Kung Fu Panda (2008)

Chyba oglądam to trzeci raz – i za każdym razem spodziewam się, że w końcu już nie będę lubił tego filmu.
Nie że okaże się zły, ale bliżej przeciętności. Ot, kino o typie, który nie ma predyspozycji do wielkości, ale pokonuje zagrożenie siłą miłości i wiary w siebie. Jak o tym myślę, to sam się zastanawiam: jak mogło mnie się to podobać? A tym czasem po latach dostrzegam tutaj… więcej. Historia pandy Po, który nie nadaje się na wojownika, ale jednak trenuje z nimi i nie poddaje się na koniec dnia, dzisiaj znaczy dla mnie więcej niż kiedyś. Dzisiaj jestem pielęgniarką po szkole i nie jestem w tym dobry, a poczucie bycia otoczonym przez tłum ludzi będących od lat w tym zawodzie (medycznym, czyli też ratowniki i lekarze) nie jest czymś, co nie ma wpływu na moje poczucie własnej wartości. Przychodzę jednak do pracy i powoli staram się być lepszy. Nie wiem, czy są jeszcze jakieś filmy – tym bardziej dla dzieci – które by adresowały taki stan. I ich morałem na dodatek było to, że nie ma przeznaczenia, magii lub czegokolwiek innego. Jest tylko uwierzenie w siebie.
Może i piszę o tym filmie od dupy strony, ale no co, piszę o nim 16 lat po premierze. I chyba robię to już drugi raz. Pierwsza połowa nieszczególnie jest atrakcyjna, ale druga jest już uczciwie bezbłędna. Chyba od debaty, w której padają słowa: „Nie ważne, jak mnie biłeś i poniżałeś, to nadal nie bolało mnie tak, jak po prostu bycie sobą”. Zaraz potem Wojownicy lecą na spotkanie z antagonistą, Po zostaje sam i mistrz w końcu wymyśla, jak go trenować. Trening w postaci walki o pierogi jest cudowna – nauka poprzez coś innego, a cel jest wciąż ten sam. Na dodatek Po wygrywa i oddaje pieroga. A scena walki na moście jest małym dziełem sztuki kina akcji – jak antagonista porusza się swobodnie na zniszczonym przejściu, jak wojownicy współpracują ze sobą, jak na końcu jednak zły wygrywa w logiczny sposób. Finał też mnie bawi – relacja z ojcem, pusty zwój, Po mówiący jak do kolegi „Ja też tego nie zrozumiałem”. I sama walka, oparta na wykorzystaniu siły przeciwnika, a nie swojej własnej.
Kurczę, to serio dobry film. Jeden z najlepszych w swoim roku na pewno.
Related
2008 2011 5 gwiazdek Adventure Comedy Computer Animation Family Kung fu USA
Najnowsze komentarze