Podsumowanie filmowe 1961 roku

Podsumowanie filmowe 1961 roku

04/02/2024 Blog 0
dola 3 kobayashi 1961

Ostatnia aktualizacja: luty 2024

NAJLEPSZE FILMY ROKU

Wyrok w Norymberdze 1961 kramer

Miejsce #1: Wyrok w Norymberdze ("Judgment at Nuremberg")

Jeśli miałbym robić kiedyś listę najlepszych filmów w historii, to byłoby w czołówce – bo jest czymś więcej, jest sztuką użytą przez człowieka do filozoficznej medytacji, bez którego nie możemy ruszyć dalej jako ludzkość. To nie jest ciężar tworzenia sztuki albo historii. To ciężar brania na siebie odpowiedzialności za całą ludzkość w tym jednym momencie w historii i pokazania kolejnym tysiącleciom, kim byliśmy wtedy i jak odpowiedzieliśmy na te wydarzenia. To film, w którym współczujemy, nienawidzimy, męczymy się, mamy dosyć, ale oglądamy w napięciu, bo to kino wartości. Nie chodzi o wymierzenie wyroku. Ten film przeciąga przez błoto każdego – stawiamy tu czoła samym sobie, swoim przekonaniom i swojej przeszłości. Taki nasz obowiązek.

101 dalmatynczykow 1961

Miejsce #2: 101 dalmatyńczyków

Ten voice acting! Ta kreska! Ta przygoda! Uwielbiam ten film, naprawdę. Rozczula mnie sama czołówka, powrót do tej muzyki! Ten film uczy, jak ważny jest spacer z psem, szczególnie o północy. Dzięki niemu nocne wycie staje się pięknym wydarzeniem, które wywołuje uśmiech na twarzy, gdy przewracam się na drugi bok. Piękne doświadczenie, które sprawia, że jestem szczęśliwy, ilekroć mogę je przeżyć.

swiadectwo rozewicz 1961

Miejsce #3: Świadectwo urodzenia

Piękne kino polskie powojenne, złożone z trzech nowelek. Bohaterem każdego jest osoba małoletnia, a akcja rozgrywa się podczas wojny. Dwie nowelki są dobre, ale to trzecia najbardziej oddziałuje na odbiorcę. Opowiadanie obrazem i smutek wylewający się z ekranu. Bohaterowie wyjęci jakby ze „Strefy mroku”: wyglądających jakby nie należeli do tego świata, jakby byli postacią ze snu, fantazji.

1961 dola 3 kobayashi

Miejsce #4: Dola człowiecza III: Modlitwa żołnierza

Zaczynamy pięć minut po finale części drugiej, kiedy bohater przeżył przegraną bitwę – i teraz przed nim długa wędrówka, na końcu której jest tylko nadzieja, a wcześniej głód, zimno i zagrożenie w postaci „swoich” oraz obcych. Największa siła tego filmu to świadomość widza, iż ogląda finał przygody TEGO człowieka. To konsekwencja wszystkich działań Kajiego z poprzednich filmów, to ten sam Kaji z pierwszej części. I jak jego wierzenia doprowadziły go do tego miejsca na świecie. Na tym polega największa siłą tej trylogii i jak ostatnia część jest bezlitosna w egzekucji – to jest dobre słowo – planu, jaki wojna ma dla każdego człowieka. Kobayashi pokazuje, że na wojnie pozostaje tylko modlitwa – nawet jeśli masz pewność, że nikt nie słucha, nie słyszy i nie usłyszy. To modlitwa do samego siebie o kolejnych kilka kroków.

yojimbo kurosawa 1961

Miejsce #5: Straż przyboczna („Yojimbo”)

Samotny sprawiedliwy zaprowadza porządek wbrew wszystkim, kiedy nawet uciśnieni są zbyt pasywni, by walczyć o zmianę. Trzeba podkreślić ludzką stronę produkcji – nie tylko chodzi tutaj o dobro prostych ludzi, ale i nasz protagonista Samuraj może się mylić, kłamać, popełnia błędy – dlatego sporą część filmu zajmuje mu po prostu siedzenie i myślenie nad kolejnym ruchem. Trzymające w napięciu, piękne kino.

posada 1961 olmi ermanno

Miejsce #6: Posada ("Il Posto")

Przyjemny, staroświecki film. Czarno-biała taśma, posmak neorealizmu, brak akcji i prostota. Główny bohater ledwo skończył szkołę i idzie do pracy. Ermanno Olmi portretuje tu młodego człowieka zaczynającego pierwszą robotę: jego niepewność wynikającą z tego, że nie wie, czego się spodziewać. Nieśmiałość, echo dziecinności, które zaraz zniknie. Bohater chce znaleźć pewną, stałą pracę, będącą luksusem tych czasów – ale gdy zasiądzie na stanowisku, pojawia się tylko jedna myśl: „To wszystko. Nic już więcej nie będzie”.

raz dwa trzy one two billy wilder 1961

Miejsce #7: Raz, dwa, trzy ("One, Two, Three")

Ponadczasowa komedia o konflikcie socjalisty z konserwatystą. Spoiler – wygrał Thomas Jefferson. Zamknięci wszyscy są i walczą o hasła, zamiast o wartości. Komedia, która opowiada o tym poprzez żarty, jest czymś wspaniałym. Już pomijam, że jak jakiś żart jest, to naprawdę śmiałem się na głos – ale Wilder i Diamond wiedzieli, że tworząc na taki temat, muszą się śmiać z obu stron. W końcu nie chodzi o to, z kogo się śmiejemy – ważne, co z tego wynika.

Imamura 1961 wieprze okrety

Miejsce #8: Wieprze i okręty ("Pigs and Battleships")

Siła artystyczna Imamury jest niewiarygodna, wszystko prezentuje w dobitny, ale i niewulgarny sposób. Gwałt nigdy nie zostaje nazwany gwałtem, nie wciska się nam niczego na ekran, a jednak oglądałem to zszokowany, będąc pod wrażeniem. Efekt własnych obserwacji i samodzielnego opowiedzenia historii traktującej o ówczesnych realiach japońskich.

sniadanie u Tiffany'ergo

Miejsce #9: Śniadanie u Tiffany’ego („Breakfast at Tiffany’s”)

Blisko 60 lat minęło i nadal pamiętamy Audrey Hepburn jako Holly Golightly, muzykę Manciniego i finał z bezimiennym kotem. Ten tytuł sprawdza się jako pozornie lekki, ciepły film, jak i reklama dla opowiadania, które jest warte przeczytania na swój własny sposób. Oba tytuły fascynują postacią tajemniczej sąsiadki, którą sami zapraszamy do swojego życia i nie chcemy jej wypuścić, co pozwala nam poznać nas samych bardziej, niż ją. Plus reżyseria Blake’a Edwardsa, który daje radę zastąpić materiał źródłowy komedią romantyczną w swoim stylu.

studnia 1961 corman

Miejsce #10: Studnia i wahadło

Zamek na odludziu, dorożkach który nie chce dojechać bezpośrednio na miejsce, tajne przejścia i burza za oknem. Niesamowite jest, że relacje między bohaterami są tak naturalne. Postaci jest tylko kilka, jednak naprawdę łatwo w nie uwierzyć, przekonać się do nich. Klimat jest świetny, do tego tajemnica, groza i konkretna dawka emocji, jak na tak krótki film. Chyba najlepsza rola Vincenta Price’a.

sad de sica vittorio 1961

Miejsce #11: Sąd ostateczny

W życiu bym się nie spodziewał tak lekkiego filmu w neorealizmie. Niby to wszystko ciężkie, poważne, podszyte grubo nicią religii i polityki – ale jednocześnie jakie fajne! Jest tu kilka postaci przeplatających się w iście Altmanowski sposób – im wszystkim nad głową drze się Bóg i ogłasza Sąd Ostateczny. Widz obserwuje jak ci wszyscy ludzie się zachowują w obliczu zbliżającego się zbawienia. A scena samego sądu? Oczywiście nie zdradzę, ale powiem jedno: tak wyluzowanego Boga w kinie jeszcze nie było! Plus scena, gdy wszyscy srają ze strachu, a w kącie młoda para tańczy jak gdyby nigdy nic. Ech…

wiosenna 1961 kazan

Miejsce #12: Wiosenna bujność traw

Lata 20, kiedy kobiety uczyły swoje córki, że są reproduktorami, seks nie może sprawiać przyjemności, służy tylko do produkowania dzieci, a i to tylko po ślubie, kiedy już mają obowiązek rozłożyć się przed facetem, bo to ich mąż. Prosty, ale wyraźny wizerunek Ameryki początku zeszłego wieku – wiarygodny i uzasadniony, ale służący tylko jako środek do opowiedzenia historii o miłości, tym razem dwojga nastolatków. Warren Beatty i Natalie Wood zakochanych w sobie po uszy, a rodzice robią wszystko by pozbawić ich szczęścia. Fenomenalna pani Wood oraz muzyka jazzowa.

west side story robert wise 1961

Miejsce #13: West Side Story

Balet na usługach języka filmowego. Mistrzostwo montażu, reżyserii, zgrania obrazu z rytmem i muzyką. Dosłownie każdy kadr jest tak pięknie skonstruowany, wypełniony kolorami i postaciami w wymownych pozach, dynamicznych konfiguracjach, niczym nowoczesne malarstwo wielkich mistrzów. Oczu nie można oderwać i wprost nie idzie uwierzyć w niektóre sceny, że udało się je zrealizować tak idealnie. Fabuła za bardzo nie ma sensu, zachowanie bohaterów nie ma sensu, cały film jest pozbawiony męskości, ale i tak nie mogę przestać się ślinić. Ta produkcja wdycha cały swój kicz i go akceptuje ze wszystkich sił. To się kupuje w całości albo nie.

rzymska 1961

Miejsce #14: Rzymska wiosna Pani Stone

Uwielbiam ekranizacje sztuk Tennessee Williamsa! Tu każda postać coś znaczy, jest pełno wymiarowa – ma coś do powiedzenia, a jej historia jest szkieletem całego filmu. Tym razem problematyka filmu skupia się na gwieździe, której czas przeminął. Na pierwszy plan wysuwa się konfrontacja kultury amerykańskiej z włoską, młodości z doświadczeniem, marzeń z rzeczywistością. Pani Stone nie może uwierzyć w krążące opinie na swój temat, z trudem przyjmuje do wiadomości, jakimi stereotypami kierują się ludzie – ile z nich to prawda? Z drugiej strony jest zagubiony młodzieniec, który do końca nie daje widzowi odpowiedzi na temat swych przekonań, nie zdradza tego, co wie, nie sugeruje, co może być prawdą. Świetne aktorstwo, świetna obsada, świetna historia.

Również warte uwagi: Bilardzista i Viridiana.

NAJLEPSZE SERIALE ROKU

Miejsce #1: The Dick Van Dyke Show - sezon I

Serial naprawdę skupiony na codzienności – nie tych ludziach konkretnego sukcesu, ale zwykłych ludziach, mających pracę od-do w tygodniu, wracających do domu, gdzie żona i dziecko czekają. I tak każdego dnia, życie więcej nie oferuje. Udaje się celebrować te zwykłe przygody dnia codziennego, znaleźć w nich humor. Sytuacje znane widzom z ich życia, eskalowane – często znacznie – przez pryzmat telewizji. Komedia wynika z tego całkiem niezła i dziękuję twórcom za tę rozrywkę po ciężkim dniu w pracy.

NAJLEPSZE ODCINKI ROKU

Miejsce #1: The Shelter ("Twilight Zone", 3x3)

Na przedmieściach sąsiedzi zbierają się na wspólnej kolacji, gdy pada w radio komunikat o zbliżającym się obiekcie latającym – prawdopodobnie rakieta leci w stronę Nowego Jorku, oddalonego od naszych bohaterów o zaledwie 40 kilometrów. I tylko jedna z tych rodzin ma tytułowy schron, a my oglądamy rozwój wydarzeń niemal w czasie rzeczywistym. Od przygotowań, odcięcia wody w kranie, poprzez strach przed śmiercią i żal, że bomba po prostu nie spadła bez zapowiedzi, aż po… eskalację. I wszelkie jej barwy. Strach jest straszny. I ma realne konsekwencje.

Miejsce #2: Andy and Opie, Housekeepers ("The Andy Griffith Show", 1x23)

Uwielbiam ten serial za niewinność, która pewnie nigdy nie istniała – tutaj ciocia narzeka na chłopców, że są bałaganiarzami, więc pod jej nieobecność biorą się za siebie… Ale robią bałagan ponownie, bo dociera do nich, że ciocia mogłaby się poczuć niepotrzebna. Każda wymiana zdań, każdy żart, każdy rezultat jest równie grzeczny, niewinny i pełny serca. Strasznie się cieszę, że kiedyś mogliśmy oglądać taką telewizję i myśleć, że jest ona możliwa.

Miejsce #3: My Blonde-Haired Brunette ("The Dick Van Dyke Show", 1x2)

To nie miał być jeden z pierwszych odcinków, po prostu skupia się jako pierwszy na postaci Mary Tylor Moore i okazało się, że jest świetna w komediowej roli żony, matki i pani domu, która nagle ma potrzebę przefarbować włosy, aby podobać się mężowi… Który woli ją z poprzednim kolorem. Banalne, ale pani Moore pokazała wtedy ogromny talent i dzięki niej oglądanie jest śwetną zabawą.

Również warte uwagi: pozostałe propozycje

REŻYSER ROKU:

Robert Rossen („Bilardzista”)
Masaki Kobayashi („Dola człowiecza III”)
Alain Resnais („Zeszłego roku w Marienbadzie”)
Robert Wise („West Side Story”)
Stanley Kramer („Wyrok w Norymberdze”)

SCENARZYSTA ROKU:

Sidney Carroll & Robert Rossen („Bilardzista”)
Zenzô Matsuyama & Kôichi Inagaki & Masaki Kobayashi („Dola człowiecza III”)
Billy Wilder & I.A.L. Diamond („Raz, dwa, trzy”)
Akira Kurosawa & Ryûzô Kikushima („Straż przyboczna”)
Abby Mann („Wyrok w Norymberdze”)

ZDJĘCIA ROKU:

Eugen Schüfftan („Bilardzista”)
Yoshio Miyajima („Dola człowiecza III”)
Jerzy Wójcik („Matka Joanna od Aniołów”)
Sacha Vierny („Zeszłego roku w Marienbadzie”)
Ernest Laszlo („Wyrok w Norymberdze”)

MONTAŻ ROKU:

Dede Allen („Bilardzista”)
Keiichi Uraoka („Dola człowiecza III”)
Akira Kurosawa („Straż przyboczna”)
Jasmine Chasney & Henri Colpi(„Zeszłego roku w Marienbadzie”)
Frederic Knudtson („Wyrok w Norymberdze”)

AKTOR ROKU:

Paul Newman („Bilardzista”)
Tatsuya Nakadai („Dola człowiecza III”)
Toshirô Mifune („Straż przyboczna”)
Spencer Tracy („Wyrok w Norymberdze”)
Maximilian Schell („Wyrok w Norymberdze”)

AKTORKA ROKU:

Piper Laurie („Bilardzista”)
Lucyna Winnicka („Matka Joanna od Aniołów”)
Vivien Leigh („Rzymska wiosna Pani Stone”)
Silvia Pinal („Viridiana”)
Natalie Wood („Wiosenna bujność traw”)

MUZYKA ROKU:

Kenyon Hopkins („Bilardzista”)
Chûji Kinoshita („Dola człowiecza III”)
Krzysztof Komeda („Nóż w wodzie”)
Henry Mancini („Śniadanie u Tiffany’ego”)
David Amram („Wiosenna bujność traw”)