Francois Truffaut
Małżeństwo ("Domicile conjugal", 1970)
Czwarty film o życiu Antoine Doinela. Pracuje w kwiaciarni, jest inteligentem, mężem i wkrótce zostanie ojcem. Niewiele się dzieje w tym filmie, to kino momentów i epizodów bez jakiejś fabularnej myśli przewodniej lub struktury. Nie jest to jednak wadą w moim odczuciu. Problem z tym filmem jest taki, że nie rozumiem bohaterów. Widzimy, co robią i w ten sposób dowiadujemy się, jakimi ludźmi są, ale nie rozumiemy, dlaczego tacy są. Dlaczego Antoine po rozmowie na temat imienia dziecka nadal w urzędzie wybiera takie, którego jego żona nie chciała? To pokazuje, że jest dupkiem, ale dlaczego, wiedząc o tym, jednak podjął taki wybór? Nie ma odpowiedzi, jest po prostu wydarzenie. I z tego składa się ten film: momentów ukazujących upartość głównego bohatera oraz jego żony. Trzeba też pamiętać, że to kino osobiste, pewnie sporo tutaj autoterapii (bohater wzorowany na reżyserze, jego filmowa żona miała romans z reżyserem) i Truffaut pewnie nie planował wywrzeć na odbiorcy jakiegoś konkretnego wrażenia. Raczej obserwował Antoine’a i przedstawił efekt widzom, żeby każdy mógł zobaczyć i miał szansę wynieść swoje własne wnioski, których twórca nawet nie przewidział. Coś w rodzaju lustra, w którym można się przejrzeć.
Do tego są jeszcze elementy komedii, które są zwyczajnie męczące. To małe elementy, które mogły bawić na papierze, ale reżyser czy aktorzy nie umieli tych momentów uczynić śmiesznymi. W efekcie widzę taką dziwną scenę, zastanawiam się nad jej celem i dopiero po chwili dociera do mnie, że to miało być zabawne. Jak choćby moment ubiegania się o pracę, wzięty z komedii pomyłek (szef myśli, że rozmawia z kimś innym, sekretarka próbuje wyprowadzić go z błędu, ale nie pozwalają jej dojść do głosu i w ten sposób Antoine dostaje pracę jako kierowca zdalnej motorówki). Albo ta ostatnia kolacja z ciągłym wychodzeniem do telefonu.
Zapamiętam schodki biblioteczne, zaczepienie parasolką o poręcz, piękne oblicze Claude Jade ze związanymi włosami oraz tekst o tym, jak trudno jest się nudzić („Zawsze jest coś, co można robić.: rozwiązywać krzyżówki, robić notatki… Chciałbym, aby dzień miał 30 godzin, tyle mam do zrobienia. Chciałbym mieć 60 lat, żeby potrzebować tylko pięć godzin snu„).
Obecnie François Truffaut znajduje się w moim rankingu reżyserów na miejscu #141
Top
1. 400 batów
2. Fahrenheit 451
3. Ostatnie mtro
4. Małżeństwo
5. Gładka skóra
6. Jules i Jim
7. Strzelajcie do pianisty
8. Noc amerykańska
9. Kobieta z sąsiedztwa
10.Skradzione pocałunki
11.Antoine and Colette (segment z „Miłości dwudziestolatków”)
12.Dwie Angielki i kontynent
13.Miłość Adeli H.
Najnowsze komentarze