Biuro („The Office UK”, 2001-03)

Biuro („The Office UK”, 2001-03)

31/08/2018 Opinie o filmach 0
biuro
Ricky Gervais
Martin Freeman

Śmianie się z rzeczy, które nie są śmieszne, ale są smutne w opór. Bardziej realistyczne niż „The Wire”.

Biuro przedstawia codzienność ludzi pracujących za biurkiem na przykładzie firmy handlującej papierem. Są sprzedawcy, którzy rywalizują ze sobą. Jest sekretarka, która romansuje oraz szef, który wszystkich wkurza. Biuro zostało potem zaadaptowane na rynek amerykański i chciałbym teraz porównać tę wersję z oryginalną brytyjską. W tej pierwszej jest nadzieja, optymizm. Bohaterowie wkurzają się nawzajem, ale mają w sobie też dobre strony. I tę właśnie stronę wybierają widzieć, akceptują wady innych i stają się czymś na kształt rodziny. Mają niespecjalne życie i pracę, ale znajdują w obu jakieś źródło spełnienia, satysfakcji i szczęścia. Wszystko buduje coś innego, prowadzi do tego. A miły gość w końcu zdobywa kobietę, która nie była szczęśliwa w swoim wyjściowym związku. 
 
Biuro w wersji brytyjskiej to zupełnie inny serial. To opowieść o tym, że życie jest okropne i niesprawiedliwe, a przyszłość przyniesie tylko żal i gorycz. Nic się nie zmieni i nigdy nie będziemy czymś więcej niż w tej chwili. Zasada stojąca za żartami wciąż jest taka sama – śmiejemy się, ponieważ nie bierzemy na poważnie tego, co doświadczamy. Beznadziejny szef, którego nikt nie lubi, który nic nie robi – jako jedyny dostaje awans. Apatyczna większość jest istotniejsza od mniejszości, która jest zaangażowana. Dziewczyna wybiera barana ponad miłego gościa. Wyśmiewamy to, oczywiście. Różnica jest jednak taka, że w wersji brytyjskiej po wyśmianiu wciąż znajdujemy się w tej samej sytuacji.
 
The Office UK bawi widza portretowaniem rzeczywistości w tak bezbłędny sposób, że widzowie natychmiast odnajdują się w tym, co widzą. Najlepiej poziom został zaprezentowany w 4 odcinku pierwszej serii. Bohaterowie mają wtedy szkolenie nt relacji z klientem. Cała nauka została zaprzepaszczona przez szefa imieniem David, który chciał pokazać, że wie lepiej, cały czas zmieniał temat i nawet zaczął śpiewać. Osoba prowadząca szkolenie w końcu się poddała i wyszła ze słowami To kompletna strata czasu. I to była prawda! Szkolenie to strata czasu, ten odcinek to strata czasu… Praca w biurze jest stratą czasu! Śmiejmy się z tego, że tak wygląda nasze życie. A przynajmniej części z nas.
 
Ocena u mnie jest więc wysoka, bo trudno mi nie docenić bezbłędnej pracy włożonej w ten tytuł. Za cholerę jednak nie zachęcam do oglądania, bo do tego ledwo się Biuro nadaje. Jest męczący, monotonny, wolny i często odwracałem wzrok od ekranu, byłem aż tak zażenowany. Najbardziej się śmiałem, kiedy David w restauracji chciał dostać się do swojego krzesła, więc przesunął osobę na wózku jak jakiś przedmiot. Głupi moment pokazujący, że David to arogancki dupek. W tym nie na nic śmiesznego. Osoba, która miała pecha w życiu, została zraniona. Najśmieszniejsza rzecz pod słońcem. Cheers.