Podsumowanie polskiego kina lat 60
Chciałem przyjrzeć się polskiemu kinu tej dekady oddzielnie - obecnie jednak jest tutaj tylko część tego, co planowałem. Zabrakło czasu i dyscypliny, żeby zdążyć z tym wpisem przed American Film Festival. Niemniej: zapraszam do lektury.
Top polskich filmów wg społeczności FilmWebu
1. Mistrz
2. Rękopis znaleziony w Saragossie
3. Lekarstwo na miłość
4. Jak być kochaną
5. Mam tu swój dom
6. Niewinni czarodzieje
7. Sami swoi
8. Gangsterzy i filantropi
9. Salto
10. Ojciec
Polski Boxoffice dekady
1. Krzyżacy
2. Pan Wołodyjowski
3. Faraon
4. Popioły
5. Szatan z siódmej klasy
6. Westerplatte
7. Hrabina Cosel
8. Lalka
9. Barwy Walki
10. Ogniomistrz Kaleń
Mój TOP polskich filmów dekady
1. Salto
2. Pierwszy dzień wolności
3. Walkower
4. Westerplatte
5. Jak być kochaną
6. Żywot Mateusza
7. Szyfry
8. Bariera
9. Świadectwo urodzenia
10.Prawo i pięść
Gdybym był zawodowym krytykiem filmowym, po szkole i w ogóle pracującym w zawodzie, zarabiając w ten sposób na życie, to bym napisał, że: „w tej dekadzie Wajda zwalił konia”, odnosząc się do faktu, że zabił zwierzę na potrzeby Popiołów. Czy tam zrealizował scenę biorąc pod uwagę ryzyko śmierci zwierzęcia, akceptując je i w ogóle. Koń i tak miał być ubity w najbliższym czasie (bo wzięli go z rzeźni), przed kręceniem podano mu środki usypiające (ponoć), ale smród został do dzisiaj – w kontekście istotności sceny nie będę się wypowiadał, filmu nie widziałem. Nie przez walenie konia, tylko że to trwa prawie cztery godziny.
Janusz Morgenstesztern realizuje Życie raz jeszcze, cenzura blokuje film na dwie dekady za rozrachunek z przeszłością oraz ukazanie jak to, co jest prawdą, zmienia się wraz ze zmieniającymi się czasami. Henryk Kluba kończy realizację filmu Słońce wschodzi raz na dzień o walce zwykłego człowieka z rządem. W pierwotnym zakończeniu miał się kończyć pójściem do więzienia i skazaniem na bezdomność po wyjściu z niego, ale cenzura tego nie przepuściła. Dokręcono nowe zakończenie, w którym dobry rząd daje protagoniście drugą szansę („Kiedy po latach wychodzi z więzienia, rozumie, że można i trzeba było współpracować z władzą”; „Haratyk uznaje wyższość ideową partyzanta Armii Ludowej i dokonuje aktu samokrytyki, po czym zostaje przyjęty z powrotem przez społeczność”). Film wszedł na ekrany w 1972 roku.
Jerzy Skolimowski po tym, jak w mojej opinii zasłużył na miano „polskiego Orsona Wellesa” (w opinii Zygmunta Kałużyńskiego: polskiego Jeamesa Deana) i dokonaniach, jakimi są Walkower oraz Bariera, zrobił Ręce do góry, będący czwartą częścią jego historii o Leszczycu. W filmie jest scena, jak przez pomyłkę naklejono dwie pary oczu na plakat Stalina, przez co oficjalnie filmu nie dopuszczono do obiegu, ale to był oczywisty pretekst. Skolimowski krótko później wyemigruje w akcie protestu i zacznie tworzyć w UK. Miał później powiedzieć, że przez cenzurę stracił pewność siebie. Grzegorz Królikiewicz też zdążył zadebiutować w tej dekadzie (krótki metrażem) i jego produkcję też zablokowano – pokazywał nieprzyjemne treningi w Ludowym Wojsku Polskim kontrastujące z propagandowym narratorem zachęcającym do wstąpienia w szeregi armii)
Ważnym incydentem było opowiedzenie się w konflikcie Izraela z Egiptem, Jordanią i Syrią. USSR opowiadał się po stronie arabskiej i narzucił tę opinię Polsce, więc musiały się tutaj też podnieść nastroje antysemickie. Do opuszczenia kraju zachęcano albo doprowadzano wielu twórców Żydowskiego – lub podejrzewanych o takowe – pochodzenia. Jerzy Hoffman miał uniknąć tego ponoć tylko dlatego, że jak nie w Polsce, to mógł się wynieść do ZSSR, bo miał tamtejsze obywatelstwo (kończył szkołę w Moskwie), na co władze nie chciały przystać. Mosze Lifszyc (później znany jako Aleksander Ford) zaczął dekadę od nakręcenia największego hitu kasowego polskiego kina (Krzyżacy, czym przypodobał się władzy – w końcu jak tu nie lubić filmu, który z takim zapałem nienawidzi Niemców), ale pod koniec dekady musiał uciekać za granicę (do Izraela, ostatecznie wylądował we Florydzie), gdzie popełnił samobójstwo w 1980 roku. Janusz Nasferat wziął się za adaptację książki o tych Polakach, którzy nie pomagali Żydom podczas 2 wojny światowej („wymawianie schronienia, mordowanie lub wydawanie Niemcom”) – i chociaż w procesie adaptacji wymowa uległa zmianie na łagodniejszą (znaczy scena gwałtu nadal się ostała), to i tak film został zakazany aż do 1989 roku.
Sam Hoffman w tamtym okresie wziął się za adaptację dzieł Sienkiewicza, ponieważ tworzenie filmów o teraźniejszości było zbyt problematyczne, delikatnie mówiąc. Łatwiej było mówić o tym, co się dzieje obecnie, poprzez analogie do lat ubiegłych lub fikcyjnych. Kawalerowicz poszedł podobną drogą, kręcąc Faraona na podstawie książki Prusa z 1897 roku i podejmując w ten sposób temat rozłamu kościoła od państwa.
A może chcecie coś lżejszego? Jutro premiera Janusza Morgensterszrna – rzadki przypadek filmu polskiego skierowanego do widowni: z lekkim tematem, humorem i dobrym wspomnieniem po seansie.
Related
Blog felieton Podsumowanie podsumowanie polskiego kina polskie kino publicystyka
Najnowsze komentarze