Podsumowanie filmowe 1994 roku

Podsumowanie filmowe 1994 roku

13/12/2020 Blog 0

Ostatnia aktualizacja: grudzień 2020

NAJLEPSZE FILMY ROKU

clerks 1994

Miejsce #1: Clerks

O wszystkim i… o jeszcze większej ilości tematów, motywów i życiowych wariacjach. Za każdą rozmową kryje się coś więcej, za każdym zwykłym człowiekiem jest niezwykła osoba, która po prostu chce być szczęśliwa. To uniwersalne stanowisko, ale tutaj poznajemy pokolenie ludzi szczęśliwych, którym wmawiano, że jeszcze tacy nie mogą być. Najpierw muszą coś osiągnąć, dokonać czegoś. Czy tak naprawdę jest? A jeśli nie, co jest więc kluczem do szczęścia? I to tylko jeden z wielu sposobów, jak można ten tytuł odebrać. Zwykła, prosta komedia – albo diagnoza społeczeństwa i ludzkości w mikroskali.

Miejsce #2: Pulp Fiction

Pewnie jedna z najtrudniejszych do obronienia pozycji w historii. Wszyscy w końcu kochamy ten film i oglądamy go wielokrotnie, ale gdy przyjdzie do uzasadnienia tego, wtedy większość ma pustkę w głowie – może poza frazesami, że kultowy, że genialny scenariusz, że masa smaczków. Napiszę więc, że to niezwykła produkcja, zaprezentowana w niezwykły sposób, która sprawia mnóstwo zabawy i naprawdę się cieszę podczas obcowania z tym tytułem. I mam ochotę niemal natychmiast odbyć tę podróż ponownie. Fascynujący film, który jest zagadką nawet 40 seansów później.

Miejsce #3: Szatańskie tango ("Satantango")

Dwadzieścia sześć lat na karku ma ten tytuł i nadal nie udało się o nim napisać chociaż jednego słowa. Ten monument kinematografii jest na nie odporny. Istnieje tylko jego seans i nic więcej. Brak wskazówek, brak odpowiedzi, tylko głowa pełna myśli nad tym ponurym tytułem, które i tak ulecą niezaspokojone.

Miejsce #4: Leon Zawodowiec ("Leon")

Mathilda może być jedną z moich ulubionych postaci po tym seansie. Nie tylko jest to rola dziecięca, ale i szalenie rozbudowana, pełna sprzeczności. Pali papierosy, przeklina, jest agresywna, ale też wrażliwa i gdy Leon zabawia ją Panem Świnką w jej oczach widziałem definicję dzieciństwa. I wciąż jest dzieckiem przez całą tę przygodę – eksperymentuje z otoczeniem, prowokuje, robi pewne rzeczy tylko po to, by sprawdzić, co się stanie (scena w restauracji, gdy wypiła haustem lampkę wina i zaczęła się śmiać na cały lokal). Potem zatraca się w samej idei sprzątania, zakochuje się w Leonie, ale robi to tak, jakby kochała swojego rodzica, którego mogła samodzielnie wybrać a ten ją odrzuca, czego nie rozumie. Dodano perfekcyjną scenę w której dosłownie chce sobie strzelić w głowę, bo on jej nie kocha – jest niezrównoważona, co jest w pełni zrozumiałe! Miała na głowie o wiele za dużo jak na swój wiek, i mimo obecności Leona była na końcu skazana wyłącznie na siebie. A sam Leon… Podoba mi się jego dziecinność, wynikająca raczej nie z opóźnienia umysłowego, a świadomego zatrzymania się na pewnym etapie. Jakby nie chciał zobaczyć istoty tego jak zarabia na życie. Ta dwójka oraz nietypowe poczucie humoru tworzą dla mnie cały film, strasznie przyjemny seans. PS. Polecam wersję reżyserską, która rozbudowuje postać Mathildy.

Miejsce #5: Crumb

 Mieliście kiedyś wrażenie, że właśnie oglądacie coś, w czym każde słowo jest istotne? Robert Crumb to autor komiksów, a film jest dokumentem mu poświęconym. Porażająco dojrzałym i poważnym, nakręcony tak, że ma się pewność jednego: reżysera naprawdę interesowała sylwetka tego, o kim kręci. Chciał go poznać. Zaprowadziło to na tereny słuchania o seksualności, dzieciństwie, rodzicach, braciach i opowiadania o komiksie, w którym bohater po zgwałceniu kobiety stwierdza, że tej zniknęła głowa. Ten tytuł sporo mi po sobie pozostawił.

Miejsce #6: Ed Wood

Burton zaimponował mi tym filmem. To film o pasji i frajdzie z tworzenia, ale też w tym wszystkim jest opowieść o tym, jak złożona jest sztuka filmowa i czasami jak ukryte jest wyznanie miłości. Małe momenty, które nie są rozumiane przez widzów (w gorszym razie – wyśmiewane), mogą mieć pewne znaczenie dla twórców, wyrażać coś osobistego i śmianie się z tego jest zwyczajnie nie na miejscu. Burton przyznaje, że jest właśnie taki, że wie, że jego obrazy nie są najlepsze – ale lubi je robić. I wyznaje swoją obawę, że następny film będzie porażką. To jest ujmujące.

Miejsce #7: Król Lew ("The Lion King") 

Niezwykła animacja i naprawdę wielkie osiągnięcie w temacie opowiadania historii czy prezentacji świata lub bohaterów w wizualny sposób. Sama historia czy postaci to już nieco inny poziom, ale ten tytuł ogląda się przede wszystkim dla tego, jak wygląda: jest masywny, ma olbrzymią skalę i każda scena ma odpowiedni ciężar. Ekscytujące cztery minuty z „Kręgiem życia”, szokująca sekwencja w kanionie – to wszystko było czystą perfekcją, mogę oglądać w nieskończoność. Każdy pojedynczy ruch animatorów, każde słowo aktorów, mogę się zachwycać i zachwycać. Naprawdę lubię ten film.

Miejsce #8: W obręczy marzeń ("Hoop Dreams")

Dokument obrazujący historię z wczesnych lat 90., w którym kamera towarzyszy dwojgu młodych ludzi chcących zawodowo grać w koszykówkę. Osobiste aspiracje, inspiracje, marzenia „co zrobią gdy już będą sławni”. Dostanie się do odpowiedniej szkoły, spotkanie z idolem, treningi, i w końcu to, co najważniejsze: mecze. Dokument ten rozwija się w swoim tempie, żyje w swoim świecie, traktując te osobiste historie jako punkt wyjścia do opowieści o systemie szkół, agencji sportowych, relacji ludzi z władzami. Rozwija się tutaj takie kwestie, jak to, czemu rozwija się przestępczość, i czemu właśnie do sportu ich ciągnie. Jest przy tym perfekcyjnie spójne i przemyślane. To opowieść o dążeniu do spełnienia marzeń, o chłopcu z biednej rodziny, który dzięki determinacji może osiągnąć wszystko – ale nie ma tu grama sztuczności, słodkości lub fałszu. Hoop Dreams to życie, w którym wiele jest możliwe. Pod względem negatywnym jak i pozytywnym.

Miejsce #9: Trzy kolory: czerwony

Wykorzystanie barw w tym filmie mnie powala. Tak, tytuł zobowiązuje, jest tu sporo czerwonego – ściany, jeep, ubrania – ale nie dano po prostu jakichś czerwonych detali na scenę, tylko przemyślano sprawę, by podkreślać tę jedną czołową barwę. Nie pamiętam, by w jakimś filmie tak bardzo zachwycił mnie ten element kinematografii. Całą trylogię kolorów zapamiętałem jako wielką nudę, a tu przy powtórce okazało się, że to naprawdę wciągający obraz, momentami nawet hipnotyzujący swoim tempem. Bardzo trudny w oglądaniu, prawda, jednak uczucie podczas oglądania było naprawdę dobre.

Jay Rosenblatt

Miejsce #10: The Smell of Burning Ants

Krótkometrażowa awangarda w celu pokazania dorastającego chłopca. Tytuł odnosi się do eksperymentów dziecięcych, będących jakąś formą męczenia zwierząt. „No one ever tell’s him what to be. Only what not to be. Boys become boys in large part by not being girls. The ones who’s don’t figure this out are the same ones to get beat up. Later, he will be with women and feel, what he has been rubbed off”

Również warte uwagi: Spaleni słońcem, Wrony, Chungking Express, Kruk, Hudsucker Proxy, Strzały na Broadwayu, Wersja Browninga i Lekcja Fausta.

NAJLEPSZE SERIALE ROKU

babylon 5 babilon 1993 1994 1995

Miejsce #1: Babylon 5 - sezon I & II 

W drugiej połowie lat 80 Straczynski wymyślił sobie, że złamie wszystkie reguły, jakie dotyczą tworzenia seriali, stworzy opowieść poważną, dojrzałą i kompletną, od samego początku rozpisaną na konkretną liczbę odcinków i sezonów. Do dziś serial jest jednym z niewielu wyjątków, które dokonały tej sztuki. Bogaty świat, wymagający skupienia i brnięcia przez pierwsze odcinki, posmak humanitaryzmu w każdym wątku oraz szczypta tajemnicy kosmosu… Zostałem dogłębnie zafascynowany tą produkcją. Serial na medal!

Również warte uwagi: Przyjaciele (S1)

NAJLEPSZE ODCINKI ROKU

fresh prince bel air bajer 1990

Miejsce #1: Papa's Got a Brand New Excuse ("Fresh Prince of Bel-Air", 4x24)

Najbardziej poważny odcinek w historii serialu, najmniejsza ilość żartów (a te, które są, zasługują na to – choćby: „Obiecaj mi, że go nie uderzysz pod moją nieobecność… Bo chcę przy tym być”) i najwięcej momentów na bycie prawdziwymi aktorami. Po czternastu latach do Willa wraca jego ojciec. Co teraz? Jak o tym rozmawiać? Czy w ogóle o tym rozmawiać? Co tak naprawdę znaczy ojciec będący w życiu swojego syna, a także co oznacza jego nieobecność. Bardzo dużo ważnych słów tutaj zostaje powiedzianych. Bezbłędnie uniesiono ten temat. Brawo! PS. Motyw z nieobecnością ojca przewija się przez cały serial, ale szczególnie warto obejrzeć „Home Is Where the Heart Attack Is” (4×10), w którym… cóż, Carlton martwi się o swojego wujka, a Will z nim o tym rozmawia.

Miejsce #2: All Good Things... ("Star Trek: The Next Generation", 7x25) 

Film telewizyjny będący finałem całego serialu. Nie podsumowanie – zamiast tego otrzymujemy jedną, ostatnią przygodę mając Picarda, Q i resztę u boku. Może nawet największą w ich karierze, bo ratujemy całą ludzkość, aby postawić kolejny krok w ewolucji. Wolno się rozkręca, ale jak już wszystkie trzy linie czasowe klikną, wtedy zaczyna się to, na co fani zasługiwali. Ostatnia scena, jak grają w karty, jest rewelacyjnym pożegnaniem. Ja i wszyscy inni fani powiedziałem wtedy: „Dziękuję!”

deep space nine star trek

Miejsce #3: The Search ("Star Trek: Deep Space Nine", 3x1-2)

Dwuczęściowy odcinek, w którym przez kilka momentów można się poczuć, jak podczas oglądania Babylon 5. Międzygalaktyczny konflikt, wszyscy celują do siebie i sprawdzają, ile ktoś jest w stanie zaryzykować. Pojedynek idei i wybierania nie tego, co właściwe, tylko tego, co konieczne. Duże tempo wydarzeń i ogólnie spore wrażenie, jakie wywiera oglądanie tego wszystkiego, naprawdę dobra robota. Potem co prawda okazuje się, że to była jedynie symulacja, ale cóż, Babylon 5 jest tylko jeden.

Seinfeld

Miejsce #4: The Marine Biologist (Seinfeld, 5x18)

Komediowe zbiegi okoliczności oraz niezwykła konstrukcja scenariusza, łącząca przeróżne motywy w zaskakujący sposób. George podrywa kobietę, która myśli, że jest on kimś innym – on na tej fali zostaje bohaterem, aby odkryć, że sąsiad ma niezwykłego cela. Jeden z najlepszych przykładów budowania fundamentów pod złożony dowcip. 

Batman 1992

Miejsce #5: Second Chance ("Batman: TAS", 3x02)

Harvey Dent idzie na operację, gdzie mają mu wyciąć Two-Face’a. Operację funduje jego stary przyjaciel – Bruce Wayne. Zanim jednak skalpel pójdzie w ruch, ktoś porywa pacjenta! I teraz to nie Bruce, ale Batman musi wkroczyć do akcji. Bez zdradzania za wiele i tego, kto naprawdę stoi za porwaniem, „Second Chance” to odcinek w którym jak w żadnym innym podkreślony jest fakt Batmana będącego Brucem Waynem. To musi pociągnąć za sobą pewne konsekwencje…

Również warte uwagi: The Race („Seinfeld”, 6×10) Baby-Doll („Batman: TAS”, 3×04)

REŻYSER ROKU:

Kar-Wai Wong („Chungking Express”)
Robert Zemeckis („Forrest Gump”)
Bela Tarr („Szatańskie tango”)
Krzysztof Kieślowski („Trzy kolory: Czerwony”)
Quentin Tarantino („Pulp Fiction”)

SCENARIUSZ ROKU:

Kevin Smith („Clerks”)
Quentin Tarantino & Roger Avary („Pulp Fiction”)

ZDJĘCIA ROKU:

Christopher Doyle & Andrew Lau („Chungking Express”)
Roger Deakins („Skazani na Shawshank”)
Gábor Medvigy („Szatańskie tango”)
Piotr Sobocinski („Trzy kolory: Czerwony”)

MUZYKA ROKU:

Hans Zimmer („Król Lew”)
Mihály Vig („Szatańskie tango”)

MONTAŻ ROKU:

William Chang & Kit-Wai Kai & Chi-Leung Kwong („Chungking Express”)
Sally Menke („Pulp Fiction”)

AKTOR ROKU:

Johnny Depp („Ed Wood”)
Gary Oldman („Leon”)
Jean Reno („Leon”)
Samuel L. Jackson („Pulp Fiction”)

AKTORKA ROKU:

Natalie Portman („Leon”)
Irène Jacob („Trzy kolory: Czerwony”)