Krótko o filmach z 2006 roku

Krótko o filmach z 2006 roku

30/10/2017 Opinie o filmach 0

Miałem ochotę poświęcić tym tytułom tylko jeden akapit, więc na tym się teraz zatrzymam.

★★★★

Lata 80, Anglia, młody gniewny, wracając ze szkoły do domu, natrafia na grupę dużo starszych od siebie ludzi i… zakumplował się z nimi. Bohater w wieku 7-8 lat, oni mniej więcej 18 lat. Niby lubię takie historie, jednak tutaj… To było dziwne. W każdym stopniu, od „po prostu dziwne„, poprzez gejowskie, niepokojące i w końcu zacząłem wyczekiwać wątku seksualnego. I go dostałem! Między takim dzieciakiem i nastolatkami! Grupa całkowicie akceptuje bohatera, razem spędzają czas i ogólnie bawią się miło. Fabułą jest tu dorastanie bohatera, nie ma więc jakieś konkretnych zdarzeń. Młody ogoli głowę, wejdzie w konflikt z matką, ta się zdenerwuje… Jednak postaci umieją między sobą rozmawiać, nawet gdy w pewnym momencie ktoś zacznie gadać o głupich ludziach walczących o Falklandy – jak tylko bohater to słyszy, to skacze, by bronić imienia ojca, który tam zginął… A w odpowiedzi ta druga strona spokojnie z nim o tym porozmawia. Wielki plus filmu, bo i tematy będą poruszane sporego kalibru. Jednak… to nadal dziwne, te relacje między bohaterami. W końcu zrozumiałem, co z nimi nie tak: większość z postaci nie ma charakteru, osobowości. Bohater, oczywiście ma go mnóstwo. Kilku z dorosłych też jakiś tam ma, ale dominująca większość z nich go nie ma, dlatego nie mogłem uwierzyć w ich przyjaźń, wydawała mi się trochę plastikowa i cukierkowa. Jakby zaraz mieli wyskoczyć i go ośmieszyć z tekstem „A co myślałeś, że my tak na serio się z tobą kumplujemy?„, ale nigdy do tego nie doszło. Bohater w końcu dorasta, pewien drobny dramat się wydarzy, poleci mnóstwo świetnej, nikomu nieznanej muzyki… Film jest pozytywny. Mógłby być lepszy i tyle.

Ta seria polega na tym, że grupa bohaterów robi coś niewłaściwego, ale milczy na ten temat. Z tego powodu przychodzi morderca i ich morduje. Na końcu zostaje jedna osoba, która morduje mordercę i film się kończy. Nikt niczego się nie nauczył, trochę ludzi zginęło i to tyle. Trzecia część zaprzecza wszystkiemu, o co w tej serii chodziło, wychodząc tym samym na gorsze. Oto grupa nastolatków robi numer: udają, że w wesołym miasteczku grasuje morderca w poprzednich części. W istocie to jeden od nich się przebrał, a teraz goni swojego kolegę, który wbiega na dach i skacze z niego na materace. Wszyscy się śmieją, policja wbiega na dach, i nikogo już tam nie zastaje*, ludzie wokół są wystraszeni, ogólnie kupa zabawy. Okazuje się jednak, że ktoś przesunął materace** i koleś, skacząc z dachu, nadział się na elementy wystające z ciężkiego pojazdu. Kto przesunął materace? Grupa postanawia o tym milczeć, tym samym stając się ofiarą prawdziwego mordercy z serii. Jak na mój rozum to on powinien polować na tego, co przesunął materace i milczy o tym, ale to nie ja zarabiam w Hollywood na pisaniu scenariuszy, więc lepiej będę milczeć. Po tym wstępie dostajemy typowo mierny rozdział o mordercy polującym na nastolatki. Bez kreatywności lub struktury, za to nużący – dokładnie wiemy, co zaraz zobaczymy. Jeśli można o tym coś dobrego powiedzieć, to chyba tylko tyle, że zostało to całkiem uczciwie wykonane. Osoba nadziana na coś wygląda, jakby faktycznie była na to nadziana. Morderca wyłaniający się z mroku faktycznie był w ciemności niezauważalny. Cała reszta to minus za minusem: montażysta przyspieszający losowe fragmenty nagrań, operator trzyma kamerę zębami, a producenci chcieli to tylko ukończyć. Absurdy nikogo na planie nie obchodziły. Na dokładkę dołożyli jeszcze beznadziejny epilog, który skreśla w ostatnich sekundach cały film. Oglądać wyłącznie w towarzystwie ludzi, których lubisz, wtedy będziecie mieli wesoły wieczór.

*…jak, skoro najwidoczniej jedyną drogą w dół było skakać?
**takie gimnastyczne, ze dwa były. W sumie i tak by się zabił lądując na tym z czwartego piętra)