Podsumowanie filmowe 2009 roku

Podsumowanie filmowe 2009 roku

25/07/2020 Blog 0
2009 watchmen poster

Ostatnia aktualizacja: lipiec 2020

NAJLEPSZE FILMY ROKU

Mary i Max

Miejsce #1: Mary i Max

Historia toczy się wokół relacji, jaka zawiązuje się pomiędzy małą australijską dziewczynka imieniem Mary i jej korespondencyjnym przyjacielem z USA – Maxem, który jest starzejącym się neurotykiem, samotnym i otyłym. Autorem całości jest Adam Elliot, twórca paru krótkometrażówek o burym, depresyjnym tonie, i ten styl ustawił jego pełnometrażowy debiut. Jest to film, który każdy powinien zobaczyć. W końcu każdy powinien przejść obok bezdomnego 80-latka i pomyśleć, że całe jego życie prowadziło do tej właśnie chwili. Bezkompromisowa produkcja o dwojgu ludzi, którzy w nieszczęściu znaleźli wzajemne oparcie. Kto wie, może to wcale nie koniec?

Miejsce #2: Tatarak

Tyle lat później oglądam jeszcze raz i nadal twierdzę, że lepiej jest oglądać ten film nic o nim nie wiedząc. Żeby nie psuć sobie niespodzianki oraz po to, aby uniknąć czyjej interpretacji. To tytuł, w którym film uzupełnia życie, a życie uzupełnia film. Jedno nie może funkcjonować bez drugiego, wydaje się, a Krystyna Janda dzięki swojemu aktorskiemu zapleczu daje radę opowiedzieć o sobie. Sam „Tatarak” to słaby film: źle zagrany, z nielogicznym rozwojem wydarzeń, drętwy. I tak musiało być. Piękna rzecz.

gdzie where

Miejsce #3: Gdzie mieszkają dzikie stwory?

Jestem pod sporym wrażeniem tej produkcji. Barwy są ciemne, momenty straszne będą mieć swoje miejsce, a metafory są dosyć przejrzyste – ale jednocześnie nie są banalne lub uwłaczające widzowi. To dojrzała i poważna opowieść. Technicznie jest to majstersztyk. Po dwukrotnym seansie nie mogę stwierdzić, czy zastosowano tutaj jakiekolwiek efekty komputerowe, a na szczycie tego wszystkiego pięknie wykorzystano kamerę z ręki, potwierdzając jedynie realizm i poważną wymowę.

Bękarty wojny poster

Miejsce #4: Bękarty wojny

Nareszcie zrobili film o 2 wojnie światowej, w której zabijają Hitlera. Tarantino tym tytułem osiąga swój najwyższy poziom dojrzałości artystycznej, kreując długie, wielopoziomowe i złożone sceny, w których wszystko jest istotne – w jakim momencie zastosować konkretne zabiegi operatorskie, muzyczne, jak poprowadzić uwagę widza. Przywiązanie do detali jest tu czymś, co trzeba podziwiać – nigdy wcześniej ani później Tarantino nie był tak ambitny co w „Bękartach wojny, wciąż przecież stawiając zabawę na pierwszym miejscu. Wykorzystał wyrafinowany styl, aby zrealizować majestatyczną rzeźnię podlaną czarnym humorem lepkim jak świeża krew.

Miejsce #5: Moon

Fabularnie jest to połączenie pierwszej nowelki z „Dzienników gwiazdowych” Lema oraz środkowej części „Odysei kosmicznej” Kubricka, co widać po wszechwładnym komputerze Getrym oraz sposobie na przedstawienie pustki w kosmosie czy wewnątrz bazy. Fani klasycznej fantastyki powinni obejrzeć dla fabuły oraz opowieści o samotnym pracowniku na Księżycu, który zaczyna rozmawiać sam ze sobą. Cała reszta powinna zobaczyć dla Sama Rockwella.

Miejsce #6: W chmurach ("Up in the Air")

To po prostu udany, solidny dramat obyczajowy. Lekki, szczery, prawdziwy, mający pomysł na siebie – oglądamy w końcu ludzi, których praca polega na zwalnianiu ludzi. A główny bohater prowadzi los, który dla wielu mógłby wydawać się żałosny – cały czas w podróży, prawie nie ma go w domu, nie założył rodziny i dla swojej siostry praktycznie nie istnieje – ale to dla niego szczyt marzeń. Tak właśnie chce żyć. Film po latach niczego nie stracił ze swojego uroku i nadal jest aktualny, ma w sobie trzy momenty absolutnego geniuszu (szczególnie jak Ryan przykleja zdjęcia na tablicy i zapatrzył się na całość) oraz wspaniały czwarty akt, tak rzadko spotykany w kinie dramatycznym. „W chmurach” to mały film, o który bałem się w dniu premiery, że zostanie zapomniany – i chyba tak właśnie się stało, ale ja o nim pamiętam. I chcę pamiętać.

Koralina

Miejsce #7: Koralina i tajemnicze drzwi

Z okazji Halloween dziwnie tak oglądać bajki dla dzieci. Jeszcze dziwniej jest, gdy okazują się one całkiem straszne. Ogólna stylistyka wzięta niczym z gry Psychonauts, Klimat mi się udzielił, wczułem się w ten wygodny i uśmiechnięty świat, a kolejne coraz bardziej psychiczne momenty bardzo przypadły mi do gustu. Cała ta gra toczy się o dosyć nijaką naukę, by docenić rodziców, kimkolwiek by nie byli. Warto obejrzeć dla klimatu, piekielnie dobrej animacji i wielu drobnych, kreatywnych momentów. Na Halloween z młodszymi – jak znalazł.

Stary kocham cie

Miejsce #8: Stary, kocham Cię

Ten film jest nadal wyjątkowy i oryginalny. Nie ma wielu filmów o męskiej przyjaźni i chyba nie ma w ogóle takich opowiadających o jej zwykłej odmianie (bo co jeszcze? „Clerks 2?). Peter jest trochę niezręcznym człowiekiem, starającym się nieco na oślep naśladować typowe „męskie” zachowanie, a Sydney… go uspokaja. I po prostu się lubią. Nawet potrafię się nieco zidentyfikować z sytuację tego pierwszego. Co do historii – to naprawdę dobry punkt wyjścia, z bohaterem, który do tej pory czuł się dobrze z życiem, jakie miał, a teraz uświadamia sobie, że czegoś mu jednak brakuje. Przyjaciela. Więcej filmów o tym, proszę!

Miejsce #9: Castaway on the Moon ("Kimssi Pyoryugi")

Opowieść o rozbitku na bezludnej wyspie… Oddalonej o dwa kilometry od pobliskiej metropolii (nasz protagonista nie umie po prostu pływać). Zresztą, co by zmienił powrót? Czy naprawdę chce wrócić do swojego życia? W Korei dla odmiany nakręcili coś bez mordobicia, krwi i śmierci wszystkich bohaterów. Z reguły ten kraj jest dziwny i ma dziwnych ludzi, ale liczy się to, że znaleźli sposób by w nowy sposób wywołać ciepło i uśmiech u widza. Kiedy ostatnio chcieliście, by bohaterowi smakował makaron?

Miejsce #10: Black Dynamite

Ku mojemu zaskoczeniu parodia nurtu blaxploitation okazała się najlepszym filmem z grona blaxploitation. Od samego początku widać wyraźną stylizację. Tytułowy bohater (tak, naprawdę nazywa się Black Dynamite) to w zasadzie czarne dziecko Arnolda i Bruce’a Lee, predator, który obrał drogą pomszczenia śmierci swego brata. I nic go nie zatrzyma. Mamy tu charyzmatycznego, umięśnionego bohatera, granego z takim dystansem do siebie jak tylko się dało. Łatwo sobie wyobrazić, jak ekipa za kamerą nie mogła wytrzymać ze śmiechu przy każdym „poważnym” dialogu wypowiadającym przez Dynamite’a. Zabawa na planie musiała być przednia, i to udziela się widzowi. Mamy tu mnóstwo frajdy z tworzenia, i drobne żarty na każdym kroku. Naprawdę żałuję, że nie ma kontynuacji. Pamiętajcie tylko, że to parodia. Przed seansem warto wciąż obejrzeć jakieś pełnoprawne blaxploitation („Coffy” albo „Across 110th Street”).

watchmen

Miejsce #11: Watchmen. Strażnicy

Reżyserowi na pewno należy się uścisk dłoni w akcie gratulacji za to, że dał radę opowiedzieć tę fabułę w ramach jednego posiedzenia oraz stworzył coś, co wciąż ma swoją własną wartość. Względem pierwowzoru film jest jedynie ciekawostką, ale i tak to tytuł, do którego chcę wracać. Muzykę dobrano idealnie, w tym zastosowane piosenki, a casting przeprowadzono wręcz wybornie, każda z postaci ożyła na ekranie (szczególnie pod względem wokalnym). Widać też w tym tytule wiele miłości do dzieła Alana Moore’a, a wszelka dodatkowa zawartość jest znakomita sama w sobie. Uwielbiam bicie Komedianta, czołówkę, atak policji na Rorchacha czy sceny w więzieniu.

Miejsce #12: Funny People

Cudownie autentyczny film o komiku i dupku, który dowiaduje się, że niedługo umrze. Plus zastanawiające decyzje narracyjne, przez które całość trwa dwie i pół godziny, opowiadając tak naprawdę dwie historie. Ludzie rozmawiają ze sobą tak, jak wygląda dialog między osobami z poczuciem humoru. Stawiają czoła trudnościom życiowym tak, jak to wygląda w prawdziwym życiu. I tak jak w życiu, wielkie wydarzenia nie mają wielkich konsekwencji lub zmian. Po nich życie toczy się dalej. I gdzieś między wulgarnymi żartami twórcy chcieli temu stawić czoła, po swojemu.

Również warte uwagi: Ja też!, Matka, 500 dni miłości, Prawo zemsty, Kochanek w szafie, Ajami

NAJLEPSZE SERIALE ROKU

fullmetal alchemist brotherhood

Miejsce #1: Fullmetal Alchemist: Brotherhood - miniserial

Jedna z największych przygód, jakie może zaoferować kino. 60 odcinków, które połknąłem w trzy dni (pierwsze 20 trochę powoli wchodziło) i dostarczyło mi tyle emocji, akcji, pojedynków i wybuchów, co reszta kinematografii razem wzięta. Historia w serii Fullmetal Alchemist to dzieło sztuki – rozwija się cały czas, pogłębia o dodatkowy poziom, dodając nowych bohaterów i pogłębiając konflikt. Czułem się podczas oglądania, jak młody Niemiec dowiadujący się prawdy o drugiej wojnie światowej – a to był jedynie wstęp. Wielki serial. Niezapomniane doświadczenie.

lost poster

Miejsce #2: Lost - sezon V

Wielkiej przygody ciąg dalszy. Nie jest ona równa, ale oferuje momenty, wątki, całe odcinki pełne czystego geniuszu. Pierwsze 11 minut nadal uważam za jeden ze wzorów scenopisarstwa – tutaj też Lost w pełni stało się tym, za co kocham ten tytuł. Poprzeczka poszła w górę, mitologia jest jeszcze mocniejsza, zaskoczenia jeszcze większe. Ten serial naprawdę mógł iść w każdą stronę, osiągnąć wszystko. I to białe światło na końcu… Śniło mi się po nocach. Wtedy też uzmysłowiłem sobie, jaka siła drzemie w języku filmowym. Wielki serial!

breaking bad

Miejsce #3: Breaking Bad - sezon II

Tak jakoś wszyscy się dogadaliśmy, że temu serialowi można wszystko wybaczyć. Dlatego pamiętamy spotkanie Tuco i Hanka, pamiętamy nagiego Walta, pamiętamy cameo Danny’ego Trejo na żółwiu, pamiętamy Jessego próbującego odzyskać kasę od narkomanów, kończąc na ratowaniu dziecka od nich i będąc świadkiem śmierci przy użyciu bankomatu. Pamiętamy Saula Goodmana, pamiętamy Gustava i Mike’a, pamiętamy relację Jane i Jessego, pamiętamy ostatnią scenę Jane i Walta, pamiętamy zapowiadany finał z samolotem… Tyle dobrego kina w JEDNYM sezonie! Inne seriale nie mają tyle nawet w kilku! Nic dziwnego, że każdy sobie myślał: „To dopiero był sezon!”

Miejsce #4: Cougar Town - sezon I

Typowy sitcom – 24 odcinki, każdy po 20-kilka minut, bez większej ciągłości fabularnej, każdy odcinek to oddzielny wątek. Motyw dominujący – dorośli po 40-tce, czyli np. główna bohaterka, która zaszła w ciążę ze swoim pierwszym, a teraz są po rozwodzie, a ich syn ma już 18 lat. Miejscami nie wyrabiałem ze śmiechu, a całość obejrzałem w kilka dni. Największa atrakcja to zobaczyć jak ci ludzie na koniec stanowią zgraną paczkę, jak osobnicy tak różni wiekowo wygłupiają się razem. Bohaterowie to mocna strona tej produkcji. Tempo jest zabójcze, żarty lecą lawinowo. Fajna rzecz.

Również warte uwagi: Community (S1) Mad Men (S3) Monty Python: Almost the Truth – The Lawyers Cut (miniserial)

NAJLEPSZE ODCINKI ROKU

scrubs hozy doktorzy

Miejsce #1: My Finale (Scrubs, 8x18-19)

Jeden z finałów wszechczasów. Okazuje się, że w szpitalu światła zawsze będą zapalone, że zawsze będzie ciąg dalszy, że zawsze będzie kolejny pacjent. Że zawsze będzie jakaś przyszłość, ale w jej niepewności można znaleźć wiele piękna. Na tym podwójnym odcinku zawsze można zacząć płakać. Lepszego zakończenia ten serial pewnie nie mógł mieć.

lost poster

Miejsce #2: The Incident (Lost, 5x16-17)

W końcu poznaliśmy głównego bohatera – a raczej spotykamy go na własne oczy. Dopiero teraz, na koniec piątej serii, widzimy człowieka, który zaczął to wszystko. I jak się kończy jego pierwsza scena? No właśnie. I jest to jedna z mniej szalonych rzeczy w tym odcinku. Wielki finał sezonu, który momentami jest równie doskonały, co koniec trzeciej serii – a to mówi wiele.

community poster

Miejsce #3: Introduction to Film (Community, 1x3)

Tutaj właśnie pokochałem ten serial. Nie tylko żarty zaczęły się kleić, a bohaterowie stali się sympatyczni, ale też pokazano, że umieją rozmawiać o czymś poważnym pod płaszczem komedii: – Zrealizuję film o swoim ojcu. Jeff, ty będziesz grać mojego ojca; – Nie chcę być twoim ojcem; – Doskonale, znasz już swoje kwestie

biuro plakat

Miejsce #4: Stress Relief (The Office US, 5x13)

Jeden z pracowników ma problemy ze zdrowiem, dlatego Michael w swojej dobroczynności da z siebie wszystko, żeby sprawę pogorszyć. Piękna komedia od początku do końca, z doskonałą sceną nauki pierwszej pomocy.

breaking bad

Miejsce #5: Peekaboo (Breaking Bad, 2x6)

Jesse chciał udowodnić swoją wartość na rynku, a zamiast tego był świadkiem tego, jak zabójcze mogą być bankomaty. I to dziecko… Tego odcinka z całą pewnością nie zapomnimy.

Również warte uwagi: My Last Words (Scrubs, 8×2) Niagara (The Office US, 6×4-5)

REŻYSER ROKU:

Quentin Tarantino („Bękarty wojny”)
Spike Jonze („Gdzie mieszkają dzikie stwory?”)
Henry Selick („Koralina i tajemnicze drzwi”)
Adam Elliot („Mary i Max”)
Zack Snyder („Watchmen. Strażnicy”)

SCENARIUSZ ROKU:

Quentin Tarantino („Bękarty wojny”)
Adam Elliot („Mary i Max”)
Jason Reitman & Sheldon Turner („W chmurach”)

ZDJĘCIA ROKU:

Robert Richardson („Bękarty wojny”)
Larry Fong („Watchmen. Strażnicy”)

MONTAŻ ROKU:

Sally Menke („Bękarty wojny”)
William Hoy („Watchmen. Strażnicy”)

MUZYKA ROKU:

James Horner („Avatar”)
Michael Giacchino („Lost” & „Up”)

AKTOR ROKU:

Christoph Waltz („Bękarty wojny”)
Terry O’Quinn („Lost”)
Sam Rockwell („Moon”)
Jackie Earle Haley („Watchmen. Strażnicy”)
George Clooney („W chmurach”)

AKTORKA ROKU:

Mélanie Laurent („Bękarty wojny”)
Krystyna Janda („Tatarak”)
Vera Farmiga („W chmurach”)