Alan Parker

Alan Parker

14/01/2025 Opinie o filmach 0

One of the reasons I try to do one festival a year as a jury member is mostly because I know that I will see a dozen films and two-thirds of them I probably would never get to see other than at a festival. Sometimes you can see a really bad film from a culture that you really don’t know or understand and it doesn’t matter how bad the film is. You enjoy it because you’re gaining other things from it.” – Alan Parker

Alan Parker

Obecnie Alan Parker znajduje się w moim rankingu reżyserów na miejscu #85

Top

1. Ściana
2. Sława
3. Evita
4. Najwyższa stawka
5. Midnight Express
6. Ptasiek
7. Harry Angel
8. Życie za życie

Ważne daty

1944 – urodziny (UK)

1974 – debiut pełnometrażowy

1976 – debiut pełnometrażowy

2003 – ostatni pełny metraż

2001 – drugie małżeństwo, będą razem do jego śmierci

2020 – śmierć (Londyn)

Harry Angel ("Angel Heart", 1987)

4/5

Okres po 2 wojnie światowej. Angel Heart to kryminał noir z wątkami okultystycznymi – Harry Angel jest wynajętym prywatnym detektywem, który do tej pory zajmował się drobniejszymi rzeczami. Teraz jednak dostaje zadanie odnalezienia kogoś, kto zniknął dawno temu. Poszukiwania będą oznaczać wplątanie się z intrygę, niebezpieczną dla wielu osób, oraz wejść na teren ludzi, których wierzenia będą drastycznie odmienne od tego, co czego pan Angel był przyzwyczajony. Broń palna, seks, kurczaki, składanie ofiar oraz ludzie, którzy oddali swoje życie siłom nieczystym.

Realizacyjnie jest to obraz wykonany standardowo nawet dziś – ujęcia ogólne, zbliżenia na twarz, na jedną i na drugą osobę w dialogach. Każda scena zrobiona dokładnie tak samo, bez większego pomysłu na cokolwiek. Głębię można zaobserwować chyba tylko w jednym ujęciu, gdy na pierwszym planie Denise z Cosby Show myje włosy, a na drugim planie protagonista wchodzi w kadr, uciekając przed kurczakami. Montażysta mógł się wykazać w zasadzie tylko podczas sceny erotycznej, która progresywnie staje się coraz bardziej mroczna i dynamiczna, brutalna, aż w końcu niemal satanistyczna. Psuje ją w zasadzie tylko fakt, że na poziomie historii to tylko kolejny moment z serii: „to był tylko sen” albo coś w tym stylu. Prowadzenie aktorów oraz inscenizacja scen często jest niezręczna, co dodaje element humorystyczny – w pamięci na pewno zapadnie jedna z ostatnich scen, gdy bohater przesłuchuje kogoś, trzymając własną głową w sedesie. Bo mu się zrobiło niedobrze, ale wykrzykuje pytania dalej, z innego pomieszczenia. A tamta osoba nie ma śladu ludzkiej reakcji na fakt, że jego rozmówca tak się zachowuje. To naprawdę ma miejsce w tym filmie. Ogólnie sporo jest tutaj drobiazgów, których ewidentnie nikt nie przemyślał, zaczynając na paznokciach Roberta De Niro, imieniu jego postaci (jeszcze tylko brakowało, by go nazwali Doktor Acula), kończąc na świecących oczach w finale.

Ja po prostu się śmiałem na tym filmie, będąc jednak świadomym jego dramatycznej oraz tragicznej fabuły. Było mi żal protagonisty, jak dowiaduje się o sobie kolejnych rzeczy, zwroty akcji w fabule wywierają mocny impakt na oglądającym, muzyka i atmosfera schodzenia coraz niżej w ten mroczny świat robi wrażenie – ale obok tego jest też nieprzewidziany, wręcz campowy humor. Nie został tam zawarty świadomie, to nie jest film łączący oba te nastroje w jedno. Tutaj jedno przeszkadza drugiemu. Nadal jasnym jest, czemu ten obraz został z widownią i pozostaje oglądany lata później. Seans jest nadal atrakcyjny, ale zapewne nie tylko ja bardziej będę polecać seans Drabiny Jakubowej. Pod kilkoma względami podobny obraz, tylko Drabina… wszystko robi dużo lepiej, bardziej i mocniej.