Twórczość Mikio Naruse

Twórczość Mikio Naruse

12/01/2020 Blog 0
yearning mikio naruse

Mikio Naruse zaczął tworzyć jeszcze w czasach niemego kina. Opowiadał najczęściej o kobietach, dramatach rodzinnych i problemach ludzi z tzw. klasy robotniczej. Kurosawa, który zaczynał zresztą jako drugi reżyser w filmach Naruse, powiedział o nim, że jego kino jest jak "wielka rzeka: spokojna na powierzchni i agresywna pod nią". Został wyrzucony z pierwszej pracy, bo szef nie chciał "drugiego Ozu". Jest nazywany jednym z czterech największych reżyserów w historii Japonii, a jednak dziś w ogóle już o nim nie słyszę. Dlatego wybrałem go na reżysera miesiąca - aby go poznać.

From the youngest age, I have thought that the world we live in betrays us; this thought still remains with me – Mikio Naruse

mikio naruse

Obecnie Mikio Naruse znajduje się w moim rankingu reżyserów na miejscu #12 (po aktualizacji)

1905 – Mikio przychodzi na świat w Tokio.

1930 – Po dziesięciu latach pracy w firmie (w tym kilku latach jako asystent reżysera) szef pozwala zrobić Mikio pierwszy film: Mr. and Mrs. Swordplay. Mikio będzie próbować zadowolić producenta jeszcze w kilku tytułach, który domagał się większej ilości komedii, ale się rozstaną. W tamtym okresie Mikio opowiadał w końcu o problemach samotnej gejszy próbującej utrzymać syna, w innym filmie opowiadał o gejszy, której syn się wstydzi z powodu tego, jak ona zarabia na życie. Ponoć krąży legenda, że szef miał nazwać Mikio „drugim Ozu”, a że dwóch nie potrzebował, to dlatego się rozstali.

1931 – premiera filmu krótkometrażowego:

Flunky, Work Hard! ("Koshiben ganbare")

4/5

Czyli odpowiedź na pytanie, jak producenci spodziewali się po Mikio, że będzie tworzyć dramaty z nutką humoru. Oto dorosły mężczyzna ma dziurę w bucie. Wkłada więc gazetę do środka i chce ją zamalować, ale zamiast tego się pobrudził. Trochę śmieszne, przyznaję.

Jako całość jest to jednak historia o czymś małym i ważnym, czyli nauce syna, by ten umiał się obronić. Jak to zrobić, aby nie stał się łobuzem? Z czasem dochodzą kolejne poziomy konfliktu i koniec końców to naprawdę ładne 28 minut jest. Szczere i prawdziwe, a elementy komediowe ledwo zauważalne.

Zaskoczyła mnie ilość technik użytych w realizacji, szczególnie duży nacisk na rolę muzyki. Oglądałem jednak wersję bez żadnej ścieżki dźwiękowej i było to widać.

1933 – premiera filmu:

Apart From You ("Kimi to Wakarete")

5/5

Kino nieme. Syn ma do matki żal, że wykonuje ona haniebny zawód (jest gejszą). Robi to, by móc go wychować i poprawnie wykształcić. Młody zaczyna pić, kobieta zgadza się na jego gniew. W tym wszystkim znajdzie się jednak trzecia osoba, która będzie chciała młodemu coś pokazać. Oczywiście po to, by ten czegoś się nauczył. Apart From You to bardzo dojrzałe kino, precyzyjne, dzięki czemu ma szansę zapaść w pamięci. Uwagę zwraca również realizacja tej produkcji – spora liczba najazdów kamerą, często się powtarzających. Duża nowoczesność sprawia też, że dobrze to się ogląda mimo lat na karku, jakie ma ten tytuł.

1935 – Mikio wchodzi do ery kina dźwiękowego i tworzy swój pierwszy duży film: Wife! Be Like a Rose!, który jako pierwszy japoński tytuł będzie mieć premierę w Stanach, gdzie nie spotka się z przychylnym odbiorem.

Na planie Wife! Be Like a Rose zagrała przyszła żona Mikio. Rozstaną się w 1940 roku, co wywołało u Mikio depresję. Wyszedł z niej dopiero po wojnie.

1941 – Hideko Takamine zaczyna współpracę z Mikio. Była aktorką sławną już w wieku dziecięcym, dlatego dali jej imię w tytule filmu: Hideko the Bus-Conductor, chociaż nie miało to żadnego związku z samym filmem (a jej bohaterka ma na imię Okoma). Ta produkcja ma premierę we wrześniu, w grudniu Japonia dołączy do wojny, ale Mikio pokazuje świat w tym filmie jako pokojowy i spokojny. Premiera w USA nastąpiła dopiero w 2005 roku.

1944 – premiera filmu:

This Happy Life ("Tanoshiki kana jinsei")

3/5

Mikio kręci propagandę o uśmiechniętych ludziach, żeby prawdziwi ludzie czuli się lepiej i wspierali wojnę. Podczas seansu po prostu czuć, że coś jest nie tak, że bardziej absurdalne byłoby tylko dać Mikio do reżyserii kolejną część trylogii Star Wars. Dziwnie się to ogląda, niemal jak pracę domową dla kinomaniaka – „znajdź dowód, że twój ulubiony reżyser faktycznie stał za tym tytułem” albo „udowodnij, że Mikio poza naciskami faktycznie chciał coś powiedzieć w tym filmie”. Jest tu scena, jak mały chłopiec leży i ma depresję, a dziewczynka obok go pociesza, żeby tylko każdy się uśmiechał. Mikio raczej miażdży wszelkie takie próby przy pomocy rzeczywistości. Jak jest się z czego smucić, to bohaterowie końcu się smucą i film się zazwyczaj wtedy kończy.

Ale jak na propagandę – nie jest jakoś tragicznie.

1949 – Yasunari Kawabata wydaje w odcinkach powieść „Głos góry”. Jest ona zaskakująco długa jak na tego autora (ponad 200 stron w przekładzie polskim). Ostatni odcinek ukaże światło dzienne w 1954 roku, wtedy też Mikio przeniesie całość na ekran. Sama powieść w 2002 zostanie uznana przez norweskie stowarzyszenie za jedną ze stu najlepszych powieści w historii (obok „Ojca Goriota” Balzaca czy prac Dostojewskiego). Kawabata jako pierwszy Japończyk w 1968 roku odbierze Nobla w dziedzinie literatury, a „Głos góry” dwa lata później ukarze się w języku angielskim.

1951 – umiera Fumiko Hayashi. Poetka i pisarka, której prace często stanowiły dla Mikio podstawę pracy (m.in. Żona, Ostatnie chryzantemy, Płynące chmury). 11 lat później nakręci nawet jej biografię: A Wanderer’s Notebook. Oboje podejmowali podobne tematy: kobiece i pesymistyczne.

1954 – premiera filmu

Głos góry ("Yama no oto" / "Sound of the Mountain")

5/5

Znaczące jest, jak ten film opowiada o kobietach. Bez wątpienia jedna jest główną bohaterką, ale całą opowieść poznajemy z boku, przez pryzmat osoby pobocznej, osoby w tle: teścia, którego spojrzenie na świat zmienia się pod wpływem kolejnych wydarzeń. Jest osobą reprezentującą dawne czasy – jest starszym człowiekiem, który wierzy, że „ojciec jest spełniony wtedy, gdy jego dzieci mają własne dzieci”. Przyjmuje za pewnik pewne elementy, które okazują się fantazją lub melodią przeszłości, konfrontuje się z rzeczywistością i dopiero wtedy tak naprawdę poznaje ludzi wokół siebie, w tym własnego syna i jego żonę.

Naruse naprawdę umie realizować zakończenia. Kolejny raz widzę, jak decyduje się zostawić na koniec te najbardziej emocjonalne zbliżenia na twarz swojej aktorki. Znowu widzę zabieg z perspektywą w ostatniej scenie (tutaj są to drzewa biegnące ku nam). I tak teraz myślę, że to może być dobry kolejny seans, ponieważ w trakcie pisania przypomniała mnie się jedna z pierwszych wypowiedzi filmu. Jeszcze te pierwsze 10 minut, kiedy wszyscy byli radośni i myślałem, że wszyscy się nawzajem kochają – teść powiedział wtedy: „Nie jestem dziadkiem! Widzisz tu jakieś wnuki?”. Wtedy to było łagodne i żartobliwe, ale teraz znajduję w tych słowach pasywno-agresywną nutkę. Jej tam nie ma, ale tak ją odbieram.

Blisko 70 po premierze „Głos góry” jest wciąż wzorem do naśladowania, jeśli chodzi o mówienie o problemach. Postać teścia nie jest przedstawiona jako ktoś zły, głupi lub gorszy. Problemy jednostki to wciąż problemy jednostki, nikt tutaj nie chce zbawić świata lub go uratować. Film pokazuje ludzi w starciu z innymi ludźmi, pozwala im żyć i zmieniać się, obserwować i rozumieć. W żadnym momencie nie następuje wygłoszenie stanowiska, nawet tak naprawdę nie jesteśmy postawieni w sytuacji konieczności ZROZUMIENIA PROBLEMU. Chyba nawet nie jest to uznane za problem, który musimy zrozumieć. To raczej jeden człowiek, którego poznajemy i rozumiemy.

1955 – premiera filmu Płynące chmury (Ukigumo) o kobiecie zakochanej w żonatym mężczyźnie, która szuka szczęścia w życiu. Ciężka sprawa i dojrzały dramat. Mało jest takiego kina.

5/5

1960 – premiera filmów:

Gdy kobieta wchodzi po schodach ("Onna ga kaidan o agaru toki")

5/5

Miejscem akcji jest luksusowa dzielnica, gdzie mężczyźni zjeżdżają tłumnie by spędzić czas w towarzystwie hostess pierwszej klasy. Bohaterką jest tutaj kobieta o pseudonimie „Mama”, zbliżająca się do wieku kiedy to będzie musiała zdecydować się na zamążpójście… Albo – otworzenie własnego baru. Co wybrać? Kierować swój biznes i narazić się na całe ryzyko jakie z tym przychodzi, czy może zaakceptować propozycję pierwszego który się oświadczy? W tym wieku o poważnego kandydata nie może w końcu liczyć. A kolejne wyzwania tylko czekają by wychylić swoją głowę. Znakomity dramat o narodzinach kobiety nowoczesnej w Japonii i o tym, czego wymagało tak naprawdę wejście choć jeden stopień wyżej w tytułowych schodach.

Approach of Autumn ("Aki tachinu")

4/5

Dzieci kontra rodzice, którzy nie mają dla nich czasu. Wolno się rozkręca, ale ostatnie 30 minut jest naprawdę udane.

Wtedy wszystkie wątki nabierają siły, jednoczą się i sytuacja bohatera przybiera na wadze. Nieistotne wydarzenia prowadzą do istotnej konkluzji. Nie jest jednak przekroczona granica kina dla młodego odbiorcy. Nie dochodzi do żadnego wydarzenia, którego obejrzenie może wywołać traumę u małego widza. Zamiast epatować tragedią, Naruse podchodzi do takiego kinomana jak do dorosłego człowieka – w poważny sposób.

Trochę nie mogłem się odnaleźć w tym świecie. Z początku myślałem, że to wina mojej nieznajomości zwyczajów, że Mikio powinien lepiej je przedstawić. Teraz myślę, że to pomaga zrozumieć perspektywę nieletnich bohaterów, którzy też nie rozumieją, jak tata może mieć drugą żonę, że jego tamte dzieci i są niby moim rodzeństwem, ale nic do nich nie czuję.

Mały, szczery dramat wieku dziecięcego. Bez morału, raczej forma apelu do rodziców.

1964 – premiera filmu:

Midareru ("Yearning")

5/5

Uprzedzę na początku – mniej więcej pierwsza połowa może nużyć. Opowiadają o sytuacji na rynku: o małym, rodzinnym sklepie, prowadzonym od lat przez bohaterkę (grana przez Hideko Takamine〉, któremu zaczyna zagrażać supermarket, gdzie mają lepsze ceny. Jest wielki szok, że tam sprzedają jajka po 5 jenów za sztukę, gdy w małym sklepie za to samo klient płaci 11 jenów. I powtarzają tę informację potem jeszcze kilka razy! Mamy scenę w barze, gdzie bogaty właściciel marketu organizuje zawody w jedzeniu jajek (kto zje najwięcej w pięć minut, ten dostaje 2000 jenów*). Słuchamy dialogów zwykłych ludzi o tym, jakie markety są złe… Wszystko jednak jest omówione naprawdę pobieżnie i nie jest umiejscowione w jakimś kontekście tamtych czasów. Na szczęście to nie jest film o sklepie. A raczej sklep jest metaforą czegoś innego. Poprzez omówienie sytuacji sklepu i jego trudności, omawiamy równocześnie pozycję właścicielki tego sklepu.

Właścicielka sklepu tak naprawdę nie jest nawet właścicielką, dzisiaj byłaby określona menedżerem. Sam sklep należy do rodziny jej męża, który umarł na wojnie, kiedy miała 19 lat. Od tamtego czasu, prawie dwie dekady, robiła to, co uważała za słuszne: w akcie miłości do zmarłego opiekowała się jego spożywczym. To jest właśnie rola wdowy narzucone przez społeczeństwo, ale sam film opowiada o czymś więcej: o tym, że wojna wciąż zostawia znak na ludziach, chociaż minęło od niej tyle lat. I w końcu to opowieść o drugiej miłości i ograniczeniach, które wtedy są nakładane – znowu, przez to, co obecnie „wypada” i „nie wypada”. Zwykli ludzie ograniczają siebie nawzajem i z tego ponownie nic dobrego nie wychodzi. W pewnym stopniu jest to znana historia, ale opowiedziana w szczery sposób. Rozumiałem tych ludzi i było mi zwyczajnie przykro, że ta opowieść musiała się wydarzyć. Yearning to dramat i daje to, co dramat powinien dawać.

Plus koncert aktorski Hideko Takamine w końcówce filmu, będącego definicją smutnego zakończenia.

*nie wiem, ile to było 60 lat temu, ale dziś 5 jenów to równowartość 17 polskich groszy, a w barze jedli jajka na czas, żeby wygrać jakieś… 70 złotych.

1967 – premiera filmu:

Poszarpane chmury (Two in the Shadow / Scattered Clouds / Midaregumo)

4/5

Ostatni film Naruse. Dwa lata później umrze i możliwe, że dlatego właśnie ten tytuł wygląda, jak wygląda. Jakby potrzebował zrobić dla siebie film z taką wizją. To jedyna produkcja od Mikio, jaką znam, która zrealizowana jest w kolorze, sporo w niej naiwności, a dramaturgia jest złożona, kompleksowa i… I telenowelowa w sumie. Warto dla ostatnich 10 minut, kiedy Mikio… Chyba przegrał sam ze sobą?

Dwoje ludzi. Ona ma męża i plany na przyszłość – do czasu, aż mąż zostaje potrącony przez samochód. To znaczy, że nie żyje. Sprawca wypadku jest jednak niewinny, nie zrobił tego specjalnie, sąd jest po jego stronie, jednak nic z tego nie wynika tak naprawdę. W pracy zostaje odsunięty, rodzina zmarłego go wyklina, żona zmarłego nie ma zamiaru wybaczyć. Wychodzi więc z siebie i robi co może, aby uzyskać wybaczenie od niej, co prowadzi… Do romansu między nimi.

Znaczy, w sumie – czemu nie? Dba o nią i chce jej szczęścia. W sumie logiczne, ale z drugiej strony mimo wszystko idzie jakoś za łatwo. Zbyt szybko otoczenie staje się problemem, trzeba się w końcu ukrywać. Gdy przychodzi etap wybaczenia i wzajemnego towarzyszenia, wtedy właśnie nikt nie może ich razem zobaczyć. Nie są kochankami, to zaledwie przyjaźń, ale i tak otoczenie nie pozwoli jej wybaczyć zabójcy jej męża. To zresztą absurdalne – przedstawia go komuś, a ten: „Ależ… on zabił twojego męża!”. Jakby to była jakaś intryga z kryminału Agathy Christie, jakby oni właśnie planowali być razem, tylko mąż im stał na drodze, a tak nie było.

Mikio opowiada tę historię, jakby chciał w nią wierzyć za wszelką cenę. Jakby chciał sam sobie udowodnić, że miłość można wszędzie znaleźć. Zdaje sobie sprawę, że nie jest to łatwe, więc słodzi nam, ale przesadza i nie daje rady mnie przekonać całkowicie. Bo w sumie sam bym chciał, aby miłość dało się wszędzie znaleźć, ale… Nie mogę.

Ostatnie 10 minut jest już tym, co chciałbym zobaczyć w tej historii. Tylko wolałbym, aby ten punkt znalazł się gdzieś w połowie seansu, żeby reszta filmu musiała tę myśl kontynuować i rozbudowywać. Z drugiej strony, bardziej smutnego finału być nie mogło. Gwarantuję wam, że tego śpiewania za nic nie zapomnicie.

1969 – Mikio umiera w wieku 63 lat na raka odbytnicy, na łożu śmierci dzieląc się jeszcze z Hideko Takamine pomysłem na kolejny film.

1998 – Magazyn Caille du Cinema przypomina światu twórczość Naruse, nazywając go czwartym z wielkich nazwisk filmowej Japonii, po Kurosawie, Ozu i Mizogushim.

2005 – W setną rocznicę urodzin Mikio jedenaście jego filmów zostaje wydanych na DVD. A że nakręcił prawie 90 to już inna sprawa.

2007 – Hideko Takamine w wywiadzie powie o stylu Naruse: [e]ven during the shooting of a picture, he would never say if anything was good, or bad, interesting or trite. He was a completely unresponsive director. I appeared in about 20 of his films, and yet there was never an instance in which he gave me any acting instructions. Sama Hideko umrze w 2010 roku. Muzy są dlugowieczne jak widać. Setsuko Hara, muza Ozu, umrze w 2015 roku.

Wnioski

1. Można być podobnym do innego twórcy. W tym nie ma nic niewłaściwego.
2. Żona może cię zostawić, ale muza będzie z tobą do końca, a nawet 40 lat później. Szukaj muzy, nie żony.