Remake „Harry’ego Pottera” w stylu 2020s
Oglądałem niedawno "Aquamena" i znowu byłem zmęczony tym, jak teraz w tych wszystkich blockbusterach opowiada się historię. Zamiast więc narzekać - pośmieję się z tego w tej fantastycznej opowieści, w której producenci postanawiają odmłodzić markę filmowego Harry'ego Pottera, co się przecież nigdy nie stanie. I oczywiście robią to tak, jak robi się wszystkie duże superprodukcje dzisiaj. Wszystko w formie rozmowy producenta ze scenarzystą.
(w celu wyjaśnienia, jeśli ktoś z was nie czytał/nie oglądał/nie pamięta Kamienia filozoficznego – jest to opowieść o chłopcu, który w wieku 11 lat dowiaduje się, że jest czarodziejem; odkrywa nowy świat i samego siebie, znajdując tam dom; dzięki swojemu charakterowi odkrywa spisek, jednak nikt poza nim nie może mu zapobiec, więc razem z przyjaciółmi dają z siebie wszystko, aby uratować sytuację i zapobiec niebezpieczeństwu. A po drodze jest jeszcze kilka wątków bardzo ważnych pobocznych)
– Czy scenariusz jest gotowy?
– Tak. Po wielu miesiącach konsultacji z fanami, producentami wykonawczymi oraz osobami posiadającymi prawa do marki doszliśmy w końcu do porozumienia.
– Cudownie. Proszę zacząć opowiadać.
– Oto nowy Harry Potter i Kamień filozoficzny! Zaczniemy od jakichś dziesięciu-dwudziestu minut prezentacji świata. Poinformujemy widza, że to taki sam świat jak nasz, tylko są w nim czarodzieje i ogry i trolle i wszystkie inne stwory, pokażemy je naraz, jak jedzą trawę czy leżą na słońcu to będzie niesamowity widok. Rozwiniemy trochę uniwersum poprzez pokazanie, jak tysiące lat temu magia pojawiła się na świecie.
– Tego właśnie potrzebuje to uniwersum.
– Wie pan, meteoryt spadnie z nieba, który da wybranym ludziom specjalne moce. I pokażemy też bardzo efektowną scenę wielkiej bitwy między ludźmi i czarodziejami, która wybuchła, ponieważ niemagiczni ludzie zaczęli obawiać się czarodziejów, chociaż nie mieli do tego żadnych powodów, ale wie pan, pójdziemy w stronę mówienia, że ludzie są głupi z natury. Czarodzieje będą się bronić, niemagiczni będą rzucać w nich kamieniami – to wszystko pokaże, że ludzie są źli i nietolerancyjni i nic tego nigdy nie zmieni.
– Popieram to całkowicie. Trzeba tego uczyć dzieci od jak najmłodszych lat.
– I dlatego czarodzieje będą musieli żyć w ukryciu oraz udawać, że tak naprawdę nie istnieją.
– Dzięki temu unikniemy trudnych pytań o to, dlaczego nic nie robili podczas Holokaustu.
– Tak, to było pierwsze pytanie na mojej liście. Wszyscy fani o to pytali i w końcu mają odpowiedź.
– Dodatkowo ta odpowiedź stymuluje odbiorcę do zadawania następnych pytań albo kwestionowania tego, co właśnie usłyszał. Mamy więc gotowy materiał na następny remake za 20 lat. Jesteś geniuszem!
– Dziękuję. Po tej scenie przenosimy się do teraźniejszości i poznajemy naszego głównego bohatera, który jest krnąbrnym (ale w taki ironiczny sposób) nastolatkiem granym przez 30-latka. Niestety na tym etapie jeszcze nie wie, że jest czarodziejem, ale że potrzebujemy efektownej sceny pokazującej jego umiejętności, to wstawimy tutaj coś ze środka filmu, kiedy już jest czarodziejem, rzuca czary ratując przy tym grupę niewinnych ludzi, którzy w sumie sami by sobie dali radę. A dopiero po tym wrócimy do początku, gdy Harry jeszcze nie wiedział, że jest czarodziejem.
– I będzie taki clifhannger, tak to się nazywa? Widownia będzie się zastanawiać „jak to się stało, jak do tego doszło?”.
– Przez jakieś 2 minuty, tak. Bez żadnego konkretnego powodu przychodzą do Harry’ego czarodzieje i mówią, że on jest czarodziejem i jest też jedyną osobą, która może uratować świat poprzez odnalezienie kamienia filozoficznego.
– O, jak w tytule. Podoba mi się.
– Ale Harry odmawia temu czarodziejowi, ponieważ mu się nie chce i woli żyć swoim zwykłym życiem.
– Aha, aha.
– Nie pokażemy oczywiście jego zwykłego życia i w żaden sposób nie uzasadnimy jego decyzji, ale za to następnego dnia Harry straci swoich rodziców z rąk złego antagonisty w tej historii, Lorda Voldemorta! A to sprawi, że Harry zacznie ratować świat. Bo wie pan, to byli jego rodzice. Wydaje mi się, że to wystarczy. Jestem już na 50 stronie scenariusza i muszę zacząć się streszczać, a nawet i bez tego całość ledwo mieści się poniżej trzech godzin trwania.
– Wiemy, jak to jest. Trzeba być wyrozumiałym.
– Dziękuję. Więc Harry wyrusza w podróż z Hermioną, która zostaje oddelegowana do tego zadania przez innych czarodziejów. Nie będą się za bardzo lubić, ale na końcu już będą się ruchać.
– Oczywiście. Są już w końcu prawie pełnoletni.
– I są grani przez dorosłych aktorów. W każdym razie – tak, Harry, Hermiona i Voldemort, to tak naprawdę jedyne imiona, jakie warto wymieniać. Cała reszta to przedmioty potrzebne mi do ekspozycji albo dania czegoś bohaterom. Voldemorta pokażemy tylko w napisach końcowych, wcześniej antagonistą będzie jakiś przydupas. Chyba w książce miał imię, ale na potrzeby tej historii nie widzę potrzeby, aby mu je nadawać. Będzie po prostu chciał rządzić światem i nienawidził Harry’ego bez większego powodu.
– Nadążam.
– Więc będzie seria kolejnych scen, w których Harry z Hermioną podróżują od miejsca do miejsca, tutaj coś znajdą, żeby gdzieś zanieść i w ten sposób dowiedzą się, gdzie jest kamień filozoficzny. Za każdym razem Hermiona będzie ratować sytuację i w zasadzie zrobi wszystko samodzielnie, a Harry powie, że on wcale nie chce ratować świata, że tylko chce pomścić rodziców i tak naprawdę nie wierzy w siebie samego, a Hermiona będzie go pocieszać. Wszystko będzie bardzo dynamicznego, cały czas ktoś będzie na nich polować, różdżki będą robić piu piu, budynki będą wybuchać od czarów.
– Różdżki to po prostu pistolety?
– Albo wyrzutnie rakiet, jak będziemy mieć na to ochotę. Czasami w tych scenach akcji będzie wspomniany przydupas udający Voldemorta, czasami nie. I nigdy tak naprawdę nie ustalimy siły kogokolwiek, czasami ten sam czar kogoś zabije, innym razem tylko uszkodzi, a innym razem bohater zrobi grymas na twarzy przez chwilę…
– Żeby dać znać widowni, jak bardzo go to boli?
– …tak, po czym wróci do normalnego funkcjonowania.
– Czyli bohater nic tak naprawdę nie robi przez cały film?
– Nie, nie ma takiej potrzeby. Na samym końcu mają stawić czoła takiemu wielkiemu wężowi – wtedy okaże się, że Harry rozmawia z wężami!
– Co za zwrot akcji! Uwielbiam!
– I wąż od razu powie: „Rozumiesz mnie? No to ci pomogę!” i wtedy Harry, zamiast z nim walczyć, wsiądzie na jego grzbiet i pojedzie zabić tego przydupasa udającego Lorda Voldemorta i przy okazji odnaleźć kamień filozoficzny.
– Tak, chyba gdzieś wcześniej coś mówiłeś o jakimś kamieniu.
– Harry cały czas będzie myśleć, że przydupas jest Voldemortem, ale okaże się po śmierci, że Voldemort to tak naprawdę ktoś inny!
– To dlatego dałeś antagoniście imię! Żeby widz był zaskoczony!
– Tak, zgadza się. Cieszę się, że to pan dostrzegł.
– I co wtedy będzie się dziać? Harry na wężu, przydupas będzie robił piu piu i co jeszcze?
– Zbiorą się ogólnie wszystkie postaci, co do tej pory widzieliśmy. Nie wiadomo skąd się pojawią i zaczną się nawalać ze sobą, ale bez żadnego większego znaczenia. Nikt nie umrze – tak na wszelki wypadek, jakby widownia kogoś z nich rozróżniała i polubiła, wtedy może ona wróci w następnej części.
– Myślisz perspektywicznie, to bardzo cenne. I teraz będzie seks Hermiony z Harrym?
– Nie, Po pokonaniu przydupasa kamień filozoficzny będzie oddany do jakiś bardzo strzeżonego miejsca, pokój na ziemi nastanie, wszyscy będą wiwatować na widok Harry’ego…
– …i Hermiony?
– Nie, my tylko udajemy, że kobiety do czegoś się nadają.
– Aha.
– w każdym razie Harry w końcu uwierzy w siebie i zamiast zabijać dla zemsty będzie teraz zabijać dla innych.
– Żeby ci inni go za to lubili?
– Dokładnie. Następnie Harry dowie się, że Voldemort zabił jego rodziców, bo miał w tym jakiś cel, więc Harry w tajemnicy ucieknie, aby znaleźć Voldemorta i poznać prawdę. I następnie go zabić.
– Jaki to cel?
– Nie wiem, proszę pana. Moja siostra czyta dopiero drugą część, potem mi ją streści.
– No dobrze, ale gdzie ten seks?
– A nie wiem. Gdzieś go wciśniemy. Bez obaw, będzie scena erotyczna, od 12 lat.
– Podoba mi się, że kamień tak naprawdę nie pełni żadnej funkcji, dzięki temu wszystko jest prostsze i bardziej zrozumiałe. Nic nie mówiłeś o żartach?…
– Bo jeszcze nie daliśmy tekstu dla naszego człowieka, który nanosi żarty na gotowy scenariusz.
– Mam nadzieję, że to ten sam, co pisze żarty do wszystkich innych naszych filmów?
– Oczywiście.
– Widownia musi rozpoznawać nasze poczucie humoru.
– Nic się nie zmieni, szefie, spokojnie. Komedia będzie wyłącznie w tym, co bohaterowie mówią.
– Co więc jeszcze planujemy na drugą część?
– Wprowadzimy więcej postaci, a konkretnie Dumbledore’a, Snape’a i Rona. Najpierw jednak każdy z nich dostanie własny film, bo inaczej nie uda mnie się przedstawić ich w zbiorczym filmie. Pokaże przeszłość każdej z tych postaci aż do teraźniejszości, dzięki temu będziemy o nich wszystko wiedzieć i już nie będą mieć przed nami żadnych niespodzianek przez resztę filmów.
– Cudownie! To będzie hit!
(Dwa lata później, rozmowa przypadkowych ludzi, którzy właśnie obejrzeli ten film)
– Nawet niezły. Ładne efekty specjalne i sympatyczni aktorzy. Takiego lekkiego filmu właśnie potrzebowałem.
– Szczególnie podobało mi się, że ten tytuł ma własną osobowość. I jest bardziej kolorowy od Opowieści z Narnii, które robi konkurencyjne studio.
– No. Oni robią filmy dla debili. My oglądamy filmy innego studia jak Harry Potter!
– A pamiętasz tę sowę grającą na bębnach przez półtorej sekundy?
– No, to było zajebiste!!!
Najnowsze komentarze