Powrót do krainy Oz („Return to Oz”, 1985)
Chyba najstraszniejszy film, jaki można puścić dziecku.
W kontynuacji „Czarnoksiężnika…” (film bierze inspirację z wątków drugiej i trzeciej części „Oz”) okazuje się, że Dorotka po powrocie do domu jest przekonana o prawdziwości tego, co się stało. Przekonuje o tym rodziców i stara się im udowodnić, że nie kłamie, że mówi prawdę. I im bardziej się stara, tym bardziej ci się martwią… I chcą jej pomóc. Powiem tak: widok dziecka przygotowywanego do elektrowstrząsów nie jest łatwy. Szczególnie w całym kontekście – pierwszy film miał w końcu sprawiać wrażenie, że to MÓGŁ być „tylko” sen. Druga część skłania się ku temu, że to była prawda, ale jednak dziecko ogląda tutaj inne dziecko, które jest przez własnych rodziców prowadzone na smażenie mózgu. I potem wcale nie jest łatwiej. Kraina Oz jest w ruinie, a pierwsze miejsce, gdzie trafia Dorotka, to pieski pochłaniające wszystko, czego dotkną. Wheelers są przerażający i ciężko powiedzieć, co jest straszniejsze – ich metamorfoza czy też fakt, że zdaje się nie czują bólu z tego powodu. Wszystko wokół wyprane z życia i zagrożenia na każdym kroku, jedna niezwykła przygoda za drugą.
Nie wiem, czy dzisiaj ten film może robić większe wrażenie niż wtedy. Wtedy robiła robotę wizja artystyczna: niezwykle pomysłowe efekty specjalne, jak gadające ściany. Te głosy! Skala całości! Cała Yellow Brick Road zdemolowana, gadające kamienie, te wszystkie rzeźby i perfekcyjne puppet master – jak w pewnym momencie gadająca kura położyła głowę i wzdechnęła, wypowiadając jednocześnie kwestię… To nie mogło być lepiej zrobione. A dzisiaj zachwycamy się również tym, że to wszystko zostało zrobione praktycznie. A budżet filmu i tak dyktował jego kształt – reżyser został wstawiony i tylko dzięki silnym kolegom wrócił na stanowisko, nadal jednak musiał działać w granicach budżetu i z tego powodu ograniczono udział niektórych „droższych” postaci. I w ogóle takich rzeczy nie czuć podczas oglądania – jego siła artystyczna jest ogromna, podróż jest niezwykła i gdybym jej doświadczył w dzieciństwie, to bym ją wspominał do dzisiaj. Bohaterka na każdym kroku musi wykazywać się dojrzałością, odwagą, pokonywać słabości, stawiać czoło wyzwaniom i limitom. Nadal pozostaje wtedy naiwnym dzieckiem, słabym i wystraszonym każdego cienia – ale daje radę. Ta część zapewne znaczy dla mnie więcej od oryginału.
Najdziwniejsze, że to debiut i w sumie do tej pory jedyny film w reżyserii montażysty, Waltera Murcha. Potem z jakiegoś powodu zrobił odcinek „Clone Wars”, pewnie po znajomości z Lucasem. Ten człowiek jest jednym z najlepszych montażystów w historii kina, więc pewnie… Nikt inny nie zgadzał się tego zrealizować. Może miał do tego pasję? Takie podejrzenia i teorie łatwo snuć – bo ten film jest pełen pasji, obok mroku i ponurego nihilizmu. Wszystko tutaj jest na granicy upadku, wszystko w stronę upadku zmierza. I jest pokonane tylko dzięki dziecięcej determinacji. Piękne kino.
Related
1985 5 gwiazdek Adventure Dark Fantasy Family Fantasy Portal Fantasy Puppetry USA
Najnowsze komentarze