Andriej Konczałowski
„Any art is a lie, but great art is a lie that helps you understand the truth of life.” – Andriej Konczałowski
Obecnie Andriej Konczałowski znajduje się w moim rankingu reżyserów na miejscu #128
Top
1. Syberiada
2. Uciekający pociąg
3. Dom wariatów
4. Historia Asi Klaczinej, która kochała, lecz za mąż nie wyszła
5. Tango i Cash
Ważne daty
1937 – urodziny (Moskwa)
1945 – urodziny brata Nikity Mikhalkova
1961 – debiut krótkometrażowy
1965 – debiut reżyserski
1998 – piąte małżeństwo
2009 – śmierć ojca (u. 1913)
2010 – reżyseruje „The Nutcracker in 3D” i nadal nikt nie ma pojęcia, jak to się stało
2020 – ostatni pełny metraż, chociaż ma kolejny w planach
Syberiada ("Siberiade", 1979)
Konczałowski okazuje się Kusturicą przed Kusturicą. Trzy godziny jugosłowiańskiej energii na Syberii.
Przede wszystkim komedia przygodowa z elementami bardziej tragicznymi – losy ludzi mieszkających na Syberii na przestrzeni XX wieku. Krótkie segmenty dzielone materiałami. Po prostu materiałami. Fragmentami filmów, kronik, może po prostu impresjami reżysera. Życie wsi, życie dzieci, życie w kontekście XX wieku w Związku Radzieckim, w Rosji, w ZSRR, zmian społecznych, ludzkich, technologicznych, wojny i wojen, konfliktów jako takich. Tak jakby reżyser starał się w tym wszystkim znaleźć wspólny, ludzki element i go wydobyć na powierzchnię, by przy każdej okazji o nim przypominać. Wszystko dzieje się bardzo daleko od wszystkiego, nie odnosi się bezpośrednio do czegokolwiek, widz to wszystko sobie sam dopowiada, a cel jest osiągany tak czy inaczej: Rosja jest piękna, ludzie dobrze, natura, dom i rodzina są najważniejsze. To ogromny i niezwykły film, ale bardzo prosty u swoich podstaw. Bo życie też jest proste, chociaż nie łatwe.
Całość ma ten lekki, humorystyczny ton, często wchodzący w abstrakcję, żeby coś podkreślić. Bardzo mnie to przypomina Kusturicę w okresie Underground, obaj panowie opowiadają w końcu o narodzie, jego duszy i przypominają oraz ostrzegają. Syberiada ma jednak mniejszy rozmach, tzn. nadal oglądałem sekwencje, którym moje oczy nie mogły uwierzyć, ale jednak nie były one jakieś rozległe w swojej skali. A przynajmniej twórca je banalizuje i sprawia, że wyglądają na proste w osiągnięciu. To może być dziecko na golasa siłujące się z psem o swoje ubranie, albo chłop naprawdę wpadający do ogniska i w płomieniach biegnie do pobliskiej rzeki. A jak fabryka ruszyła, to miałem poziom Aż poleje się krew przed oczami, tylko mniej nastawiony na ciężar pracy, a bardziej zachwyt magiczny tym zjawiskiem, że coś takiego jest w ogóle możliwe.
I tak mijają te trzy godziny (w moim przypadku 200 minut*), których się obawiałem, ale niepotrzebnie. Tu naprawdę udało się zrobić film dla ludzi, tylko trochę długi. Taki, co jednocześnie przechodzi sito cenzury, a jednak ma wydźwięk buntowniczy: dajcie nam spokój, my sobie żyjemy i wiemy, jak to robić. Później Konopielka zrobi coś podobnego, a to tak jakby jeden segment Syberiady.
*Chociaż widuję DROBNE różnice: RYM podaje 275 minut, IMDb 190 minut, Filmweb 4h35min a Weyes Blood gada, że to trwa sześć godzin.
https://www.reddit.com/r/weyesblood/comments/13ut6mz/weyes_blood_speaking_to_letterboxd/
Related
1979 Low Fantasy Period Drama Political Drama ranking Reżyser
Najnowsze komentarze