Joseph L. Mankiewicz
„I think it can be said fairly that I’ve been in on the beginning, rise, peak, collapse, and end of the talking picture.” – Joseph L. Mankiewicz

Obecnie Joseph L. Mankiewicz znajduje się w moim rankingu reżyserów na miejscu #204
Top
1. Kryptonim Cicero
2. Bosonoga Contessa
3. Detektyw
4. Wszystko o Ewie
5. Duch i pani Muir
Ważne daty
1909 – urodziny (Pennsylvania, USA – jako Joseph Leo Mankiewicz)
1946 – debiut reżyserski
1962 – trzecie małżeństwo, będą razem do jego śmierci
1963 – zarabia trzy miliony za reżyserię „Kleopatry”
1972 – ostatni reżyserski dorobek
1993 – śmierć (Bedford, New York – niewydolność serca)
Kryptonim Cicero ("5 Fingers", 1952)
The Barefoot Contessa (1954)
Monkiewicz mówi po trochu na wiele tematów. Szanuję, że ten film jest tak konkretny w swoich stanowiskach.
Od samego początku wiemy, że ona umrze. Jesteśmy na jej pogrzebie, a jej życie poznajemy poprzez relacje ludzi będących na ceremonii. Zaczynamy od Bogarta, który był jakby jej opiekunem, gdy zaczynała karierę w kinie. Producent wyhaczył ją w klubie i zaproponował współpracę, tym samym ona zaczęła nowe życie, poznała inne życie i weszła na ścieżkę, która musiała zakończyć się szybką tragedią.
Technicznie rzecz biorąc, jest to film filmowych rozmów. Ładnie są wtedy prowadzeni aktorzy, scenografia oraz kostiumy są istotne, ale same rozmowy nie są zbyt angażujące. I po wszystkim można mieć problem z przypomnieniem sobie, o czym gadali. Jasnym jest, że twórcy chcą tym filmem powiedzieć naprawdę wiele – o relacji reżysera z gwiazdą, o roli producenta, o branży filmowej pełnej ludzi robiących swoje tylko i wyłącznie dla władzy, o traktowaniu kobiet, o smutnym losie kobiet w tym zawodzie… Ta scena mówi na ten temat, tamta scena mówi na tamten temat. A pomiędzy nimi jest przestrzeń, obojętna, ponieważ sprawia wrażenie, że prowadzi do czegoś, czego już się spodziewamy. To nie jest obraz, który czymś zaskoczy. Ja to zaakceptowałem i nawet nieźle się oglądało, a ogólny tragiczny wydźwięk mnie jednak uwiódł. Szeroki zakres tematów artystycznych też mnie zainteresował – czułem odwagę filmu, którą musiał mieć, aby to zrobić. To w końcu dosyć osobisty obraz siłą rzeczy i szereg ludzi mógł poczuć, że to o nich Monkiewicz opowiada. 70 lat później nadal z obrazu bije stres związany z mówieniem tego na głos. Ja to szanuję.
Najnowsze komentarze