Ostatnio obejrzane i polecane – lipiec ’25

Kilka tytułów, które obejrzałem w ciągu ostatniego miesiąca - pierwsze seanse wyłącznie - które postanowiłem wyróżnić. Oto pięć wyjątkowych filmów i odcinków seriali obejrzanych w lipcu 2025
Elora’s Dad („Reservation Dogs”, 3×9) Zdecydowany highlight serialu – jedna z głównych bohaterek poprzez formularz na studiach musi odnaleźć swojego ojca, z którym nigdy nie miała kontaktu. Znajduje go dosyć szybko, tylko… Jak w ogóle się odzywać do takiej osoby? I ojciec – w tej roli jednorazowy występ Ethana Hunta – ma dokładnie ten sam problem. Co powiedzieć, co zrobić, jak stawić czoła przeszłości? Sama osoba tego aktora sprawia, że całość nie tylko przywołuje na myśl produkcję w stylu Before Sunrise (jest nawet dosyć długie ujęcie, jak idą ulicą i rozmawiają), ale jako widz żałuję, że nie dostaję w tym momencie filmu pełnometrażowego, że nie dostanę ciągu dalszego, że te postaci nie dostaną własnego serialu. Jestem wdzięczny więc, że chociaż dostałem ten jeden odcinek: szczery, prawdziwy, ludzki.
Destrukcja („Demolition”, 2015) W tym filmie wiele jest cech na pozór mogących pachnieć francuskim kinem i to mogłoby zniechęcać, gdyby nie to, że zostało to zrobione dobrze. Jest tutaj ta wolność i celebracja chwili, spontaniczność i odwaga w tworzeniu, pozorny brak planu i tematu głównego… Tylko no właśnie: on jest. Film jest przemyślany i w pełni świadomy, zrealizowany bezbłędnie, ale w tym wszystkim jest dusza wolności artystycznej. Po prostu ta dusza nie pozwala artyście na wymówki i lenistwo. Wiele filmów ciężko podsumować inaczej niż „to film o życiu”. Ten jednak trzeba zobaczyć samemu, bo to jest film o odkrywaniu życia, który też się odkrywa. Każdą postać, każdą relację, każdą nową informację. To jest ludzki obraz o ludzkich dramatach i tragediach, ale przy tym też stara się być przygodą, odskocznią od złych momentów, pewną fantazją na temat nowych początków – w końcu może tym być. Wiele tu szczęśliwych zakończeń, jak i takich, w których już nic się nie da zrobić. To bardzo silny obraz.
Summer of All Fears („Rick and Morty”, 8×1) Morty wsadził swoje wnuki do Matrixa na okres, w którym ci dorośli, mieli całe życie, osiągnęli niezwykłe rzeczy, przeżyli liczne traumy w nieprawdziwym świecie… Tylko po to, aby wraz z początkiem odcinka wrócić do swoich nastoletnich ciał, mając „właściwe” życie jeszcze przed sobą. To z jednej strony popycha ich w stronę strasznych rzeczy, a z drugiej zaczynają zastanawiać się: czy nie lepiej jednak stracić te wszystkie wspomnienia? Kiedy ten serial jest dobry, jest niewiarygodnie dobry w opowiadaniu skomplikowanych, bogatych opowieści o dylematach moralnych w realistyczny, ale i zabawny, cyniczny sposób. Straszny odcinek o ilości krzywd, jakie można wyrządzić człowiekowi w jego psychice – i godny spadkobierca takich odcinków, jak Twice in Lifetime (The Orville) czy Hard Time (ST: DSN).
Dope and Faith („American Dad”, 2007) Z jednej strony zakręcona historia, jak wkręcony zostaje Steve w to, że dostał się do Hogwartu, a tak naprawdę miesza się w handel narkotykami, co prowadzi do najlepszej sceny akcji w całym serialu. Z drugiej strony danie główne, czyli Stan znajduje przyjaciela dzięki boskiej interwencji i teraz mogą razem spędzać czas, dzielić tyle pasji i zainteresowań… Z jednym wyjątkiem: przyjaciel nie wierzy w Boga. Trzeba więc go uratować przed piekłem, aby zaczął wierzyć. Za wszelką cenę. Jedna z tych niewielu satyr religijnych, które wydają się mieć coś świeżego do powiedzenia, nie patrzą na swoich bohaterów z góry i pozwalają im poprzez życiowe doświadczenia coś zrozumieć o sobie, o religii i o tym, co naprawdę jest ważne w tym życiu. Pozostając przy tym pierwszorzędną komedią, szokującą i nie bojącą się barier. Mój ulubiony odcinek AD.
Life & Beth – sezon II (2024) To wciąż jest zaskakująco udany serial. Niby zwykła obyczajówka o życiu, niby humor najczęściej jest niezręczny – bo wychodzący od postaci, które nie umieją w życie – a jednak historie są cudownie ludzkie i to wystarczy. Cały czas przeplatana jest teraźniejszość z przeszłością, montaż równoległy łączy stany emocjonalne bohaterki na przestrzeni lat, ponad to najlepszy od czasów Tully obraz bycia w ciąży. Do tego poruszono temat autyzmu, relacji międzyludzkiej, wątek z aptekarzem biegającym po mieście jest świetny. Całość jest wypełniona najśmieszniejszymi wymiotami, jakie widziałem. Oby powstał kolejny sezon, ten serial jest na dobrej drodze.
Related
2025 Blog felieton Lipiec Ostatnio obejrzane ostatnio obejrzane i polecane
Najnowsze komentarze