Podsumowanie filmowe 1956 roku

Podsumowanie filmowe 1956 roku

23/09/2025 Blog 0
samurai III 1956

Ostatnia aktualizacja: wrzesień 2025

NAJLEPSZE FILMY ROKU

attack atak 1956 Robert Aldrich

Miejsce #1: Atak! („Attack”)

U swoich podstaw jest to film, w którym twórcy wyraźnie wyładowują złość, z której nie mogli się oczyścić w prawdziwym świecie. Aldrich jak i wielu innych ma doświadczenia wojenne, był też zniesmaczony tym, jak przedstawia się życie żołnierskie w kinie. Atak! nie jest kinem antywojennym lub podważającym sens takich starć: wsadza jednak kij w oko każdego ślepo zakładającego, że wyższy stopniem są odważniejsi, że medale są wartościowe, a armia jest wolna od przywar ciągnących w dół wiele innych instytucji. Naprawdę czuć podczas seansu, że ta historia wyraża złość i agresję nie tylko z powodu osobistych doświadczeń, ale też zasłyszenia o wielu podobnych incydentach mających miejsce na innych stronach konfliktu, przekazywanych w tajemnicy, półgębkiem – film Aldricha mówi o tym nie tylko głośno i mocno, ale robi to od strony żołnierzy i tego, przed jakim wyborem oni stoją tak naprawdę. Fabuła idzie dużo dalej, pokazując jak bardzo milczenie jest na rękę wszystkim i koniec końców o fałszowanie historii wcale nie walczą ci, którzy ryzykują życiem, jeśli prawda wyjdzie na jaw. I ta agresja do mnie przemawia jak cholera. https://garretreza.pl/robert-aldrich/

1956 herbata minelli tea

Miejsce #2: Herbata i sympatia ("Tea and Sympathy")

W oryginale była to produkcja o homoseksualiście i jego odrzuceniu przez otoczenie. Filmowa wersja pod władzą kodeksu Hayesa zmieniła bohatera na lubiącego kobiety, ale zniewieściałego. Nie rozumie mężczyzn, a przecież nie da się nawet zdefiniować, czym powinien być prawdziwy mężczyzna. Gdzie więc popełnia się błąd? I czy to w ogóle jest błąd? Jako film o radzeniu sobie z byciem „mało-męskim”, to tytuł ponadczasowy. https://garretreza.pl/vincente-minnelli/

poszukiwacze searchers ford 1956

Miejsce #3: Poszukiwacze ("The Searchers")

Prawdopodobnie najbardziej otwarty ze wszystkich filmów Forda – otwarty na widza i jego wkład oraz spojrzenie. Twórcy niewiele mówią o bohaterach, jak mamy widzieć ich czy fabułę, co z niej wyciągnąć. Opowiedziane jest to detalami, od pół-słówek rzuconych nieuważnie, po rekwizyty. Niektóre są naprawdę zaskakujące, jak treść nagrobka w jednej ze scen. Reżyseria i scenariusz cały czas trzymają wysoki poziom, plenery zachwycają kontrastem w tej opowieści adresującej liczne porwania białych ludzi przez Indian, kreującej historię o westernie wchodzącym w erę dojrzałości. Nie jest to anty-western, ale film starający się znaleźć mu miejsce w teraźniejszości, w której nie ma już powoli miejsca na różnice, uprzedzenia, prymitywną zemstę. Bohaterowie znajdują cel życia gdzie indziej. Cała reszta – musi pozostać za drzwiami. Albo na ekranie, zależy jak interpretować finałowe ujęcie. https://garretreza.pl/john-ford/

Wrong Man hitchcock 1956

Miejsce #4: Niewłaściwy człowiek ("The Wrong Man")

Prawdziwy film, który czujemy. Bohaterzy, których możemy zrozumieć. Widzimy ich perspektywę i myślimy: „No tak, na ich miejscu zrobiłbym to samo”. I zgadzamy się na zamknięcie, oskarżenie, licząc, że ostatecznie zatryumfuje sprawiedliwość. Możemy liczyć, ale nie mamy na nią gwarancji. Właściwie boleśnie jest nam pokazane, że nie ma sprawiedliwości, są tylko zeznania i świadkowie, a wśród ludzi nie ma tak naprawdę nikogo zaangażowanego w to, by ustalić prawdę. Hitchcock opowiada o tym z taką siłą, jakiej powinniśmy się spodziewać po współczesnej produkcji, a nie filmie sprzed blisko 70 lat. https://garretreza.pl/alfred-hitchcock/

Herbaciarnia brando 1956

Miejsce #5: Herbaciarnia "Pod Księżycem" ("The Teahouse of the August Moon")

Pierwszy raz obejrzałem przez przypadek w 2007 roku. Oglądałem po prostu wszystko, co dawali w telewizji na kanale TCM. Moi znajomi w Internecie też obejrzeli w tym samym czasie, wszyscy dobrze się bawili i śmiali, prawie każdy też po fakcie dopiero dowiadywał się, że zobaczył film z Marlonem Brando. To była zagadka: kogo on zagrał? I mieliśmy z tego dodatkowy ubaw. Lata później dopiero ten tytuł wrócił do debaty, oczywiście jednostronnej: występ Brando to przykład yelloweface, to dyskryminacja i przykład czegoś złego, nie tak powinno się portretować Azjatycką kulturę, tę rolę powinien zagrać Azjata… Teraz powtarzając ten obraz mogę zaproponować co następuje: czy to nie jest jeden z żartów? Amerykanie nie są w stanie zauważyć, że to biały człowiek ich jednoczy z Azją? A nawet jeśli to nie działa: bohater Brando w tym filmie robi Amerykanów w chuja na każdym kroku. Myślę, że bezpieczniej było obsadzić w tej roli kogoś, kto nie jest Azjatą. Ta produkcja miała w końcu za zadanie przybliżać te dwie kultury ku sobie i nawet za to dostała nominację do Złotego Globu: za szerzenie tolerancji między narodami. W swoim czasie był to bardzo popularny obraz, dopiero później ludzie odwrócili się do niego plecami. I to ten odwrót wygląda mi na wykonany bez oglądania filmu, jedynie przeczytania, że biały aktor gra Azjatę. To tak jakby się odwracać od Hamiltona, bo tylko nie-biali aktorzy mogą tam grać (poza rolą Króla Anglii) bez zainteresowania się, co ta decyzja może tak naprawdę oznaczać w kontekście produkcji. A tymczasem to udana zabawa z nurtu slapsticku i screwball comedy w stylu Blake’a Edwardsa. I nadal się przy niej bawię przednio.

killing kubrick zabojstwo 1956

Miejsce #6: Zabójstwo ("The Killing")

Stanley Kubrick jako reżyser kina kryminalnego oraz heist-movie. Za dwanaście lat ten sam człowiek zrobi Odyseję kosmiczną, ale teraz pokazuje, że umie zrobić kino gatunkowe – przedstawić dosyć złożoną fabułę z licznych punktów widzenia (i w kilku planach czasowych), do tego każda z postaci jakoś zapadnie w pamięci. Historia trzyma w napięciu i satysfakcjonujący, a przewrotne finały najbardziej wyróżniają ten tytuł. Plus najbardziej zaskakująca Nigger bomb w tym roku, zdecydowanie. https://garretreza.pl/stanley-kubrick/

zycie na szali 1956 nicholas ray bigger

Miejsce #7: Życie na szali ("Bigger Than Life")

James Mason gra człowieka, który musiał stawić czoła problemom zdrowotnym i lekarstwo ratujące mu życie miało skutki uboczne, które całkowicie wpłynęły na jego poczucie własnej wartości oraz postrzeganie świata. Całość oparta na artykule z 1955 roku, opisująca autentyczne zdarzenia z 1948 roku. A tematem jest faktyczny steryd, który później zostanie zdelegalizowany jako środek dopingujący. Cholernie się zestarzało, ale nadal jest w tym filmie siła. Wręcz ciężko nawet skończyć wymieniać, co w tym filmie dzieje się pod powierzchnią. Od krytyki społeczeństwa poprzez opowieść o symbolach w ludzkim życiu (szanuj ojca i matkę, młody człowieku), kończąc na nadal współczesnej krytyce systemu medycyny. I jak mało który film Raya, ten ma w sobie gigantyczną siłę w finale. https://garretreza.pl/nicholas-ray/

Anastazja Anastasia 1956

Miejsce #8: Anastazja ("Anastasia")

Poszukiwania kobiety, która prawdopodobnie została zabita, ale żeby i tak na tym zarobić: znaleźć osobę wystarczająco podobną, aby przeszła jako prawdziwa Anastazja. Twórcy w tym dziwnym pomyśle znajdują zaskakująco dużo, kreśląc opowieść o poszukiwaniu prawdy o sobie i potrzebie miłości. Każdy tutaj jest w konflikcie między prawdą i ochotą, żeby kochać, żeby być kochanym, żeby znaleźć miłość. I ani razu nie jest to miłość do partnera. Gadany film, w którym słucha się tych dialogów z uwagą i przyjemnością. Realizacja jest elegancka, Ingrid Bergman nie zawodzi, a do tego końcowe słowa są jednymi z najlepszych w historii kina.

Miejsce #9: Samurai III: Duel on Ganryu Island

Kolejna część przygód/szkolenia człowieka, który chce osiągnąć mistrzostwo. Nadal spotyka ludzi potrzebujących pomocy, nadal pomaga, nadal pakuje się w kłopoty. Aktorstwo i klimat rządzą, podobnie sztuki walki, ale każdy po seansie będzie pamiętać i mówić niemal wyłącznie o finałowym pojedynku na plaży, gdy w tle zachodzi słońce, a właściwa walka dzieje się w głowach zawodników. Jedna z najpiękniejszych scen, jakie kino ma do zaoferowania.

Miejsce #10: Czerwony balonik ("Le ballon rouge")

Średni metraż. Kino pozwala na wiele rzeczy – tutaj wyraźnie spełnia fantazję oraz naprawia krzywdy życiowe młodego człowieka, który znalazł sobie nowego przyjaciela w postaci czerwonego balonika, na co jego otoczenie zareagowało w spodziewany sposób. Bezrefleksyjne niszczenie piękna jest dobrze przedstawione, a finał za każdym razem będzie zachwycał w zaskakujący sposób. Cichy, skromny obraz, który zostaje z widzem.

Również warte uwagi: Świat milczenia

NAJLEPSZE SERIALE ROKU

Hancock's Half Hour 1956

Miejsce #1: Hancock's Half Hour

Brytyjski serial komediowy. Jeden z tych, które były na początku telewizji: czarno-biały, ze skromną obsadą (zazwyczaj dwóch bohaterów i koniec), stawianie bardziej na różnorodność niż jakiś konkretną osobowość tytułu. Liczą się aktorzy, oni tutaj przyciągają i obiecują miło spędzony czas. Ciężko wymieniać ten tytuł jako najlepszy w 1956 roku akurat, ponieważ większość produkcji zaginęło… W tym właśnie cały sezon pierwszy, emitowany w 1956 roku. Niemniej: obejrzałem paręnaście odcinków i dobrze się bawiłem. Tak po prostu, to w końcu komedia: zabawne teksty, historie, postaci. Czy to w parodii „Dwunastu gniewnych ludzi” czy też żenująco szczerym spotkaniu starych znajomych, którzy nie są już tacy zabawni jak się ich pamięta. A na pewno są starsi. Umiano tutaj żartować z życia jak i znaleźć życie w komedii.

NAJLEPSZE ODCINKI ROKU

playhouse 90 1956

Miejsce #1: Requiem for a Heavyweight ("Playhouse 90", 1x2)

Z uczuciem o sportowcu, którego czasy minęły, ale jest dumny z tego, co dokonał. Nie był może nikim wyjątkowym, ale grał uczciwie – i koniec końców tyle mu zostało: duma. To utwór pełen energii, emocji i pierwiastka prawdy o nas wszystkich. Bohater nie może niczego zmienić, niczego komukolwiek udowodnić, odmienić swojego losu – teraz staje przed wyborem: mieć za co żyć czy nie. Czy w ogóle warto przejmować się w takim równaniu dumą? Czy to ma znaczenie? Angażujący seans. Skojarzenie z „Zapaśnikiem” pewnie wskazane.

i love lucy 1951

Miejsce #2: Return Home from Europe ("I love Lucy", 5x26)

Z serii: a pamiętacie, jak Lucy…? Ten tytuł ugina się od przeróżnych anegdot do opowiadania po seansie, które są zabawne same w sobie. Cóż, w tym odcinku Lucy podejmuje próbę przemycenia włoskiego sera. Więcej wam nie zdradzę…

Również warte uwagi: Lucy Meets Orson Welles („I love Lucy”, 6×3)

REŻYSER ROKU:

Robert Aldrich („Atak!”)
Vincente Minnelli („Herbata i sympatia”)
Alfred Hitchcock („Niewłaściwy człowiek”)
John Ford („Poszukiwacze”)
Nicholas Ray („Życie na szali”)

SCENARZYSTA ROKU:

James Poe („Atak!”)
Robert Anderson („Herbata i sympatia”)
M. Anderson & A. MacPhail („Niewłaściwy człowiek”)
Frank S. Nugent („Poszukiwacze”)
Lionel White („Zabójstwo”)

ZDJĘCIA ROKU:

Joseph F. Biroc („Atak!”)
John Alton („Herbata i sympatia”)
Robert Burks („Niewłaściwy człowiek”)
Winton C. Hoch („Poszukiwacze”)
Lucien Ballard („Zabójstwo”)

MONTAŻ ROKU:

Michael Luciano („Atak!”)
Ferris Webster („Herbata i sympatia”)
George Tomasini („Niewłaściwy człowiek”)
Jack Murray („Poszukiwacze”)
Betty Steinberg („Zabójstwo”)

AKTOR ROKU:

Lee Marvin („Atak!”)
Henry Fonda („Niewłaściwy człowiek”)
John Wayne („Poszukiwacze”)
James Mason („Życie na szali”)
Yul Brynner („Anastazja”)

AKTORKA ROKU:

Ingrid Bergman („Anastazja”)
Deborah Kerr („Herbata i sympatia”)
Vera Miles („Niewłaściwy człowiek” & „Poszukiwacze”)
Marie Windsor („Zabójstwo”)
Barbara Rush („Życie na szali”)

MUZYKA ROKU:

Frank De Vol („Atak!”)
Adolph Deutsch („Herbata i sympatia”)
André Previn („Najszybszy strzelec”)
Max Steiner („Poszukiwacze”)
Gerald Fried („Zabójstwo”)