: o tym, że wojna wciąż zostawia znak na ludziach, chociaż minęło od niej tyle lat. I w końcu to opowieść o drugiej miłości i ograniczeniach, które wtedy są nakładane – znowu, przez to, co obecnie „wypada” i „nie wypada”. Zwykli ludzie ograniczają siebie nawzajem i z tego ponownie nic dobrego nie wychodzi.
Miejsce #10: My Fair Lady
Ten film nie ma sensu, ale Harry jest zbyt cudownie zagraną postacią, żeby to był nieudany seans. W tym filmie jest sporo do kochania – dom bohatera, on sam, humor jako całość oraz musicalowość. Nawet jeśli nie włączę żadnej piosenki poza filmem, to w oglądaniu były więcej niż przyjemne. Mam dużo uwag i nie wiem, czy kiedyś wrócę do oglądania, ale póki co zostawię ten tytuł w rankingu. Chociażby za sekwencje ulic, gdzie ruch zamiera. Trzy godziny zleciały i nie żałuję.
Również warte uwagi: Noc iguany, Kobieta-diabeł, Cienie zapomnianych przodków, Morderstwo najgorszego sortu, Żandarm z Saint-Tropez, Kobieta z wydm, Mary Poppins i Za garść dolarów.
NAJLEPSZE SERIALE ROKU
Miejsce #1: Rodzina Addamsów - sezon I
Addamsowie to typowa rodzina Amerykańska, tylko że na odwrót. Wolą ciemne kolory, makabrę, owady, przemoc, śmierć – nadal jednak cenią sobie takie rzeczy jak miłość, rodzina, własna posiadłość czy pieniądze. Dzisiaj nie zobaczymy tutaj nic wystarczająco czarnego lub odważnego, ale wtedy otwartość bohaterów na nowe doświadczenia albo tendencja do okazywania sobie uczuć, prezentacja dzieci będących w ciągłym niebezpieczeństwie – tak, to był w swoim czasie szokujący tytuł, trzeba mu to oddać. I chociaż przyznaję, że ma swoje słabe strony, to nadal dałem radę obejrzeć bez problemu i mam słabość do tego tytułu. Aktorzy cały klimat – to trochę jak atrakcja w wesołym miasteczku. Fajna rzecz.
NAJLEPSZE ODCINKI ROKU
Miejsce #1: Night Call ("Twilight Zone", 5x19)
Jak chcecie dowodu, że niski budżet nie jest przeszkodą, to włączcie ten serial. Absurdalne i skromne założenia stają się tutaj fundamentem przeszywających doświadczeń: tutaj starsza kobieta odbiera telefon w środku nocy, tylko po drugiej stronie… Nic nie ma. Aż w końcu jest. Powtarza jakieś słowa i dzwoni raz za razem. W jaki sposób to może być przerażające albo zapadać w pamięć? Cóż, zobaczcie sami. Czasami najgorsze, co się może stać, to spełnienie marzeń… Szczególnie w strefie mroku.
Miejsce #2: The Addams Family Meet the VIPs (The Addams Family, 1x11)ytuł
Można powiedzieć, że każdy odcinek w tym serialu składa się z tych samych żartów – ktoś z zewnątrz odwiedza Addamsów i jest przerażony tym, co widzi w środku. Tutaj jednak kontekst zmienia wszystko: Amerykę odwiedza dwóch wysoko postawionych Rosjan i chcą zobaczyć życie typowej, amerykańskiej rodziny. To idą do Addamsów i są wystraszeni, jak zaawansowane jest życie szarych obywateli tego kraju, jakie postępy oni poczynili. Śmiesznie tak pomyśleć, że Addamsowie mieli udział w zapobieżeniu Trzeciej Wojnie Światowej.
Miejsce #3: Opie's Fortune ("The Andy Griffith Show", 5x9)
Opie znajduje 50 dolarów i czeka cierpliwie, aż minie trochę czasu i będzie mógł zasłużyć na „znaleźne”. Wiele odcinków Andy’ego… ma historie tak skonstruowane aby umożliwić ukazanie bohaterom ich serca, ten odcinek jest chyba moim ulubionym przykładem takiego zabiegu. Opie na końcu sam przez przypadek dowiaduje się prawdy i podejmuje słuszną decyzję. Za to najbardziej lubię ten tytuł.
Miejsce #4: The Ghost of A. Chantz ("The Dick Van Dyke Show", 4x2)
Wakacje w kabinie zamieniające się w prawdziwy horror pełen niewyjaśnionych sytuacji oraz znikających ludzi. Humor jest zachowany, a puenta nadal działa nawet przy ponownym oglądaniu. Angażujący odcinek, który z chęcią bym włączał co roku na Halloween. Nawet w sumie nie wiem, czy wtedy premierował.
REŻYSER ROKU:
Sidney Lumet („Czerwona linia” + „Lombardzista”)
Michelangelo Antonioni („Czerwona pustynia”)
Aleksander Ford („Pierwszy dzień wolności”)
Wojciech Has („Rękopis znaleziony w Saragossie”)
Joseph Losey („Za króla i ojczyznę”)
SCENARZYSTA ROKU:
Walter Bernstein („Czerwona linia”)
Stanley Kubrick & Terry Southern („Doktor Strangelove”)
Morton S. Fine & David Friedkin („Lombardzista”)
Bohdan Czeszko („Pierwszy dzień wolności”)
Evan Jones („Za króla i ojczyznę”)
ZDJĘCIA ROKU:
Gerald Hirschfeld („Czerwona linia”)
Carlo Di Palma („Czerwona pustynia”)
Boris Kaufman („Lombardzista”)
Tadeusz Wieżan („Pierwszy dzień wolności”)
Denys N. Coop („Za króla i ojczyznę”)
MONTAŻ ROKU:
Ralph Rosenblum („Czerwona linia”+”Lombardzista”)
Eraldo Da Roma („Czerwona pustynia”)
Cotton Warburton („Mary Poppins”)
Mirosława Garlicka („Pierwszy dzień wolności”)
Reginald Mills („Za króla i ojczyznę”)
AKTOR ROKU:
Rod Steiger („Lombardzista”)
Brock Peters („Lombardzista”)
Tadeusz Łomnicki („Pierwszy dzień wolności”)
Tom Courtenay („Za króla i ojczyznę”)
Gustaw Holoubek („Prawo i pięść”)
AKTORKA ROKU:
Monica Vitti („Czerwona pustynia”)
Hideko Takamine („Midareru”)
Elżbieta Czyżewska („Pierwszy dzień wolności”)
Barbara Krafftówna („Rękopis znaleziony w Saragossie”)
Audrey Hepburn („My Fair Lady”)
MUZYKA ROKU:
Giovanni Fusco & Vittorio Gelmetti („Czerwona pustynia”)
Richard M. Sherman & Robert B. Sherman („Mary Poppins”)
Quincy Jones („Lombardzista”)
Kazimierz Serocki („Pierwszy dzień wolności”)
Krzysztof Penderecki („Rękopis znaleziony w Saragossie”)
Najnowsze komentarze