Ostatnio obejrzane – styczeń i luty 2022
Kilka słów o filmach i serialach, które oglądałem w ostatnim czasie, a które mi się spodobały. Głównie dlatego, że mogę coś obejrzeć, ale napisać o tym dużo później - a dzięki temu tematowi będziecie mogli mieć to w jednym miejscu. W przyszłości będę takie zbiory robić na początku każdego miesiąca, to wydanie dwumiesięczne jest wyjątkiem.
Halloween (1978) Powtórka. Nadal działa. Trzyma w napięciu i pokazuje, że największa prostota może działać, jeśli faktycznie uda się ją zaprezentować na ekranie: bezbronna osoba i potwór, który na nią poluje. Czemu kolejne horrory już tego nie umieją?
Śmierć na Nilu (1978) Powtórka. Nadal działa. Detektyw, który chce rozwiązać zagadkę morderstwa, zanim jeszcze do morderstwa dojdzie. Bogata realizacja. I wyjaśnienie zagadki, które trwa trzydzieści minut, pełne pojedynków aktorskich, gdzie jestem zawieszony na każdym słowie.
Demony (1971) Tutaj wyjątkowo mało napiszę – ot, samurajskie kino zemsty, ale robi pieruńskie wrażenie. Zobaczcie pierwsze parę sekund i będziecie wiedzieć, o co mi chodzi.
Wieloryb (2022) Otyła osoba stara się przed śmiercią naprawić relacje z córką. To przede wszystkim piękny seans, na którym bohater przemawia do ciebie z ekranu i mówi, że jestem wspaniałą osobą. I gdy to mówi, to ma twarz zmęczonego, ale optymistycznego Brendana Frasera, odnajdującego w rozmowie z tobą powód, by żyć kolejny dzień.
Babylon (2022) Pierwsze 2/3 to najlepszy film zeszłego roku – a przynajmniej ten, do którego chcę faktycznie wrócić dla samej przyjemności oglądania. To potęga języka filmowego, który jest wart każdego wyrzeczenia, każdego porzuconego marzenia, to definicja spektaklu, to czysta zabawa. Do czasu, gdy zabawa się kończy.
The Red Suitcase (2022) Jeden z aktorskich shortów nominowany do Oscara. Dziewczynka z kraju Islamu przybywa samolotem do Luxenburga, bo została sprzedana mężowi, który na nią czeka. Ona jednak decyduje się na ucieczkę. Nie zna języka, nikt jej nie rozumie, więc nie ma sensu nic mówić. To krótki metraż poprzez decyzje bohaterki posuwający akcję do przodu przez cały czas, na każdym kroku, pokazując nam jej tragedię bez faktycznego pokazywania go.
Pasja (1978) Różewicz o symbolu powstania Krakowskiego Edwardzie Dembowskim i tamtych czasach, gdy polscy chłopi bili się z polskim rządem o wolność Polski. Pokazanie Dembowskiego jako człowieka z racją po swojej stronie, ale nie całą racją. Pokazanie symbolu i oddanie u hołdu, przy jednoczesnym wejściu z nim w debatę: czy powstanie to naprawdę było najlepsze rozwiązanie?
Lokis. Rękopis profesora Wittembacha (1970) Bo lubię stare posiadłości, arystokrację, książki i biblioteki, a to tutaj jest. Fabularnie trzeba czekać do ostatniej sceny, by to wszystko udało się twórcom wyrazić klarownie, ale i tak oglądać głównie dla scenografii, czasu akcji, zimy i atmosfery.
Palec Boży (1973) Lubię odkrywać takie perełki: Antoni Krauze (od Smoleńska) okazuje się solidnym reżyserem, Marian Opania jest świetnym aktorem. Kto by pomyślał? O aktorze, który stara się nim zostać, tylko nie może zdać egzaminu, więc szuka innej drogi. Kino Moralnego Niepokoju w pełni, mocno i do celu.
Patton (1970) Powtórka. Ani biografia, ani kino wojenne – zamiast tego dysputa nad zmieniającymi się czasami, gdy ideały i bohaterowie się zmieniają. Herosi prowadzący armie po raz ostatni przechodzą do legendy, oddaje im się hołd. Już zaraz wojny będą toczone inaczej. Chwała przemija…
Disney Channel’s Theme: A History Mystery (2022) Poszukiwania człowieka, który napisał theme do spotu reklamowego na kanale Disney Channel prowadzą do rozważać nad tym, co definiuje artystę: czy człowiek wrzucający filmy na YouTube jest filmowcem? Czy autor tematu do reklamy jest kompozytorem? Czy taka praca jest powodem do wstydu? I w końcu: czy taki spot może być sztuką?
Ogród Finzi-Continis (1970) Wielka opowieść o zmieniających się czasach w formie krótkiego filmu koncentrującego się na życiu młodych ludzi, ich miłości. Wszystko z perspektywy reżysera (Vitorrio De Sica), który pokazuje, że przeżył swoje. I coś z tego chce dać młodym, swoim wnukom. Czułem jego uczucie wobec bohaterów.
Złoto dla zuchwałych (1970) Powtórka. Jeden z tych filmów, który wszyscy lubili, potem udają, że wyrośli by po wielu latach znowu się do nich przekonać. Ja tam nie wiem, to po prostu masywne kino wojenne pełne eksplozji i czołgów oraz przygody. Tak, największy konflikt w historii pokazany jako wojenka, ale to nie wszystko. To również obraz wkurzonych ludzi, którzy nie chcą być marionetką w rękach rządu, też coś z tego chcą.
W kręgu zła (1970) Powtórka. Nie mogę wyjść z podziwu, jak wszyscy tutaj jest po prostu… cool. Stroje, zachowanie, drobne momenty jak wejście do pokoju w idealnym momencie, aby zapalić papierosa osobie, która na ciebie czeka. Jak wszyscy tutaj rozumieją się bez słów, są pełni godności i zdecydowani. Policjanci i złodzieje, ale tak sobie podobni… Pewnie bardziej, niż chcieliby się do tego przyznać.
Kot w butach: Ostatnie życzenie (2022) Konkretna przygoda i taki Wyścig szczurów, chociaż sam wyścig mało wykorzystany – niemal od początku trafiają do właściwego miejsca i trudno rzec, czemu się rozdzielają. Frajda jednak jest, animacja niezwykle dynamiczna, a opowieść ładnie wykorzystuje poważne i osobiste motywy.
Blank Narcissus (Passion of the Swamp) (2022) Mam nadzieję, że to ostatni film z 2022 roku, gdzie będą dziwne sceny z penisami. Tutaj przynajmniej kręcą porno, a raczej nakręcili lata temu i teraz do niego wracają, rozmyślając o życiu w pięknym stylu. A chrzanić to, dajcie mi więcej penisów.
Judgement (1999) Powtórka. Short Parka (Trylogia Zemsty) pełny niespodzianek, czarnego humoru, ludzkiego podejścia, społecznego rozmachu, zaskakującego zakończenia… I to wszystko w niecałe 30 minut? Brawo! To zdecydowanie najlepszy odcinek „Alfred Hitchcock Przedstawia”, jaki widziałem!
La ricotta (1963) Powtórka, short. Pasollini kręci film o kręceniu filmu o ukrzyżowaniu Jezusa, tylko ekipa nie robi tego z szacunkiem. Chrześcijanie są mało chrześcijańscy, banalne, ale realizacja nadal z jajem. Orson Welles i jego delikatny uśmiech w rozmowie z dziennikarzem czyni ten film.
Jutro. 31 kwietnia – 1 maja 1970 (1970) Powtórka. Short o pokoleniu ludzi wychowanych już w ustroju, którzy mają wywalone na Święto Pracy czy wspólne budowanie potęgi państwa. Piją piwo, oglądają telewizję i chcą dom, za który nie będą musieli płacić. Nadal urzeka swoją przewrotnością, pozornym potępieniem i jednoczesnym ukazywaniu prawdy.
Przemijanie (1970) Opowieść o ludziach, których seksualność popycha do zmian w moralności, czyli by uzasadniać swoje preferencje w filozoficzny sposób. Przede wszystkim jednak to przykład niezwykłego posługiwania się językiem filmu. Jeden z filmów roku.
Hospital (1970) Z kamerą wśród tego wszystkiego, co oferuje środowisko szpitalne – od wkurzania się na inne szpitale, poprzez próby udzielenia pomocy, kończąc na naćpanym nastolatku wymiotującym niemal prosto w kamerę. Brutalne, ale czuć, że taka bezpośredniość jest zasłużona i uzasadniona.
Karawana (1923) Możliwe, że pierwszy blockbuster w historii – wielka przygoda pełna pamiętnych momentów, imponujących bohaterów wykazujących się odwagą, spektakularna realizacja oraz hołd dla pionierów US jako takich. Oglądałem z przyjemnością.
Stutz (2022) Jonah Hill przedstawia swojego doktora od zdrowia psychicznego, by opowiedzieć i zachęcić do dbania o swoją psychikę. Ładna podróż – i jestem nawet przekonany, że uczciwa.
Wendell & Wild (2022) Henry Selick zrobił nowy film poklatkowy, stawiając sobie kolejne wyzwania. Na ekranie dzieje się dużo, a opowieść trafia tam, gdzie powinna. Nawet jeśli tak w sumie to dzieje się zbyt dużo.
Go West (1923) Short. Do tej pory nie myślałem, że zaletą kina niemego było dodawanie napisów pod sceny kręcone z użyciem wyłącznie zwierząt. Na szczęście ktoś inny o tym pomyślał i mamy to. Przedziwne.
Żądło (1973) Powtórka. I po latach znowu dałem się wkręcić kilka razy. Mocarne dialogi i aktorstwo, a całość wciąż strasznie sympatyczna. Paul Newman, Robert Redford, ci ludzie to był skarb…
Jeszcze wyżej (1923) Powtórka i wrażenia dużo lepsze, niż gdy oglądałem ten film dawno, dawno temu. Niesamowita komedia, a przy tym ukryty dramat pod tym całym wygłupianiu się, więc w ten sposób mówiąc o 1923 roku i zwykłych ludziach niż Chaplin robiąc wtedy poważny dramat. Krótki, każda minuta pełna atrakcji, atrakcyjny pod każdym względem.
Koło udręki] (1923) Nie mogło być lepszego powrotu do kina jako całości po moim wyzwaniu, by przez rok oglądać tylko nowości. W końcu się zabrałem za ten film i na szczęście jest już wersja trwająca blisko siedem godzin. Więcej niż film, to przeżycie. Jakby Victor Hugo zrealizował operę, ale opowiedział ją montażem. W każdym sensie tego słowa: wielkie kino.
Najnowsze komentarze