Tidal i Spotify. Wybrałem to pierwsze.
Dwa najpopularniejsze serwisy do legalnego słuchania muzyki. Jakie są między nimi różnice?
Dla porównania. Wyżej Spotify, niżej Tidal, obie w wersji 320 kbps. Z lewej wersja zwykła z 1990 roku, z prawej remaster z 2004 roku.
A więc tak, pogłoski potwierdzone, stan moich uszu jeszcze jest w na tyle dobrym stanie, by był sens kupować lepszy sprzęt grający. Tutaj Tidal wygrywa, nawet pomimo podwójnej ceny. Na każdym innym poziomie jednak Tidal przegrywa, ponieważ jest mniej wygodny w użytkowaniu. Różnic jest wiele.
Brakuje oddzielnej listy utworów do posłuchania na potem
Jest tylko lista ulubionych utworów. Jeśli więc chcesz zapisać sobie jakąś płytę do posłuchania potem, to albo tworzysz ich playlistę, albo zastępujesz nimi domyślne ulubione utwory. Wciąż można zapisywać sobie ulubione płyty czy artystów oraz segregować ich według nazwy albo chronologicznie.
Gorsze rekomendacje
Nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, ile słuchanej muzyki pochodziło z rekomendacji Spotify. Tam nie tylko co tydzień generowali listę utworów dla mnie do posłuchania, ale przy okazji każdej playlisty na dole pojawiała się garść tytułów pasująca do niej. To stąd brałem wiele tytułów, do których potem wracałem. Tidal tego nie oferuje. Tutaj są listy polecające, ale tylko, gdy słuchasz danego utworu – wtedy obok są rekomendacje, i zmieniają się one wraz z następnym utworem. Teraz moim jedynym źródłem nowej muzyki jest strona RateYuourMusic.com
Słuchanie offline
Tworzenie playlisty to również dziwne rozwiązanie
Chcesz dodać jakiś utwór na playlistę – klikasz na nim, wybierasz „dodaj na” i rozwija się wtedy lista utworzonych playlist… W kolejności od ostatnio używanej. I nie da się tego zmienić. Wcześniej było tak, że na górze były trzy ostatnio tworzone, a reszta była alfabetycznie. Gdzie jest problem? A no w tym, że wszystkie moje playlisty obecnie są cyframi – to w końcu listy rocznicowe typu „moje ulubione utwory 2018 roku„. Kiedy takie coś jest nie po kolei, to jest chaos. Znajduję nową piosenkę, chcę ją sobie zapisać – tak po prostu nie mogę, muszę ją dodać na playlistę, a wtedy muszę szukać jednej cyferki pomiędzy stosem ustawionych w, zdaje się, przypadkowej kolejności. Nie przyjemne to jest, tak powiem.
Najnowsze komentarze