Podsumowanie 2013 roku

Podsumowanie 2013 roku

22/09/2019 Blog 0
her ona

Ostatnia aktualizacja: wrzesień 2019

NAJLEPSZE FILMY ROKU

short term 12 plakat

Miejsce 1: Przechowalnia numer 12 ("Short Term 12") Drama

Opowiada o problemach psychicznych, ranach pozostawionych w dzieciństwie i wracających do nas w wieku dorosłym. Miejscem akcji jest ośrodek dla nieletnich, którzy stanowią zagrożenie dla samych siebie. To kino atrakcji i niespodzianek, każdy mały moment jest arcydziełem. To nie jest dzieło sztuki. To zbiór małych dzieł sztuki. To mój drugi seans i za każdym razem płaczę w innych momentach. Z pamięci wydawało mi się, że opowieść o ośmiornicy była najsmutniejsza, ale teraz rozkleiłem się najbardziej w scenach, gdy Jayden dostała kartki z życzeniami urodzinowymi, gdy Mason przekonywał Grace do otworzenia się i na samym końcu – myślałem, że film się kończy, że był już punkt kulminacyjny… A tu jeszcze scena z USG. No rzesz. Na dodatek rok po obejrzeniu filmu zacząłem pracę w szpitalu i sam zacząłem być dobrym duszkiem, więc czuję, że ten film jest mi bliższy niż wtedy. Wielkie kino pełne małych przykładów wielkiej empatii w codziennym życiu. W tym filmie można się zakochać.

her ona plakat

Miejsce 2: Ona ("Her") Drama & Science Fiction

Zaskakująca produkcja. Są tu metafory choćby stanu, w którym gadasz sam ze sobą, rozpamiętując przeszłość, starając się ją napisać na nowo takie sytuacje, jak dawna kłótnia z ukochaną. Są tu rozmyślenia nad istotą miłości i człowieka w tym wszystkim. Czym jest idealny związek? I czy może on się wydarzyć pomiędzy człowiekiem oraz komputerem? Ten film pomaga znaleźć porządek w życiu, z wymierną pomocą idealnej Samanthy Johansson – to w niej można się zauroczyć, ale nie w całym filmie, jak to ma miejsce z Przechowalnią… W tym filmie bardziej liczy się „tu i teraz”, w przeciwieństwie do Oculusa, gdzie cały czas ważna jest następna scena i koniec przygody, jej rozwiązanie. Stąd kolejność.

Miejsce 3: Oculus (Psychological Horror)

Horror, który wykorzystuje filmowe środki wyrazu, aby bawić się z nami i swoimi bohaterami, plącząc nam prawdę i rzeczywistość z urojeniami oraz psotami wyobrażeń. Nie wiemy, czy to, co oglądamy, naprawdę ma miejsce, albo w co możemy lub powinniśmy wierzyć. I w ten sposób powstaje strach, ale ten strach jest wykorzystywany dalej: w kinie Mike’a Flanagana strach nigdy nie jest po to, aby się go obawiać. „Oculus” jest pewnie jego najlepszą produkcją i jedną z tych, dzięki którym czuję taki głęboki szacunek do możliwości kina oraz opowiadania obrazem o pewnych rzeczach. Czuję dreszcz na plecach, kiedy myślę o „Oculusie” i ogólnie tym, jak Flanagan opowiada o śmierci czy relacji zaświatów z naszym światem.

Miejsce 4: Witaj w klubie ("Dallas Buyers Club") Drama

Lubię filmy, w których bohater walczy o przeżycie na własnych warunkach. „Witaj w klubie” nie jest kinem katastroficznym, po prostu bohater jest chory i potrzebuje pomocy. Lubię też filmy, które są opowiedziane w ciekawy sposób – które mają tyle do przekazania, że są skonstruowane niemal jak serial. Witaj w klubie zaskakuje co chwila: wprowadzane są nowe wątki, nowe postaci, gatunek też się zmieni nieraz. Zupełnie jak w Psychozie, tylko oparte na faktach. Gdyby reszta składowych filmu była taka dobra co scenariusz – może dałbym wyżej niż Oculus. Zresztą nawet scenariusz wymaga poprawek (postaci w większości są dosyć płytkie).

To juz jest koniec

Miejsce 5: To już jest koniec ("The World's End") Buddy & Comedy

Wyjście na piwo, które w ujęciu Edgara Wrighta staje się doskonałą przygodą. Czarna komedia miesza się z dramatem, zaskakuje fabularnie i mocno uderza w zakończeniu, co do którego mam oddzielne przemyślenia. Jeden z nielicznych filmów Wrighta, w którym żartuje po coś więcej, niż tylko opowiedzieć dowcip czy wyrazić miłość do wizualnego medium. The World’s End porusza poważne tematy i bawi przy okazji. Śmiałem się z końca świata tak mocno, że jeden seans nie wystarczył, aby wyśmiać się do końca. Gdyby tylko finał był mocniej zarysowany…

Panaceum 2013 side effect soderbergh

Miejsce 6: Panaceum ("Side Effects")

Wyjście na piwo, które w ujęciu Edgara Wrighta staje się doskonałą przygodą. Czarna komedia miesza się z dramatem, zaskakuje fabularnie i mocno uderza w zakończeniu, co do którego mam oddzielne przemyślenia. Jeden z nielicznych filmów Wrighta, w którym żartuje po coś więcej, niż tylko opowiedzieć dowcip czy wyrazić miłość do wizualnego medium. The World’s End porusza poważne tematy i bawi przy okazji. Śmiałem się z końca świata tak mocno, że jeden seans nie wystarczył, aby wyśmiać się do końca. Gdyby tylko finał był mocniej zarysowany…

undser the skin

Miejsce 7: Pod skórą ("Under the Skin") Psychological Drama & Science Fiction

Nie byłem przygotowany, że pierwsze ujęcia będą kojarzyć mi się ze Stanleyem Kubrickiem i jego Odyseją kosmiczną. Ta elektroniczna, eksperymentalna muzyka, ten powolny rytm, ten zagadkowy widok niejasnych kształtów wyłaniających się z czerni – absolutny szok! Ten tytuł nie potrzebował wielu dialogów, więc też ich nie ma, a zrozumieć całość jest stosunkowo przystępnym zadaniem. Surowe, psychodeliczne, artystyczne i bardzo filmowe kino o seksualności. Bardziej jednak pamiętam o tym, co The World’s End chciało powiedzieć.

gravity

Miejsce 8: Grawitacja ("Gravity") Thriller

W tym filmie można poczuć nie tylko kosmos, ale też respekt przed nim. „Grawitacja” powinno się oglądać wyłącznie na dużym ekranie, gdzie można się przenieść do innego świata i odbyć podróż, na której końcu naprawdę doceniłem grunt pod nogami. Jeden z tych przypadków, kiedy ocenianie filmu jako filmu daje słabsze noty, niż kiedy oceniam dany tytuł jako istotny moment w historii kina. Nie jest to produkcja doskonała, ale przenosi nas wysoko – a tam w przestrzeni kosmicznej nikt nie usłyszy twojego narzekania na ten film. Pod Under the Skin, bo tam były lepsze dialogi, a przeniesienie do innego świata jakby podobne.

nebraska

Miejsce 9: Nebraska (Road Movie & Drama)

Stary człowiek jedzie na Nebraskę, bo potrzebuje celu w życiu. Towarzyszy mu syn, który to rozumie. Razem zawędrują do przeszłości – i jeśli kiedyś słuchaliście opowieści swoich dziadków z czasów, gdy ci byli młodsi, albo odwiedziliście dom, w którym mieszkali, zanim się urodziliście, to gwarantuję, że film zadziała na was w jakiś pozytywny sposób. Wszystko to składa się na opowieść o tym, jak przeszłość kształtuje teraźniejszość, jak wiele mogło dziś wyglądać zupełnie inaczej, i jak wiele z obecnych czasów pozostanie do odkrycia w przyszłości. Bardzo stary film, pozwalający pobyć trochę w zadumie nad wieloma tematami. Za scenariusz na pewno tego filmu nie pochwalił (pierwsza połowa jest w zasadzie do wycięcia), ale też dobrze wspominam ten tytuł. I podobnie jak Grawitacja po seansie doceniam bardziej „tu i teraz”, ale Grawitacja zrobiła to w bardziej zapadający w pamięci sposób.

Dareka no Manazashi 2013

Miejsce 10: Dareka no Manazashi

Widać Makoto Shinkai jest człowiekiem roku, skoro wyreżyserował aż dwie pozycje które trafiły na tę listę. Żadne z nich nie jest pełnym metrażem, do tego obie produkcje razem trwają mniej niż godzinę, ale jednak – imponujące. „Dareka no Manazashi” to przedziwne sześć minut. Tak, tylko tyle. Nawet nie ma tu historii tak naprawdę. Ale dotyka widza i pozostawia na nim ślad. Na mnie zostawił. Dziwnie się zachowywałem po obejrzeniu tego. Smutny obraz. Ma wiele wspólnego z „Nebraską”.

Zrywa sie wiatr 2013 miyazaki

Miejsce 11: Zrywa się wiatr ("Kaze tachinu") Anime & Drama

Wyjątkowa biografia. Zdaje się pomijać wszystko, co najważniejsze, by opowiedzieć… O tym, co najważniejsze. Bohater w końcu projektował samoloty wojenne dla Japonii podczas wojny światowej, jednak Hayao Miyazaki skupia się przede wszystkim na pięknie spełniania marzeń. Jest tutaj konflikt wewnętrzny oraz walka samego z sobą – że ktoś wykorzystuje jego dzieła w takim celu, że to jedyny sposób, aby być szczęśliwy. Każdy jednak chce być szczęśliwy, a „Zrywa się wiatr” o tym przypomina. Po seansie faktycznie czuję, że poznałem człowieka, a nie przeczytałem notatkę o nim. A że stało się to w otoczce Miyazakowej magii – tylko lepiej!

still life zatrzymane zycie

Miejsce 12: Zatrzymane życie ("Still Life") Drama

John May zajmuje się zawodowo dbaniem o samotnych zmarłych. Żyje, aby pamiętać o tych, o których nikt inny nie powie już ani jednego słowa. Lubię opowieści, w których bohater mało mówi, jedynie za pomocą swoich reakcji na twarzy informuje widza o swoich przemyśleniach odnośnie do tego, co widzi. Jak również o swojej wewnętrznej zmianie. Spodobało mi się to, że John May nie jest pokazany jako smutny, nudny człowiek, który nie chce takiego życia. Przeciwnie, zdaje się zadowolony i szczęśliwy w ten nienachalny, powściągliwy sposób, który okazuje tylko sobie sam. I jego droga przez tę opowieść nie zmienia tego. Dzięki temu, oraz niewielkiej ilości brytyjskiego humoru, Still Life jest produkcją relatywnie ciepłą, żywą, pozbawioną ascetyzmu… Ale wyżej stawiam Nebraskę. Chyba dlatego, że tamten tytuł jest bardziej o relacji międzyludzkiej.

Batman DCU Mroczny rycerz - Powrot

Miejsce 13: Dark Knight Returns - Part 2

Michael Emerson jako Joker jest cudowny, a pojedynek Batmana z Supermanem to jedna z najlepszych scen roku. Bardzo łatwo wybaczyć dziwne poskładanie tego wszystkiego w całość albo głupie momenty. Przekozacki film!

brakujace zdjecie

Miejsce 14: Brakujące zdjęcie ("L' image manquante") Biography Documentary

Osobisty dokument poświęcony wspomnieniom z wojny wietnamskiej i reżimu Pol Pota. Z tego powodu nie ma tu pełnej wartości edukacyjnej – dlaczego wojna wybuchła albo jak się skończyła – ten tytuł przyciąga do siebie opowieścią pełną bólu. Poznajemy losy ludzi, których nie trzeba było łamać psychicznie lub nadzorować, oni umierali od głodu i tyle. Z całą pewnością zachęca do samodzielnego poznania tematu oraz zwraca uwagę metodą wykonania (ręcznie wykonane nieruchome makiety, na które nałożono głos narratora – materiały archiwalne dochodzą dopiero z czasem).

Makoto Shinkai

Miejsce 15: Ogród słów ("Kotonoha no Niwa")

45 minut przepięknej animacji. Wszystko jest tu przesiąknięte magią do tego stopnia, że trudno w to potem uwierzyć. Czytam co piszę i sam nie jestem pewny, czy to prawda. Wracam do tego filmiku i tak, to prawda. Prosta historia o uczniu, który woli w deszczowe dni się przejść do szkoły, zamiast męczyć w autobusie. Jego droga wiedzie przez park, o tej porze pusty. Pod daszkiem siedzi tam tylko kobieta pijąca piwo i jedząca czekoladę. Chłopak siada obok… i tyle. Nie zagaduje, nie ma niezręcznej ciszy; nic, czego byście się spodziewali. Japonia to naprawdę inny kraj, a tutaj widać to non-stop. Opowieść wypełniona stopami kobiet, deszczem i magią. Końcówka do popłakania. Dla niektórych.

Uniwersytet Potworny

Miejsce 16: Uniwersytet Potworny ("Monster University") Computer Animated & Family

Produkcja, która znajduje się na tej liście wyłącznie za sprawą ostatnich trzydziestu minut. Wtedy, kiedy wydaje się, że twórcy niepotrzebnie tylko wydłużają film, oni tak naprawdę przechodzą do rzeczy. Finałowe pół godziny to kino ciepłe, szczere i autentyczne, oferujące na dodatek bardzo mądry morał. Pierwsza godzina to schemat na schemacie o życiu na studiach, by na koniec obrócić wszystko w zaskakującą stronę. I ten finał jest aż tak dobry, że wynosi cały film o klasę w górę – aż na tę listę.

Miejsce 17: Upstream Color

Shane Carruth po 9 latach wraca i tworzy kolejny film, którego nie zrozumiałem. Ale i tak warto zaliczyć ten seans, bo taką podróż od czasu do czasu warto odbyć. Jest dziwnie, jest zagadkowo, chce się być w tym stanie i zrozumieć. Takie opowieści to rzadkość. Raz na dekadę to idealna miara.

Najlepsze najgorsze wakacje

MIEJSCE BONUSOWE: Najlepsze, najgorsze wakacje ("Way Way Back") Coming of Age

Bo to film, który uwielbiam, ale który mógłby być tak bardzo lepszy! To piękny, zabawny, ciepły film – i ma jedną z najlepszych postaci w historii kina: Owena, granego przez Sama Rockwella, który rozumie życie, rozumie głównego bohatera i mu pomaga. Nie umieszczam tego filmu na żadnej liście, ale proszę: pamiętajcie o nim. I dajcie mu kiedyś szansę.

Również warte uwagi: Póki szaleństwo nas nie rozłączy

NAJLEPSZE SERIALE ROKU

Miejsce 1: Legenda Korry (sezon II) Animation & Adventure

Korra kontra spisek zagrażający światu. Po raz kolejny stajemy wobec wyzwania zbyt wielkiego dla naszej bohaterki. Uczy się ona w tym sezonie, że nie należy walczyć o strony konfliktu, tylko o wartości, które za tymi stronami stoją. Często nie będzie opowiadać się po żadnej ze stron, dlatego będzie odtrącona. Jakby przywódcy krajów zobaczyli ten tytuł, to świat by się zmienił w ciągu tygodnia. Serial roku pod każdym względem – historii, narracji, scen akcji!

orange is the new black

Miejsce 2: Orange is the New Black (sezon I) Drama & Prision Film

Kto to wymyślił, żeby Lost przenieść na teren więzienia? Nie jestem pewny, ale decyzja była doskonała. W retrospekcjach poznajemy kolejne więźniarki – kim są naprawdę i jak znaleźli się w zakładzie karnym. Poszczególne osoby okazują się znać, zanim znaleźli się w zamknięciu. Konflikty między bohaterami oraz więcej niż kompetentny komentarz objaśniający system więziennictwa w USA wraz z jego wadami. Tak – to jest serial, który miał świetny scenariusz, rewelacyjne postaci i potencjał na kolejny sezon. I przy tym składał się w całość. Jednym słowem: jest już teraz tym, czym chciałbym, aby był Steven Universe – stąd kolejność.

steven universe

Miejsce #3: Steven Universe (sezon I) Animation & Adventure

Sam jestem zdziwiony, że tak wysoko stawiam ten tytuł. I to nawet nie za cały sezon, ale jego niewielką część – z ponad 50 odcinków tylko kilka rozbudowuje bohaterów i świat serialu, ale to, co wtedy się dzieje, jest naprawdę niezwykłe. Te zwykłe odcinki były mi obojętne, ale te istotne składają się na wspaniałą przygodę, która będzie tylko lepsza w przyszłości. Może nawet będzie równie wspaniała, co Korra? Cholera – podejrzewam Stevena, że może być równy Korze. Lepszego komplementu tej produkcji nie mogłem sprawić. I pamiętam z tego sezonu o wiele więcej odcinków, niż liczy sobie cały Legit, dlatego miejsce wyżej.

legit

Miejsce 4: Legit (sezon I) Black Comedy

Najlepszy żart w wykonaniu Jima Jefferiesa (komik, zajmuje się stand-upem) to niemal półgodzinna historia dotycząca jego przyjaciela z dzieciństwa, u którego wykryto dystrofię mięśni. Powinien umrzeć w wieku 20-kilku lat, jednak przekroczył trzydziestkę i nic nie wskazywało na to, żeby miał się zwijać. Nigdy nie był z kobietą, więc poprosił Jima, żeby ten zabrał go na dziwki, co ten uczył – ta anegdota stała się podstawą serialu, w którym Jim gra pewną wersję siebie: człowieka, który stara się uporządkować swoje życie. I to naprawdę działa. Humor jest tak czarny, że policja strzelała do niego co odcinek. Naprawdę dobra rzecz, ale rozwija się z czasem, tylko o tym nie informuje jak Steven Universe. Może i dzięki temu zaskoczenie było większe, co jest zaletą w pewnym sensie.

breaking bad

Miejsce 5: Breaking Bad (sevon V, część II) Drama

Ostatnie osiem odcinków, z którym pamiętam może jedną trzecią – ale to zwieńczenie jednego z najważniejszych seriali w historii, musi być uwzględnione. Nawet jeśli osobiście wolałbym zamknięcie serialu na czwartym sezonie, to doceniam to, co dodał sezon piąty. Zamknął historię w konkretny sposób – i pozwolił na realizację filmu (El Camino). Jest to jakiś pozytyw, ale ogólnie ten sezon zostawił mnie z myślą: „Dobrze, wystarczy”. Legit czy Steven Universe robiło mi smaka na to, co przyniesie przyszłość, dlatego – porównując tylko te sezony, nie seriale – kolejność w rankingu taka musi właśnie być.

Inne warte uwagi: Mad Men (S6), South Park (SVII), Rick i Morty (S1) Hannibal (S1) Ray Donovan (S1) Shingeki no Kyojin (S1) Wikingowie (S1)

NAJLEPSZE ODCINKI ROKU

mad men

Miejsce 1: The Crash (Mad Men, 6x8)

Po obejrzeniu tego odcinka poszedłem na IMDb i ku mojemu własnemu zaskoczeniu kliknąłem na 10 gwiazdek. Zastanowiłem się nad tym i tak – nie chcę tego zmienić. Nic temu odcinkowi nie brakuje. Jest idealnym reprezentantem całego serialu. Ma wszystko, czego oczekuję od Mad Mena. Bohaterowie łykają witaminy, aby móc pracować, co kończy się zjazdem. Całość charakteryzuje się oczywiście humorem, ale też wracamy do przeszłości i zgłębiamy bohaterów, by na koniec móc wyciągać własne wnioski z tej historii. Wszystko, za co kocham ten serial, jest skumulowane w tym jednym odcinku. Doskonała robota!

breaking bad

Miejsce #2: Ozymandias (Breaking Bad, 5x14)

Fani określają ten odcinek jako właściwy finał serialu. Spełnił ich wszystkie oczekiwania, zachwycił, zaskoczył, miał ponury ton i był zrealizowany doskonale. Mocny odcinek z bardzo brutalnym zakończeniem – czego chcieć więcej?

community poster

Miejsce #3: Cooperative Escapism in Familial Relations (Community, 4x5)

Co by nie mówić o czwartym sezonie Community – miał garść interesujących pomysłów. Nie przekładały się one na równie interesujące odcinki, ale wyjątkiem od tej reguły był właśnie „Escapism in Familial Relations, w którym Jeff konfrontuje się z własnym ojcem. Wątek ten był budowany przez cały serial i wydawało się, że nigdy nie będzie adresowany. Ten odcinek to zmienia, dzięki czemu możemy oglądać kawałek znakomitego kina o rozmowie dziecka z rodzicami, którzy go zawiedli. Więcej nie mógłbym oczekiwać: jest szczere i sprawiedliwe.

legit

Miejsce #4: Pilot (Legit, 1x1)

Blisko półgodzinny stand-up zaadaptowany na serial, w którym Jim jedzie na dziwki z kumplem z dzieciństwa, który choruje na dystrofię mięśni. Lepszego otwarcia ten serial nie mógł mieć.

south park poster

Miejsce #5: "Let Go, Let Gov" (South Park, 17x1)

Czyli to, za co ludzie wielbią South Park, wzięcie głosu w kwestiach, które są w tamtym czasie na ustach wszystkich. Wtedy było to szpiegowanie ludzi przez rząd. I zamierza z tym walczyć Cartman, który wszystkie swoje myśli i ruchy umieszcza z własnej woli w Internecie, a przy tym rozmawia przez telefon wyłącznie przez zestaw głośnomówiący i na głośniku, bardzo przy tym obrażony, że Kyle stojący 10 metrów obok słyszy wszystko, o czym ten mówi. Odcinek może niezbyt zaskakujący, bo podobne uwagi były wtedy już w innych miejscach, jednak to niewiele zmienia. Dobrze, że ten odcinek powstał.
Plus Święty Mikołaj.

Inne warte uwagi: „Rains Of Castamere” (Gra o tron, 3×9) „Blind-Sided” (Suits 2×16), „Love” (Legit, 1×3) „Anger” (Legit, 1×4) „Bag Lady” (Legit, 1×9)

REŻYSER ROKU:

Mike Flanagan („Oculus”)
Spike Jonze („Ona”)
Steven Soderbergh („Panaceum”)
Jonathan Glazer („Pod skórą”)
Paolo Sorrentino („Wielkie piękne”)

Uwierzyłem w ten nowy świat, uwierzyłem w tę wizję przyszłości, uwierzyłem w aktorów i w to, że można kochać robota. Oraz w to, że komedia romantyczna może być kinem science-fiction.

SCENARIUSZ ROKU:

Giuseppe Tornatore („Koneser”)
Mike Flanagan & Jeff Howard („Oculus”)
Spike Jonze („Ona”)
Craig Borten & Melisa Wallack („Witaj w klubie”)
Javier Gullón („Wróg”)

Cenię sobie konstrukcję tego skryptu, jak wprowadza nowe elementy i zaskakuje z czasem zmianą tonacji czy tematyki – pozostając cały czas spójny, zachowując osobowość.

ZDJĘCIA ROKU:

Emmanuel Lubezki („Grawitacja”)
Łukasz Żal & Ryszard Lenczewski („Ida”)
Phedon Papamichael („Nebraska”)
John R. Leonetti („Obecność”)
Luca Bigazzi („Wielkie piękno”)

Ważne były w tym przypadku efekty specjalne oraz montaż, ale to dzięki operatorom mogłem zapomnieć, gdzie góra, a gdzie dół. A potem przestałem o tym myśleć w ten sposób – i przyznałem, że „you can’t beat the view”.

MONTAŻ ROKU:

Mike Flanagan („Oculus”)
Steven Soderbergh („Panaceum”)
Cristiano Travaglioli („Wielkie piękno”)
Alfonso Cuarón & Mark Sanger („Grawitacja”)

Montaż Oculusa jest tak inteligentny, że aż czuję autentyczną zazdrość… I dumę, że kino może zostać tak opowiedziane nie tylko na poziomie scenariusza, ale cięć montażowych właśnie. Łączenia różnych ujęć, by zrobić coś więcej. W innych filmach przechodzimy od ujęcia do ujęcia, w Oculusie przechodzenie staje się swoim własnym ujęciem.

MUZYKA ROKU:

Steven Price („Grawitacja”)
Arcade Fire („Ona”)
Mica Levi („Pod skórą)

Oglądając teraz urywki Grawitacji stwierdziłem, że muzyka była zbyt ważna w tym filmie. I dlatego, że się udała, daję wyróżnienie.

AKTOR ROKU:

Michael Emerson („Dark Knight Return, part 2”)
Sam Rockwell („Najlepsze, najgorsze wakacje”)
Simon Pegg („To już jest koniec”)
Matthew McConaughey („Witaj w klubie”)
Eddie Marsan („Zatrzymane życie”)

Ten dramat powinien być pochmurny, ale pan Marsan podołał wydobyciu ze swojego bohatera odrobiny pogodności. Pokazał, że w samotności można być szczęśliwym. I przy okazji – w tym roku pan Marsan zaczął grać w Ray Donovanie. Też pokazał klasę.

AKTORKA ROKU:

Cate Blanchett („Blue Jasmine”)
Agata Trzebuchowska („Ida”)
Joey King („Obecność”)
Scarlett Johannson („Ona”)
Brie Larson („Short Term 12”)

Wtedy poznałem panią Larson – i byłem naprawdę dumny z widoku tak twardej kobiety na ekranie. Dała radę zagrać postać, która przeszła wiele, ale umie radzić sobie z trudnościami, opanować się. Wspaniały występ!