Podsumowanie filmowe 2005 roku

Podsumowanie filmowe 2005 roku

17/05/2020 Blog 0
Broken-Flowers 2005

Ostatnia aktualizacja: maj 2020

NAJLEPSZE FILMY ROKU

Miejsce #1: Szczęście

Kino europejskie w najlepszym stylu, z wyczuwalnym wpływem choćby Beli Tarra, przywołujący na myśl 4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni. Ten film wymaga skupienia, ale co rzadko spotykane, potrafi się za nie odwdzięczyć. Bohdan Sláma odnalazł się idealnie w narracji nie tylko czysto filmowej i tej ogólnej. Jego opowieść to życie i ludzie. Reżyser łączy tu niemoc z obowiązkiem natychmiastowego działania, szuka powodu, dla którego jest to uznawane za obowiązek, pozwala bohaterom zastanowić się nad tym i przyjąć tego konsekwencje, które tak naprawdę mają zasięg indywidualny – własne sumienie. Opowieść o zwykłych, dobrych ludziach, którzy jak chyba każdy musieli stanąć wobec problemu, z którym musieli coś zrobić, choć ich nie dotyczył. Z tego wszystkiego wyłoni się postać głównego bohatera, ogołocona ze wszystkiego, nawet dachu nad głową. Będzie się wałęsał w długim ujęciu, zmuszony do stawienia czoła prawdzie o sobie. Gdzie jest jego szczęście?

Squid and the Whale walka zywiolow

Miejsce #2: Walka żywiołów

Dramat rodzinny – rodzice się rozwodzą, dzieci nie wiedzą, co jest właściwe i naśladują, niespełniony artyzm znajduje ujście, miłość zostaje utracona… Napięty konflikt zrealizowany w piękny, życiowy sposób. Nie jest łatwo to oglądać, bohaterowie zachowują się często okropnie i wiele scen ocieka niezręcznością, ale rozumiemy każdego z nich. Znajdujemy się dzięki temu w tej przedziwnej sytuacji, kiedy my wiemy, dlaczego ci ludzie są, jacy są, ale oni tego nie wiedzą. I nie mogą się dogadać, zaakceptować, zrozumieć nawzajem. A przecież wystarczy tylko… patrzeć. I chyba dlatego tak uwielbiam ten tytuł.

Miejsce #3: Broken Flowers

Ten film jest absolutnie niezainteresowany znajomością z widzem. Nie zależy mu na byciu poznanym. Nie jest też tak, że uczyniono z bohatera postać enigmatyczną – zamiast tego twórcy są obojętni na to, czy widz zrozumie jego osobowość lub nie. Każdy szczegół jest istotny, nawet jeśli widzimy tylko jakiś przypadkowy program lecący w telewizji przez 7 sekund – nawet nad tym myślano, i szukano odpowiednich 7 sekund, które też będą mogły coś od siebie dodać. Najbardziej szokujące jest to, że ta wygaszona opowieść jest też bardzo zmysłowa. To film, do którego podchodzi się, aby uzyskać za każdym razem odpowiedź na inne pytanie. Ten film wymaga, aby go zrozumieć, bo chyba właśnie o tym on jest: o tym, jak konieczne jest zrozumienie drugiego człowieka. Albo, chociaż samego siebie.

revolver 2005 guy ritchie

Miejsce #4: Revolver

Mam wrażenie, że mało kto był gotowy na to, że Guy Ritchie zrealizuje kino pod wpływem Kabały. Teraz jego bohaterowie gadają, jakby występowali w kolejnej części „Ghost in the Shell”. Zresztą, co to za film gangsterski, w którym nigdy nie poznajemy głównego antagonisty, a prawdziwą walkę wszyscy toczą tutaj sami ze sobą? Z całą pewnością mogę za to napisać, że ogląda się nadal doskonale. Trzyma w napięciu, zaskakuje kolejnymi wydarzeniami, intryguje świetnymi postaciami. Noszę w sobie ten film od premiery – i chyba ponoszę go jeszcze trochę.

Dziecko 2005 dardenne

Miejsce #5: Dziecko ("L'enfant")

Bohaterem jest dziecko, ale dorosłe, tylko niedojrzałe. Jest drobnym złodziejem i kombinatorem, śmieje się z puszczania gazów. Jego historia jest pełna zwrotów akcji i bólu, serii kopniaków z każdej strony. Mamy tę pewność, że to jego historia, że to jego życie, że nim kieruje i nikt poza nim nie odpowiada za jego decyzje. Reżyserzy wydają się tutaj niemal w prezencie przeciągać go przez piekło, żeby mógł zrozumieć i dojrzeć. Dzięki temu ta tragiczna historia ma w sobie pewien optymizm związany z rozwojem. I chyba dlatego właśnie „Dziecko jest moim ulubionym tytułem Dardennów.

Miejsce #6: Hooligans

To piękna opowieść o odwadze. Ludziom wydaje się, że to kino o kibolach, ale tu nigdy nie chodziło o przemoc dla przemocy, ani też o to, by kogoś skrzywdzić. Tu zawsze chodziło o jedno: o rzucenie wyzwania i by stać o własnych nogach na koniec. By nie stchórzyć. By nie uciec. By uwierzyć w siebie, bo nie chodzi o wygranie. Tylko o udowodnienie samemu sobie, że gdy przyjdzie co do czego, to dasz z siebie wszystko.

Miejsce #7: Tajemnica Brokeback Mountain

Męskie kino o prawdziwych facetach i ich relacji między sobą, o tym, jak się zachowują i co dla nich jest normalne. O tym, jak wygląda to wszystko, gdy są tylko sami ze sobą. Nie skarżą się, nie jęczą, nie czują potrzeby udowadniać swojej męskości… Zachowują się z klasą, po prostu. Mało jest takich opowieści. Mamy rok 1963, obaj mieli wtedy po 17-18 lat. Szukali pracy, zostali zatrudnieni do pilnowania stada w górach. Z początku nawet na siebie nie patrzą, o rozmawianiu nie wspominając. A potem oglądamy, jak wygląda życia tych dwojga po tym, jak się rozstali. To naprawdę dobrze opowiedziane kino – w wizualny sposób, bez niepotrzebnej ekspozycji. Lubię takie filmy.

Hwal luk bow 2005

Miejsce #8: Łuk ("Bow / Hwal")

Miejsce akcji to łódka otoczona morzem aż po horyzont z każdej strony, na której pokładzie znajdują się ludzie nie znający innego życia niż właśnie takie, z daleka od lądu. Narracja oparta jest w zasadzie wyłącznie o symbolikę, dzięki czemu całość jest o wiele bardziej – z braku lepszego słowa – magiczna. Łuk jest tytułem pełnym uroku i na swój własny sposób to przedziwna historią o miłości, którą warto przeżyć.

sin city

Miejsce #9: Sin City

Na pierwszy rzut oka Sin City wyróżnia się przede wszystkim stylem wykonania, ale to w sumie tylko osiągnięcie artystyczne. Sukces Sin City i jego potencjał do kolejnych seansów drzemie w bohaterach i ich historii. Film składa się z trzech oddzielnych wątków, które mają miejsce w tytułowym mieście (dlatego czasami bohaterowie jednego wątku mogą spotkać innych). Za każdym razem jednak motywy są podobne: ktoś robi okropne rzeczy (kanibalizm, gwałty, zabójstwa), ludziom robi się krzywda (złamania, postrzały, rany innego typu), a główny bohater jest w środku tego wszystkiego. I jest zaangażowany osobiście we wszystko. Jest na misji i zależy mu na jednym: chce kogoś uratować, pomścić albo ochronić. Piękny i gorzki film – w wykonaniu, jak i stylu. Rewelacyjnie zrealizowana opowieść o prostych ludziach, którzy nie mają na tym świecie nikogo poza sobą samym.

Good Night and Good Luck

Miejsce #10: Good Night and Good Luck

Czarno-biały dramat dziennikarski. Jest to film poświęcony odpowiedzi na makkartyzm, wykonanej przez dziennikarza CBS Edwarda R. Murrowa. Zauważył on, że oskarżenia o przynależność do komunizmu nie tylko nie muszą mieć pokrycia, ale też mimo to mogą rujnować ludziom życie. Nie trzeba było niczego udowadniać, można było kłamać, ale jeśli zostałeś oskarżony – już było po tobie. Murrow ruszył z atakiem przy pomocy telewizji – był to jednak atak dżentelmeński. Na poziomie ogólnym Good Night… jest hołdem dziennikarstwu i wyrazem miłości do tego, co kiedyś dziennikarstwo (a także gazeta czy telewizja) znaczyło. Ten film nie jest propagandą. Jest apelem – o to, abyśmy jako odbiorcy byli wymagający. Bo powrót do tamtych czasów jest możliwy. Osiągnięcie ówczesnych rzeczy jest możliwe również dzisiaj. Jeśli takie słowa z wami rezonują – wtedy możecie mieć pewność, że jest to film dla was.

serenity

Miejsce #11: Serenity

Oficjalny, 16 odcinek serialu FireFly. Tutaj jest od cholery do lubienia: obłędna akcja, solidną dawką dramaturgii, cała strona wizualna jest po prostu śliczna – to może być najładniejszy film sci-fi, jaki w życiu widziałem. Wszelki dobór barw, oświetlenie, scenografia, efekty wizualne, specjalne i szeroko pojęta edycja montażu… rezultat jest piękny. Czy to scena rozmowy w pokoju, czy spektakularna sekwencja z wybuchami w kosmosie, patrzyłem z przyjemnością. Dialogi to mistrzostwo, W całym filmie jest masa drobnych rzeczy, które wywołują uśmiech. Kapitan jest bardziej agresywny i bezwzględny, całość zaczyna się od czterominutowego mastershota. Mina, którą River robi, gdy Simon pyta ją, czy rozmawia teraz z Mirandą. Sposób, w jaki Łowca zabija tego naukowca na początku. Nagranie z Inarą, na którym gdzieś w tle widać River wąchającą jej łóżko… Joss Whedon sypie takimi momentami jak z rękawa. Tylko go lubić i jego uniwersum!

Joyeux Noel boze narodzenieJoyeux Noel boze narodzenie

Miejsce #12: Boże Narodzenie (Joyeux Noël)

Podczas I wojny światowej doszło do zawieszenia broni na ziemi niczyjej, pomiędzy oddziałami wojsk Francuskich, Niemieckich i Szkockich. Był to rok 1914, w nocy z 24 na 25 grudnia. Wszyscy wyszli z okopów, w większości bez wrogich zamiarów. Zaczęli się poznawać, śpiewali razem, spędzili razem czas, a nawet uczestniczyli w mszy odprawionej po łacinie. Ten film to wyłącznie obietnica fabularna tego, co wydarzy się w środkowej części seansu. I zapewniam: nie zepsuli tego.

Miejsce #13: Kiss Kiss Bang Bang

Złodziej w Los Angeles poprzez aktorstwo zostaje prywatnym detektywem zamieszanym w skomplikowaną intrygę rodem z książek Chandlera, tylko gdyby narratorem był ktoś… Cóż, współczesny. Historia pędzi na złamanie karku, zalewając widza niestworzonymi zbiegami okoliczności, puentami, zwrotami akcji i anegdotami. Ten film to czysta zabawa. 

Grizzly Man

Miejsce #14: Człowiek niedźwiedź

Był sobie człowiek, który traktował niedźwiedzie z wręcz religijną czcią. Chciał z nimi żyć, zaszył się w lesie i nagrywał coś, co potem będzie znane pod nazwą „vlogów”. Nagrywał na nie swoje myśli, refleksje, miłość do zwierząt, a przede wszystkim siebie i naturę, która go otaczała. Nazywał się Timothy Treadwell i został zabity przez jednego z misiów. Jest to bardzo subiektywna i bardzo Herzogowa medytacja nad tym człowiekiem, jego pasją, obiektami tej pasji i tym, czy to miało sens. Dla wrażliwych na obraz natury, jej rozmach i mieszkańców, będzie to bardzo intrygujący dokument.

Miejsce #15: Zostań ("Stay")

Przedziwny film, nie dla wszystkich, ale jednak unikalny nawet i dzisiaj. Terapeuta z krótkimi nogawkami stara się pomóc człowiekowi, który zapowiada popełnienie samobójstwa za trzy dni. Jest wyjątkowy, wydaje się magiczny, a jednak czuje, że musi skończyć życie – czy można mu pomóc? Mętlik w głowie gwarantowany, a zastosowany język filmowy oraz przemyślana struktura sprawiają, że tej produkcji się nie zapomni. Jakby powstała parę lat później, gdy YouTube zaczęło zalewać różne „Explain” na każdy temat, ten tytuł mógłby być lepiej przyjęty. A tak nawet mało kto go potraktował na poważnie.

Miejsce bonusowe: Dzieci z Leningradzkiego

Piękny dokument krótkometrażowy o dzieciach, które uciekły od złych rodziców i brutalnych opiekunów, aby znaleźć dom na całe życie – na ulicy.

Również warte uwagi:  Autostopem przez galaktykę, Słodko-gorzkie życie, Dziękujemy za palenie, Jabłka Adama, Komornik, Bilety, Skazany na bluesa, Wallace i Gromit: Klątwa królika, Romance & Cigarettes, C.R.A.Z.Y. Wszystko jest iluminacją, Syriana, Gdzie leży prawda, Życie ukryte w słowach, Wszystko gra, Historia przemocy, Trzy pogrzeby Melquiadesa Estrady, Monachium, 12 lat i koniec, Murderball – gra o życie, Pani Zemsta, Doskonałe popołudnie, Still alive. Film o Krzysztofie Kieślowskim, Mój ojciec i mój syn, Wszystko zostaje w rodzinie, James Dean: Wiecznie młody, Takeshis’ i Marsz pingwinów.

NAJLEPSZE SERIALE ROKU

skazany prision 2005

Miejsce #1: Skazany na śmierć - sezon I

Ponoć zawsze „pierwsze sezon jest najlepszy, potem to już równia pochyła”, ale w praktyce umiem podać tylko jeden taki tytuł. I jest to niestety Skazany na śmierć. I to nie dlatego, że pierwszy sezon był takim wydarzeniem – chociaż to też – następne serie po prostu były przeciętne i słabe. Teraz trudno nawet się wspomina, jak niezwykły był to tytuł w 2005 roku. Galeria zachwycających postaci, których wspominamy nawet po latach – zwroty akcji w każdym odcinku – ciągłe napięcie i pamiętny motyw z tatuażem. To był mądry i kreatywny tytuł. I jak mało który zasługuje na powtórkę.

awatar

Miejsce #2: Awatar: Legenda Aanga - sezon I

Pierwsze sześć odcinków trzeba przemęczyć. Ponoć serial zalicza wzrost formy od 2 sezonu, ale ode mnie usłyszycie, że skok następuje właśnie w szóstym epizodzie pierwszej serii. Tutaj rozpoczyna się serial, o którym słyszałem tyle dobrego. Dojrzała produkcja dla młodych odbiorców i jedna z największych przygód w telewizji.

lost poster

Miejsce #3: Lost - sezon II

To pikanie i zastanawianie się – czy to prawda? czy powinniśmy uwierzyć? – czyni ten sezon wyjątkowym. To już nie wróci. Wielki test wiary i samookreślenia się. Nadal jesteśmy na Wyspie, gdzie jednych poddaje się testowi, a innym wynagradza poprzednie życie, sprawiając, że teraz żyją w lepszym miejscu. Wspaniałe jest, że nie ma tu jednego konkretnego wątku, jest tu raczej mnóstwo historii będących obok siebie, zyskujących na ważności w zależności od tego, której postaci towarzyszymy. Widać to po finale, gdy siedzimy obok Charliego, którego w ogóle bunkier i przycisk nie obchodził. Jego obchodzi, że Clair ucieszyła się z jego powrotu. To nadal wspaniała historia o tym, co strasznie drażni wyobraźnię: o przeznaczeniu, o wierze, że wszystko ma swoją przyczynę. I nie na przykładzie ludzi, którzy czekają, aż coś fajnego im się przydarzy. To historia o ludziach, którzy próbowali, ale im nie wyszło, albo nie mieli szans lub… No, zdarzyło się to, co się ludziom zdarza w normalnym życiu – ale gdyby nie to wszystko, nie trafiliby na tę Wyspę. To naprawdę buduje wspaniały klimat, pełen nadziei i optymizmu. Tutaj życie nadal jest ciężkie (w końcu to życie), ale to tutaj zdarzyły się te wszystkie wspaniałe rzeczy…

Battlestar Galactica 2004

Miejsce #4: Battlestar Galactica - sezon II

Ideał militarnego sci-fi, ciąg dalszy. Konstrukcja scenariusza jest wciąż idealna, cały czas byłem zaskakiwany tempem oraz ilością wydarzeń, często dziejących się jednocześnie. Nie ma żadnego przystanku, akcja cały czas pędzi do przodu. Kilka razy, szczególnie na początku sezonu, byłem w szoku, jak wiele odważnych posunięć scenariuszowych tu się podejmuje. Jak często zmienia się zasady gry i dzieli bohaterów na obozy lub miejsca akcji. Jedna osoba wprowadzi stan wojenny, druga bez mrugnięcia okiem wybierze stronę w konflikcie, robiąc taką kaszanę, że hej, inna skoczy bez zezwolenia na rodzinną planetę, teraz przecież będącą pod okupacją Cylonów… Najważniejsze pozostają relacje Cylonów i Ludzi. Twórcom udało się idealnie przedstawić w wiarygodny sposób tych pierwszych, którzy przeszli na stronę tych drugich. Mogłem im uwierzyć i ich wspierać, być po ich stronie i nie życzyłem im, by znaleźli się sam na sam z człowiekiem, który im nie ufa. Jednocześnie, wciąż sam nie ufam im do końca. Wciąż pamiętam, kim są, i to wszystko może być tylko długoterminowy plan. Rozumiem wszystkie strony konfliktu i bardzo go przeżywam. I tak – to wciąż piorunująca militarystyczna space-opera. Wciąż liczy się dowództwo, szybkie decyzje, bitwy oraz życie z podjętymi decyzjami. Dla przykładu: w pewnym momencie pilocie zaczną pękać, bo uderzy ich świadomość, że nie mają dla czego żyć. Mają jedynie powód, za który mogą umrzeć.

six feet under 2001 szesc stop

Miejsce #5: Six Feet Under - sezon V

Ten serial rozlazł się w szwach gdzieś po drodze. Gdy zaczynaliśmy oglądać, to był serial o tym, że „każdy dzień się liczy”. Albo nawet każda chwila. Wtedy faktycznie każda postać coś znaczyła, każdy odcinek wprowadzał coś nowego. Pięć sezonów później i mam w pamięci wiele zapchajdziur – ilekroć scenarzyści nie wiedzieli, co zrobić, to dawali Ruth i Claire nowy obiekt miłosny, David z Keithem przeżywali kolejny kryzys, Nate z Brendą zaczęli się kłócić o marchewkę… Byle tylko jakoś dobrnąć do tych kluczowych wydarzeń z ostatnich odcinków danej serii, o których twórcy faktycznie chcieli opowiedzieć. Cóż, może to oznaka czasów – i dzisiaj nikt by nie wymagał od Alana Bella określonej ilości odcinków w sezonie. Bo przecież tutaj jest naprawdę dobra historia zawarta. Niesamowicie dobrze jest obejrzeć tytuł, który traktuje życie tak bardzo poważne i mówi, jak istotne jest to, że żyjesz. W końcu zrozumiałem, czemu kocham smutne opowieści. You only get one life. There’s no God, no rules, no judgments, except for those you accept or create for yourself. And once it’s over, it’s over. Dreamless sleep forever and ever. So why not be happy while you’re here?

Również warte uwagi: The Shield (S4) The Office (S2) U nas w Filadelfii (S1) The Boondocks (S1)

NAJLEPSZE ODCINKI ROKU

lost poster

Miejsce #1: Do No Harm (Lost, 1x20) & Everyone's Waiting (Six Feet Under, 5x12)

Gdy obejrzałem ten odcinek – a zrobiłem to tylko raz – to była godzina czternasta, słońce świeciło, a ja wypełzłem do pokoju obok, żeby płakać w łóżku przez jakiś kwadrans, który wydawał się wiecznością. Byłem wyniszczony i nie chcę żadnej myśli, która wtedy pojawiła się w mojej głowie, ubierać w słowa. Na IMDb jeden użytkownik napisał: It’s like an orgasm you’re never going to have again in your whole life. Jeśli mówimy o ostatnich 10 minutach, to mówimy o wydarzeniu na skalę światową. Mówimy o czymś, co dzieli całą ludzkość – na ludzi, którzy widzieli ten finał, i na takich, co powinni go zobaczyć. Mówimy jednak o całym odcinku – a prawda jest taka, że nikt o nim nie mówi. Wszyscy pamiętają tylko te ostatnie 8-15 minut. Ponadto mam jeszcze problem z tym że potęga finału w dużym stopniu opiera się na prostym pomyśle, który chyba pasowałby jak ulał do bardzo wielu produkcji. I gdyby inne kończyły się w podobny sposób, to tam też byłyby silne emocje. Przykładowo oglądając Boyhood, byłem pewny, że zobaczę tam finał z Six Feet Under. Coś więc we mnie opiera się, aby nazywać to dobrym odcinkiem albo dobrym finałem. Ważniejsze jednak jest, że wszyscy po jego obejrzeniu będą żyć ze sto lat krócej, niż myśleli.

Dlatego trudno nawet w tym samym akapicie mówić o odcinku, który ogólnie stawiam wyżej, czyli Do No Harm – ale on też jest potężny, nawet przy kolejnych seansach. I pamiętam go w całości. Heroizm Jacka zawsze będzie robił na mnie wrażenie. To tragiczny odcinek, który miał duże konsekwencje. Jako całość – stawiam go wyżej od finału SFU. Jako jeden moment – wyżej stawiam SFU. Dlatego koniec końców decyduję się umieścić oba odcinki na pierwszym miejscu.

six feet under 2001 szesc stop
south park poster

Miejsce #3: Follow The Egg (South Park, 9x10)

Ten odcinek powinien być ex aequo, jest aż tak mądry i śmieszny. Twórcy podjęli temat homoseksualnych małżeństw w genialny sposób – pokazując równocześnie, że zamieszanie wokół tego zagadnienia wynika z tego, że każdy ma inny ukryty cel w tym wszystkim. Przeciwnicy wcale nie nienawidzą gejów, geje z kolei chcą tylko równego traktowania, politycy chcą unikać odpowiedzialności, a badania nie wskazują na żadną ze stron. Gdy chłopcy biegną pod ostrzałem, unikają eksplozji, tłum wiwatuje im na mecie, gdzie ledwo żywy Kyle na koniec mówi: „Gays can get married? What?” – to jest jeden z najlepszych momentów w historii serialu! „What did we do?”

awatar

Miejsce #4: The Storm (Avatar, 1x12)

Tutaj Zuko stał się trójwymiarową postacią. Poznaliśmy jego motywacje, dzięki czemu nasz antagonista stał się kimś więcej, niż przeszkodą. Co więcej – zobaczyliśmy, ile ma on wspólnego z Aangiem, naszym małoletnim bohaterem. W tym momencie wszyscy widzowie byli zaskoczeni. Wspaniała robota!

scrubs hozy doktorzy

Miejsce #5: My Boss's Free Haircut (Scrubs, 4x20)

Cox nazywa grubych pacjentów grubasami. Kelso mówi mu, żeby był milszy dla pacjentów. Cox pyta go, kiedy ostatnio opiekował się jednym – więc próbuje. I odkrywa, że pacjenci już nie szanują lekarzy jak kiedyś. Ładny odcinek o tym, że wszystko, co istotne w życiu, jest trudne. A raczej wymagające. Że warto walczyć – nawet jeśli oznacza to uciekanie przed fryzjerem.

Gilmore Girls 2000 kochane klopoty

Miejsce #6: A House Is Not a Home (Kochane kłopoty, 5x22)

Nie jestem fanem piątego sezonu, ale w tym odcinku czułem się, jakbym oglądał prawdziwe Gilmor Girls. Wcześniej jakby wszystko było wyrzucone „na potem”, zostawiając problemy miłosne bohaterek. W A House Is Not a Home wróciło żartowanie, gadanie o życiu, pomysłowość scenarzystów i spontaniczność bohaterów (Luke kontra rowerzyści, boskie!). Piąty sezon wywołuje we mnie mieszane uczucia, ale gdy w tym odcinku zobaczyłem Lorelai wyciągającą spod stołu dwa telefony, to wiedziałem, że jestem w dobrych rękach – mogę się po prostu śmiać i dobrze bawić. Przyjemna rzecz.

Również warte uwagi: My Life in Four Cameras (Scrubs, 4×17) Sexual Harassment (The Office US, 2×2) The Shit Blizzard (Trailer Park Boys, 5×10) My Best Laid Plans (Scrubs, 4×19)

REŻYSER ROKU:

Ki-duk Kim („Łuk”)
Jim Jarmusch („Broken Flowers”)
Prachya Pinkaew („Obrońca”)
Bohdan Sláma („Szczęście”)
Noah Baumbach („Walka żywiołów”)

SCENARIUSZ ROKU:

Christopher Nolan & David S. Goyer („Batman Początek”)
Jason Reitman („Dziękujemy za palenie”)
Damon Lindelof & Przyjaciele („Lost”)
Lexi Alexander & Przyjaciele („Hooligans”)
Noah Baumbach („Walka żywiołów”)

ZDJĘCIA ROKU:

Andrew Lesnie & Derek Whipple („King Kong”)
Nattawut Kittikhun („Obrońca”)
Diviš Marek („Szczęście”)

MUZYKA ROKU:

Danny Elfman („Charlie i fabryka czekolady”)
Michael Giacchino („Lost”)
John Williams („Zemsta Sithów”)

MONTAŻ ROKU:

Ki-duk Kim („Łuk”)
Stratos Gabrielidis („Obrońca”)
Ian Differ & inni („Revolver”)
Matt Chesse („Zostań”)

AKTOR ROKU:

Bill Murrey („Broken Floers”)
Philip Seymour Hoffman („Capote”)
David Strathairn („Good night and Good Luck”)
Michael Emerson („Lost”)
Michael Chiklis („The Shield”)

AKTORKA ROKU:

Ellen Page („Hard Candy”)
Glenn Close („The Shield”)
Michelle Williams („Tajemnica Brokeback Mountain”)
Rachel Weisz („Wierny ogrodnik”)