Zaraz 2022 rok
24 miesiące temu postanowiłem sobie, że obejrzę wszystkie filmy, które wtedy powstaną. Miałem dwa lata, żeby się przygotować.
Z rzeczy, które sobie przygotowałem do zrobienia przed tym wielkim zobowiązaniem, nie zrobiłem wszystkiego. Nie powtórzyłem wszystkich ulubionych filmów, nie dokończyłem wszystkich seriali, które lubię, nie zrealizowałem przeglądów wszystkich reżyserów będących w mojej czołówce. Nie widziałem też wszystkich dużych filmów, na których mi zależy. Nie byłem na zupełnie nowym festiwalu i nie obejrzałem wszystkich nowości, na których mi zależało, powstałych po 2012 roku. Widziałem za to naprawdę dużo filmów i seriali, zrealizowałem sporo przeglądów i mój blog stał się moją godną wizytówką. Jestem gotowy. Obejrzę każdy film, jaki wyjdzie między 1 stycznia 2022 i 31 grudnia 2022. W każdym znajdę coś dobrego. Każdy z seansów sprawi mi przyjemność.
I nikt już nic nie będzie mi polecać, bo już powiem, że to widziałem. I nie będę czuł, że gdzieś umyka mi dobre kino, bo podążam za słabymi rekomendacjami, skoro obejrzę wszystko – również to, co będzie mi odradzane. W końcu oba te światy łączy jedno: zero powodów. Filmy są cenione i nienawidzone za nic, a przynajmniej nie są to rzeczy związane z samym filmem.
Nie męczy was, ilekroć czytacie lub słyszycie frazy takie jak: „Zawód roku” (czyli film miał kampanię reklamową), „Najsłabszy w serii” (czyli sam w sobie udany), „Poniżej oczekiwań, ten reżyser przyzwyczaił nas na więcej” (to też kompetentny film, ale wiadomo – trzeba się przyczepić)? Albo jak autor nie pisze o filmie, jedynie wypełnia limit znaków – rozwijając proste zdanie o liczne nawiązania i porównania, które nic wam nie mówią (ale oczywiście to nie natłok słów i brak kontroli nad dojściem autora do celu, niewspomnając o strachu autora przed faktem, że tak naprawdę nie ma nic do powiedzenia – to wy musicie się wyedukować o różne nawiązania)? Ważne też są inspiracje oraz ambicje autora filmu, co to on chce osiągnąć i czemu złożyć hołd (byle tylko nie napisać wprost, że to mu się nie udało – to w końcu wymaga użycia argumentów). Nie macie może też dość, ilekroć ktoś w Internecie zajmuje się mówieniem o filmach tylko po to, aby podbić swojego ego? Nie jest w końcu wartościowe powiedzieć, co się myśli o filmie – ważne jest, że tylko ta osoba „przejrzała na oczy” i dostrzegła wady filmu. Tylko ona, wbrew obiegowej opinii (która nawet nie musi istnieć) powie nam prawdę o tym filmie. Tylko ona nie idzie z owcami, ona idzie pod prąd. Tylko ona dostrzegła geniusz ukryty w tytule powszechnie zlekceważonym. Tylko ta osoba jest naszym zbawcą.
Albo tak po prostu: słuchacie kogoś mówiącego o filmie od trzech minut i łapiecie się na tym, że nie powiedział jeszcze niczego o samym filmie? Najwyraźniej nie o tym chce mówić. Albo ludzie zniechęcających do oglądania czegokolwiek – wydają się tylko czekać na kolejny film tylko po to, aby potem napisać, że nie było warto czekać. Albo krytyka filmowa sprowadzająca się do mówienia o tym, czy lubią jakiś film albo nie. Ubierają to jakoś na około, w stylu: „Czy film X to jest najlepszy obraz reżysera Y?” albo „Czy film Z to dobry kierunek dla marki Q?”, ale to się zawsze sprowadza do tego, że lubią albo nie dany tytuł i na tej podstawie wypowiadają się na jakiś szerszy temat, bez wymagania od siebie czegoś więcej. Albo oglądacie film powszechnie lubiany, wam nie podszedł i szukacie sposobności, żeby go docenić. Sięgacie po recenzję krytyka i po jej lekturze nadal nie wiecie, dlaczego i za co mielibyście go doceniać – czemu więc recenzje jest przychylna? Przychylna czemu?
Mnie to wszystko męczy. I teraz przede mną rok bez tego. Sam sobie znajdę kino. Czy da radę zrobić to wszystko tak, jak należy? Z całą pewnością. Czy mi się uda? Zobaczymy. Czy będę wam w tym pomocny? Chciałbym, ale raczej przez te dwa lata nie zyskałem waszej przychylności, więc pozostanę „obok” i moje wyzwanie będzie dla was ciekawostką.
Co więc mogę wam obiecać – to to, że jeśli gdzieś kiedyś natkniecie się na moją ocenę, to będzie ocena filmu. Nie mojego nastroju, gdy go oglądałem, nie moich oczekiwań, nie tego, jaki chciałbym, żeby ten film był, tylko będzie to ocena samego filmu. I nie będę chciał wywoływać w was takiego wrażenia, że moja ocena jest oceną obiektywną w tym sensie, że macie myśleć, jak ja, albo że jesteście gorsi, jeśli nie myślicie jak ja. Nie będę używać takich formuł, jak „film X jest lepszy od filmu Z”, „zawód”, „poniżej oczekiwań”, nie będę z wyższością podchodził do kina, litościwie kpił z jego wad półsłówkami, które nawet nie oddają sprawiedliwości na tyle, żeby mieć pewność, że wspomniane wady faktycznie nimi są. Idę na seans, aby podziwiać sztukę – w każdym wydaniu.
Jak chcecie to obserwować, to zapraszam tutaj:
YouTube – co tydzień taki większy przegląd o filmach, które ostatnio obejrzałem; tak do 20 minut swobodnego gadania o najlepszych filmach, może coś więcej (przeglądy z festiwali albo dokładne analizy)
Twitter – parę zdań o każdym obejrzanym filmie, serialu, może też konkretnych odcinkach seriali
Na FaceBooka pewnie też czasem coś wrzucę, ale raczej powtórki z tego, co będzie na pozostałych.
Instagram pewnie przy okazji jakiegoś festiwalu też uruchomię.
Na blogu oczywiście będzie to wszystko. On sam na okres tego roku się zmieni – główna strona jest poświęcona przede wszystkim bieżącym rzeczom. Będę wychodzić z założenia, że będziecie tutaj zaglądać głównie po dowiedzenie się, jakie są najlepsze kryminały na Netfliksie albo ogólnie, co warto zobaczyć na HBO GO. To będzie na pierwszym miejscu. Chciałbym, żeby to się tyczyło też repertuaru kinowego, ale nie mam kina pod ręką, więc to będzie trochę ograniczone, ale w jakiejś formie będzie z całą pewnością. Wszelkie „dziwne” rankingi typu 10 zakończeń roku 2022 albo 10 filmów uratowanych przez finał zostawię sobie na 2023 rok, publicystykę na 2022 będzie typowo felietonowa: Sto lat w kinie: 1922, Czemu dokumenty teraz takie są?, Czy można ustalić, czym jest dobry film? itd.
Ponad to – nie będę słuchać starej muzyki, tylko nowości. To samo z książkami i grami – kupować raczej nie będę, biedny jestem, ale nadrobię te, które mam, a są nastawione na multi, czyli teoretycznie są „dzisiejsze”. Będę śledzić bieżące wydarzenia i będę o nich pamiętać, spróbuję jakoś je ułożyć w coś sensownego. Ogólnie mówiąc, będę próbować wielu rzeczy na własnej skórze, które do tej pory ignorowałem, bo polegałem na opinii innych. W tym „gorącą stronę” na YouTube, a co. Faktycznie poznam tych popularnych wykonawców, zamiast tylko słuchać ludzi narzekających na nich. Sam ocenię, ile filmów współczesnych to dno, ile z nich propaguje jakąś ideologię, ile z nich to remake zalewający ponoć ekrany i odbierający widownię nowościom i oryginalnym pomysłom. Nie będę się zajmować starymi sprawami – jak nie udało mi się ich nadrobić albo rozwiązać do 1 stycznia, to poczekają rok dłużej. Tak chcę przeżyć ten rok, będąc w teraźniejszości. Bez myślenia o przyszłości, bez życia przeszłością.
Pamiętacie opening Debiutantów? Mamy rok 1955. Tak wyglądają gwiazdy, a tak prezydent, a tak moi rodzice.
Mam ambicje, ale na spokojnie. Zacznę od tego, że chcę obejrzeć dużo nowych filmów i seriali. A potem zacznę z tego coś lepić.
Pozostałe aktualizacje bloga:
Lista ulubionych filmów
– na liście wstawiłem 5 nowych pozycji: Długi tydzień w Parkman (1958) Ostatni brzeg (1959) Pierwszy dzień wolności (1964) Incydent (1967) Miasto smutku (1988)
– po powtórkach na listę dodałem 13 tytułów: Wielki sen (1946) Słodkie życie (1960) Wyrok w Norymberdze (1961) 101 dalmatyńczyków (1961) Niebo i piekło (1963) Sanatorium pod klepsydrą (1973) Z biegiem czasu (1976) Ballada o Narayamie (1983) Zelig (1983) Purpurowa róża z Kairu (1985) Stowarzyszenie Umarłych Poetów (1989) Siedem (1995) Truman Show (1998)
– powtórki, które zyskały w moich oczach i dodałem je na listę: Rio Bravo (1959) Dzień szarańczy (1975) Rocky (1976) Zbrodnie i wykroczenia (1989)
– lista już nie ogranicza się do stu reprezentacyjnych pozycji, więc dodałem też pozostałe filmy, które oglądałem w ostatnich latach. Obecnie lista liczy 170 pozycji, ułożonych chronologicznie.
Lista ulubionych seriali
– na listę dodałem nowości: Tak jest, panie ministrze (1986) oraz Deep Space Nine (1993)
– po powtórkach/dokończeniu dodałem: Cowboy Bebop (1998) Entourage (2004) F is For Family (2015) The Haunting (2018)
– z Poczekalni usunąłem Designated Survivor, Cheers, Master of None, Baranek Shaun, Synowie Anarchii
– do Poczekalni dodałem My Hero Academia (2 sezony dopiero za mną) Notatnik śmierci (wcześniej zapomniałem, ale po 15 latach wypadałoby powtórzyć…) Trailer Park Boys (w sumie oglądam z doskoku i nadal nie ogarniam, czemu to jest takie dobre) Atlanta, My Lie in April, Vinland Saga oraz Z Ziemi na Księżyc (w większości miniseriale – chcę zobaczyć, jak się będą trzymać w mojej pamięci)
– do drugiej ligi dodałem Rick i Morty (lubię pojedyncze odcinki, ale żeby całość obejrzeć to już mi się nie chce), Master of None (2 sezon jest super! i tylko on) oraz Designated Survivor (1 sezon był naprawdę solidny…)
– do listy dokumentów serialowych dodałem Warszawa 1939 (2007)
– obecnie stosunek obejrzanych w całości do zaczętych wynosi 37/57 (po dodaniu DSN i Yes Prime Minister)
Lista ulubionych reżyserów
– teraz lista liczy 260 pozycji (+18)
– te 18 nowych nazwisk to: Tom McCarthy, Stanley Kramer, Bogdanovich, Preston Sturges, Shohei Imamura, Jan Sverak, Dorota Kędzierzawska, Hou Hsiao-Hsien, Aleksander Ford, John Schlesinger, Luc Besson, Jan Jakub Kolski, Grzegorz Królikiewicz, William A. Wellman, Janusz Morgenstern, Douglas Sirk, Pete Doctor i Eric Rohmer.
– 40 reżyserów ma swój przegląd
– 89 reżyserów ma swoje strony, gdzie zbieram opinie o ich filmach, ale jeszcze nie mają swojego pełnoprawnego przeglądu
– łącznie 129 osób w rankingu ma przegląd
– łącznie 86 osób w rankingu ma u mnie 10 (lub więcej) obejrzanych produkcji
W międzyczasie rozwaliła się konstrukcja większości stron, przez co kolumny tekstu mają inne grubości, niż to ustawiałem przez te wszystkie lata. No trudno, jak to znajdę, to trochę poprawiam, ale z tego co widzę, to w obecnej wersji nie jest możliwy powrót do poprzedniego stanu rzeczy. Te kolumny zawsze będą „nie do końca”.
Najnowsze komentarze