Jakoś teraz mija połowa dekady

Chyba, że liczycie od 2021 roku z jakiegoś powodu. Ja liczę od 2020, więc jakoś teraz mija nam połowa dekady tak ogólnie, ale też właśnie w kinie. I nie wiem jak wy, ale ja nic w związku z tym nie czuję. I chciałbym o tej pustce kilka słów napisać.
Mamy oczywiście rok 2020 – kiedy wszystko stanęło, nic nie wychodziło i zaczęły się festiwale online, a Nowe Horyzonty wysłały skarpetki pocztą. Mamy rok 2021, kiedy branża dostała pozwolenie odżyć i wyszła masa dobrych rzeczy. Mamy rok 2022, z którego cały czas oglądam co dam radę… I na tym się zatrzymałem z pełnym komfortem. Czuję, że wiem tyle o współczesnym kinie, ile jest do dowiedzenia się i nie mam potrzeby myśleć o tym, co marketing i ich przedłużenie (nazywane kiedyś dziennikarstwem) chce, żebym myślał. Nie ma już we mnie tej potrzeby, aby oglądać jak najwięcej nowości, zanim rok się skończy i trzeba będzie typować ranking najlepszych – zresztą chyba jestem ostatnią osobą, która robi takie listy. Nieliczni jeszcze robią listy rzeczy mających premierę polską, ale to ma krótką datę ważności.
Nie widzę szczególnej niespodzianki w tym, że krytycy przestali odkrywać filmy. Jak pójdzie wieść, że na festiwalu jest perła, to wtedy wszyscy to powtarzają. Jeśli coś jest złe, to jest jednoznacznie złe. Najwyżej mogą się wyłamać pisząc: „Nie jest aż tak dobre/złe (ale…)”, jednak nie wyobrażam sobie teraz, aby jakiś krytyk samodzielnie zaczął ogłaszać wielkość jakiegoś filmu, bo wie, że jego pozycja obecnie jest tak silna, jak silnie odbiorcy widzą w nim potwierdzenie swojej opinii. Krytyk jest teraz wtedy dobry (ew. „ma rację”), kiedy mówi to, co myśli większość. Albo kiedy ubiera w słowa coś, z czym widz się zgadza, tylko nie wie, jak to powiedzieć. Albo sprawia, że widz czuje się dobrze (właściwie) z lubieniem danego filmu i krytykowaniem innego. W takiej sytuacji krytyk nie może wyskoczyć z jakąś opinią nie wiedząc, czy inni krytycy będą się z nim wtedy zgadzać. A ja tego nie potrzebuję. Potrzebuję, żeby krytycy siedzieli na tych festiwalach, oglądali ile dadzą radę i łowili te perełki – a zamiast tego najlepsze, co mają do zaoferowania, to szukanie zalet w czymś głośnym, innego punktu widzenia, dzięki któremu jednak „warto” wybrać się do kina. A nie możemy wrócić do czasów, kiedy „trzeba” było iść do kina, bo krytyk odkrył perełkę? Nawet niech się nie uda, ale niech będzie ta odwaga z jednej i drugiej strony – krytyka i widza – tymczasem jesteśmy w momencie, kiedy wszyscy wolą bezpieczeństwo i podejście: „może i nie będę z tego filmu nic pamiętać, ale nie mogę powiedzieć, że to była strata czasu, więc warto”. I kończysz rok z masą tytułów oglądanych z „bezpiecznego polecenia”, z których nic nie pamiętasz. Bo nie było co pamiętać.
I w końcu rok 2022, z którego oglądam wszystko, jak leci, przez co mam zaburzoną zdolność tworzenia publicystyki na temat współczesności. Chodzi mi o to, że łatwiej jest pisać o trendach czy wzorach, jak się coś zobaczy w pięciu filmach na 80-100 obejrzanych z jednego roku. A rok później zobaczy się to w jednym lub dwóch. To wystarczy na felieton, tylko gdy jak zobaczyłem 1000 filmów, to pięć powtarzających się motywów czy treści nie robi takiego wrażenia. Mógłbym zrobić dużo publikacji na wiele tematów, tylko tak naprawdę musiałbym to robić pod tezę, bo wiele filmów czy seriali robi wiele rzeczy. Czy kino nienawidzi mężczyzn? Oczywiście, oto pięć dowodów. Czy kino szanuje zdrowie psychiczne mężczyzn? Oczywiście, oto pięć dowodów. Byłoby może łatwiej, jakbym dzielił kino chociaż na kontynenty, ale już od dawna film to dla mnie film, język ponad czasem i przestrzenią. Kino i kultura nie idzie więc w żadną konkretną stronę, dekada stoi w miejscu. Jestem zaskoczony, ile z tego, co napisałem podsumowując poprzednią dekadę, wciąż obowiązuje. A felieton pt.: „Piractwo nadal jest istotne„? Napisałem go w 2019 roku. Sześć lat temu. Nie znajduję w tym komfortu.
Mogę tylko ubrać to wszystko w inne słowa: przestaliśmy udawać, że istnieje monokultura – że każdy czyta Harry’ego Pottera, że lubimy Władcę pierścieni, że słuchamy Michaela Jacksona, że jesteśmy na bieżąco z jakimś serialem. A raczej przestaliśmy sobie pozwalać wmawiać, że tak wygląda rzeczywistość, chociaż cały czas byliśmy otoczeni przez ludzi, którzy są do tyłu z tym i tamtym, na tamto wciąż nie znaleźli czasu. I popkultura nie wie wciąż, co z tym zrobić. Materiały mające trafić do większości nie wiedzą, jak to zrobić, na przykładzie jakiego tytułu to zrobić. Nie wiem, jaka piosenka, film czy serial jest teraz popularny. Czy Star Wars albo Marvel są popularne, czy ludzie naprawdę rozmawiają o tych rzeczach? Czy umiecie wymienić chociaż połowię z 10 ostatnich produkcji jednych lub drugich? Mają zrobić serial adaptujący Harry’ego Pottera, no spełnienie marzeń… I czuję, że to będzie bardzo samotne doświadczenia. Już nie będę biegł do pustej sali kinowej w przekonaniu, że uczestniczę w globalnym fenomenie, chociaż wszyscy w mojej klasie mają w dupie tę markę. Prawie zawsze byłem na pustej sali kinowej, nawet na Avatarze 2, bo chodzę na wczesne seanse, ale przynajmniej jeszcze jestem w stanie uwierzyć w liczby, które podają w newsach, to jest bardzo popularny film, tak, na pewno, nie żadna sztuczka marketingowa, no bo skąd…
Może po prostu pęka iluzja, że istnieje jakaś kultura powszechna – w tym znaczeniu, że ludzie interesują się sztuką, chociaż tak niską i łatwo dostępną, co kino, że kojarzą tytuły i nazwiska. Niby człowiek wie, że z rodziną albo w pracy nie pogada o takich rzeczach, ale gdzieś tam przecież istnieje cały świat stojący o północy w kolejce po najnowszy tytuł… Miła wizja. Do końca dekady pewnie nie przeżyje. GTA VI wyjdzie i to będzie koniec.
Do tego standardowa wzmianka o tym, że wciąż jestem do tyłu z nadrabianiem zaległości. Zapewne nigdy nie będę na bieżąco i nie jestem jeszcze z tym pogodzony. Teraz to uciska trochę mniej, bo każdy zaczął oglądać co innego, więc nie ma nikogo, kto próbuje wywierać na innych wpływ i dziwić się, że jeszcze nie widzieli tego i tamtego. Ujmuje to jednak trochę frajdy z nadrabiania i sprawia, że film przegapiony będzie czekać bardzo długo, aż znowu sobie o nim przypomnimy. I tyle. Jakbym pisał dłużej, to może miałbym więcej obserwacji czy wniosków, ale obecnie mam dwie faktyczne prace i nie mam czasu, aby pisać bloga – obecnie aż do Wenecji będę codziennie w szpitalu. Te felietonowe teksty spływają dopiero na ostatnią chwilę i bardzo rzadko jest tak, że mam kilka publikacji do przodu zrealizowanych… Co też jest częścią trwającej dekady. Trzeba pracować.
No i że wychodzą same słabości. Skomentuję to tak: wybierając Top 10 jęczałem wiele razy, gdy musiałem coś pominąć i nie wykorzystać tej okazji, aby wyrazić miłość do tego lub tamtego tytułu. Jest więc dobrze – i to już teraz, a co będzie za pięć lat! Przy wybieraniu seriali jako takich, zdecydowałem się nie uwzględniać tytułów, które zaczęły się przed 2020 rokiem (Więc Better Call Saul czy The Orville tutaj nie ma, jedynie w rankingu odcinków). I jako bonus: wspomniane Top 10 ode mnie i IMDb czy Filmwebu. Taka ciekawostka, na którą można spojrzeć za pięć lat i mieć jakąś reakcję. No i kolejność alfabetyczna, żeby było szybciej.
Moje Top 10 filmów
Babylon
Bo Burnham: Inside
C’mon C’mon
Hamilton
How to Blow Up a Pipeline
Leila i jej bracia
Memoir of a Snail
Przybywacie z daleka
Spencer
Tár
Moje Top 10 seriali
The Bear
Hacks
Mare z Easttown
Nawiedzony dwór w Bly
Oderwij wzdłóż linii
Zbrodnie po sąsiedzku
Próba generalna
Stamtąd
Rozdzielenie
The U.S. and the Holocaust
Moje Top 10 odcinków
Amelia („Bob’s Burger”)
The Final Chapters: Special 2 („Attack on Titan”)
Fishes („The Bear”) / Tomorrow („The Bear”)
Mort Dinner Rick Andre („Rick and Morty”)
New Jazz („Atlanta”)
Pijama Day (South Park)
A Serious Flanders („The Simpsons”)
Rock and Hard Place („Zadzwoń po Saula”)
Twice in a Lifetime („The Orville”)
The View from Halfway Down (BoJack Horseman)
Top 10 filmów wg Filmwebu
54. Diuna: Część druga (2024)
87. Ojciec („The Father”, 2020
110. Oppenheimer (2023)
133. Top Gun: Maverick (2022)
139. Poprzez multiwersum (2023)
161. Życie na naszej planecie (2020)
266. Diuna Dune (2021)
318. Dziki robot (2024)
353. Guardians of the Galaxy Vol. 3, 2023)
370. Kot w butach: Ostatnie życzenie („Puss in Boots: The Last Wish”, 2022
Seriale dekady wg filmwebu
Ostatni taniec (The Last Dance, 2020)
Arcane (2021)
Zapukaj do moich drzwi (Sen Çal Kapımı, 2020)
Alchemia dusz (Hwan-hon, 2022)
Dobra robota (Pokssak sogasssuda, 2025)
Sōsō no Frieren (2023)
Sowi Dom (The Owl House, 2020)
Oderwij wzdłuż linii (Strappare lungo i bordi, 2021)
Rozdzielenie (Severance, 2022)
Niezwyciężony (Invincible, 2021)
Seriale dekady wg IMDb
The Last Dance 2020
Arcane, 2021
Clarkson’s Farm, 2021
Scam 1992: The Harshad Mehta Story, 2020
As If, 2021
The Beatles: Get Back, 2021
The Pitt, 2025–
Frieren: Beyond Journey’s End, 2023–
Panchayat, 2020
Bleach: Thousand-Year Blood War, 2022
Najnowsze komentarze