LA 92 (2017)

LA 92 (2017)

10/11/2018 Opinie o filmach 0
la 92
Rodney King

Pobicie Rodneya Kinga i LA w ogniu. Pod kątem dokumentalnym to solidna i schludna robota.

Problem rasizmu w USA ważny temat, ale może się wydawać odległy. Tak naprawdę jednak nie mówimy o latach tak bardzo minionych – brutalność policji wobec czarnoskórych była faktem jeszcze w ostatniej dekadzie XX wieku. Wtedy się urodziłem! Oficerowie na ulicach nadużywali władzy wobec czarnoskórych, ale nie było na to dowodów. Zmieniło się to wraz z pobiciem Rodneya Kinga, które zostało zarejestrowane na filmie przez osobę ukrytą we własnym domu, która wystawiła kamerę przez okno na ulicę, gdzie grupa mundurowych wyciągnęła kierowcę z samochodu i bez powodu zaczęli go kopać z całej siły. Był dowód, można było coś z tym zrobić, ale sąd uniewinnił policjantów. Wtedy Los Angeles stanęło w ogniu – wściekli obywatele (głównie czarnoskórzy) wyszli na ulicę i zaczęli traktować napotkanych tam ludzi w ten sam sposób, w jaki policja potraktowała Kinga. Zaczęły się demolki sklepów i innych lokali, kradzieże, cywilizacja stanęła nas skraju upadku. Potrzebna była gwardia narodowa, żeby zaprowadzić porządek, kiedy obywatele zaczęli się zachowywać jak zwierzęta. W końcu sam Rodney King prosił o zakończenie tej wojny domowej.

Tego dowiedzie się teraz ode mnie oraz jeśli obejrzycie ten dokument. Oczywiście, czym innym jest zobaczyć to wszystko na własne oczy, dzięki masie nagrań, ale efekt będzie taki sam: zostaniecie poinformowani, że takie wydarzenie miało miejsce.

Są lepsze tytuły poświęcone pobiciu Kinga (a przynajmniej jeden, o którym wiem – zapraszam do ramki niżej). LA 92 skupia się tylko na przedstawieniu tego zdarzenia. Nie ubiera go w większy kontekst, nie wyciąga wniosków, nie nadaje mu wagi lub wymiaru uniwersalnego. Pobicie Kinga jest tylko tym: pobiciem Kinga. Wyrok sądu jest tylko tym: wymiarem sądu. A gdyby przedstawić go jako zdradę podstaw cywilizacji? W końcu o to w tym wszystkim chodzi: sąd i ogólnie władza powinna stać na straży sprawiedliwości, chronić praw ludzkich. Wtedy doszło do zdrady tego statusu – łamanie praw ludzkich stało się dopuszczone. Granicę wyznaczono w tym miejscu i do tego dostosowali się obywatele – bo przecież jeden wyjątek pociąga za sobą następne. Jeden przykład rodzi następne. Skoro można jedno, to można też i drugie.

Tego typu przemyślenia są tylko i wyłącznie moim dziełem. Film LA 92 nie przyczynił się do nich w nie większym stopniu od przeczytania notatki w encyklopedii. Wszystko więc zależy od tego, jaki rodzaj dokumentu jest w waszym guście. Jeśli chcecie informacji oraz archiwalnych nagrań – LA 92 będzie dla was. Jeśli potrzebujecie czegoś więcej – szukajcie gdzie indziej.

PS. Nawet jeśli obejrzycie dokument, to wciąż poczytajcie o Rodneyu Kingu i jego sprawie. Dokument zupełnie pomija powtórny proces oraz późniejsze losy Kinga. Okoliczności jego śmierci (tak, King umarł w 2012 roku) kompletnie mnie zaskoczyły.

Chcecie więcej?

Obejrzyjcie O.J. Made In America. Tak, trwa siedem godzin i jest poświęcony innemu wydarzeniu, ale opowiada o sprawie Kinga nieporównywalnie lepiej. Przede wszystkim jest tam bezbłędnie nakreślony kontekst historyczny i społeczny. Po drugie – cała opowieść ma cel. Tu nie chodzi tylko o informację, tylko o pokazanie pewnych mechanik. Pobicie Kinga stało się przykładem na rasizm wśród Amerykanów, a to wpłynęło na obronę wspomnianego O.J. Simpsona, którego broniono w procesie o morderstwo na zasadzie „Chcecie go w więzieniu tylko dlatego, że jest czarny”! Zaczęto grać tzw. „race card” oraz pokazano konsekwencje takiego zachowania. Ludzie chcieli mordercę na wolności, ponieważ nie chcieli być rasistami! „O.J. Made in America” to niewiarygodny dokument, mądry oraz przygotowany od strony materiałów źródłowych w niewiarygodnym stopniu. Ważny tytuł, sprawdźcie koniecznie – nie tylko ze względu na sprawę pobicia Kinga.

Tytuł ten jest dostępny na HBO GO pod tym linkiem:
https://hbogo.pl/seriale/oj-made-in-america/sezon-1