Margaret (2011)

Margaret (2011)

16/05/2019 Opinie o filmach 0
Margaret
Kenneth Lonergan

Takie filmy właśnie lubię. Takie finały kocham. Tak, to naprawdę dobry film.

5/5

Takie filmy właśnie lubię. Opowiedziany jest momentami, które wydają się nieistotne, ale w szerszej perspektywie na pewno coś z tego urośnie. Nawet wtedy, kiedy dzieje się coś ważnego, to późniejsze sceny wcale do tego nie nawiązują. Po serii scen ze szkoły i domu przedstawiające życie tytułowej Margaret, nastolatki z Nowego Jorku, jest ona świadkiem (oraz współtwórcą) tragedii: pod kołami autobusu ginie kobieta. Kiedy ten moment trwa, to jesteśmy w nim: kobieta umiera, przechodnie gromadzą się, Margaret uspokaja śmiertelnie ranną. Potem dziewczyna udziela zeznań policji i wraca do domu, bierze prysznic, wymiotuje. Minie sporo czasu, nim Margaret będzie robić coś, co ma związek z tą tragedią – czyli nawiąże kontakt z rodziną zmarłej albo kierowcą feralnego autobusu. A to dlatego, że to nie jest film o wypadku.

Jeśli już miałbym to wprost opisać, to byłby to film o komunikacji, albo – będąc dokładnym – Margaret opowiada o tym, że ludzie są źle uczeni komunikacji, co potem wpływa na ich doświadczenia w normalnym życiu. Oglądamy lekcje języka, na których uczniowie są zachęcani do otwartego mówienia swojego zdania, łącznie ze szczerym ocenianiem tego, co mówią ich koledzy. W tym miejscu film traci wielu widzów, którzy czują niesmak, gdy słyszą poruszane tematy (wojna w Iraku czy relacje między grupami społecznymi), ale te tematy nie są istotne. Przynajmniej nie w takim stopniu jak to, w jaki sposób bohaterowie o nich rozmawiają między sobą.

Uczą się w ten sposób mieć rację, ale nie są uczeni słuchania drugiej strony. Nie rozumieją też trudnego pojęcia robienia właściwej rzeczy. Jak choćby z tym „posiadaniem racji” – to jest jedyna konsekwencja, jaką widzą i o jaką dbają. Nie umieszczają jej w szerszym kontekście i nie interesują się tym, co dalej może wyniknąć z ich słów.

Grozi to czymś, czego ja sam nie znoszę, czyli oglądaniem ludzi nieumiejących się dogadać, tylko krzyczą i przeszkadzają. Margaret takie jednak nie jest, chociaż często oglądamy żywiołowe wymiany zdań, a głupota bohater potrafi zaboleć (gadanie do kogoś, kto rozmawia przez telefon), ale jednak oglądanie nie było bolesne. Nie chcę analizować tutaj tego tytułu, ale wydaje mi się, że osiągnięto to poprzez samoświadomość całego zdarzenia. Nieumiejętność bohaterów do komunikacji była celowa, nie była tylko efektem niekompetencji scenarzysty próbującego stworzyć „zabawną” postać. Twórcy są też świadomi tego, jakich bohaterów tworzą. Taka komunikacja międzyludzka nie jest dla nich czymś naturalnym, ale właśnie dlatego chcą opowiedzieć o tych ludziach. A to tylko jedna z kilku wymiarów, na których rozgrywa się ten film, opowiadający ogólnie mówiąc o inicjacji w dojrzałość.

Scenariusz jest naprawdę dobry, przede wszystkim naturalny. Czy mówimy o rozmowach między nastolatkami albo o ostatnich słowach umierającej osoby, która panikuje i gada od rzeczy – każde słowo jest prawdziwe. Tekst ma wiele znakomicie wykonanych detali, jak choćby tempo całości (dużo krótkich, ale konkretnych scen) albo wybór momentu, kiedy skończyć jakiś dialog. Muszę tylko uprzedzić, że sama historia w połowie zaczyna prezentować sobą coś innego – staje się… „dydaktyczna” to chyba najlepsze słowo. Powiem tylko, że otwarta narracja zostaje wtedy zastąpiona przez bohaterkę słuchającą innych ludzi w sposób typowo ekspozycyjny – na temat, który nie ma wiele wspólnego z tym, co pisałem wcześniej. Nawet wtedy jednak jest to scenariusz prezentujący wysoki poziom, bo bohaterka uczy się życia i uczy się słuchać. Można to było jedynie lepiej wykonać, ale wszelkie kręcenia nosem zatrzymują się, kiedy następuje finał. Ponownie: takie finały kocham. Następuje on już po zakończeniu filmu, zdaje się. Powinny już lecieć napisy końcowe, ale kamera wciąż kręci. Coś się jeszcze dzieje, coś dziwnego, co jednak dopełnia opowieści w niewyrażalny sposób. I wtedy dopiero czujesz, że film naprawdę się SKOŃCZYŁ. Oklaski.

Tak. To naprawdę dobry film.