Wilgotna kobieta na wietrze („Kaze ni nureta onna”, 2016)

Wilgotna kobieta na wietrze („Kaze ni nureta onna”, 2016)

22/12/2017 Opinie o filmach 0
wet woman in wild poster
Seks & Erotyka & To nie jest porno

Momentami zabawne i pocieszne. Ale podobnie jak seks z żądzy, a nie miłości – jest raczej pusty.

Pierwsze minuty to prawdziwe złoto. Bawią, zaskakują, są niebywale satysfakcjonujące i nie tylko powinny być obejrzane przez wszystkich kinomanów – ale wręcz każdy film powinien się tak zaczynać!

Po jakimś czasie jednak zacząłem się niepokoić – czy twórcy mają wystarczająco dużo pomysłów, aby utrzymać poziom? W jakim kierunku zamierzają popchnąć fabułę – i o czym chcą w zasadzie opowiedzieć? W połowie mogłem już powiedzieć, że mój entuzjazm poważnie opadł. Dobra wiadomość jest jednak taka, że to niekoniecznie musi być wina samego filmu.

Istotne jest, by podzielać poglądy twórców. W ich opowieści seks jest na przykład bardzo zwierzęcy, a facet musi polować na swoją „ofiarę” (to zresztą też jest istotne, kobieta musi być ofiarą w tym równaniu), żeby do zbliżenia doszło. Musi pokonać i dopaść drugą połówkę, niemal zmusić ją do stosunku, bo inaczej cały temat będzie mu obojętny. Jak jest jednak w rzeczywistości to łatwo się domyślić: tak naprawdę to wtedy kobieta wygrywa, zmusza mężczyznę do uległości, przejmuje nad nim władzę. Seks jest słabością zamiast wygraną. Odbiera chęć życia zamiast na odwrót. Jest tylko elementem samolubnej gry, w której sam stosunek nie ma znaczenia, tylko jakim kosztem został okupiony. Wszystko zależy od tego, jak się określacie, po której stronie stoicie. Nie ma sensu oceniać tej produkcji pod innymi kątami, to tylko przypowieść o seksie tak jak widzą go twórcy. Czynności mechanicznej, zwierzęcej, do której człowiek musi się zniżać. Jeśli temu przytakujecie, oglądajcie „Wilgotną kobietę…„.

Są tu momenty zabawne i pocieszne. Wielokrotnie uśmiechałem się podczas oglądania – no i jest w końcu rewelacyjna strona otwierająca. Ale podobnie jak seks z żądzy, a nie miłości – film jako całość jest raczej pusty. Jak jesteś w formie, to zaczynasz drugą rundę. Jeśli nie, to ustępujesz miejsca. A jak jesteś naiwny – czekasz, aż krew wróci ci do głowy. Wtedy robi się niezręcznie. Tak czy siak – seks będzie tylko końcem zamiast początkiem pięknej przyjaźni.

Chcecie więcej?

Mam pustą głowę. Może wy więc mi coś polecicie?