The Interrupters

The Interrupters

13/07/2014 Uncategorized 0
Interrupters

Steve James po raz drugi, znowu zawitał do czarnej dzielnicy. Tym razem w Chicago, na cały rok, by przedstawić projekt ludzi, którzy nazwali siebie jako „Interrupters of violence”. 

Chcą przeszkodzić rozszerzaniu się przemocy, która sama się rozprzestrzenia, niczym organizm niepotrzebujący drugiej płci do rozmnożenia. Wybrany zostaje komitet i ludzie zaczynają akcję uświadamiającą. Zbliżają się do ludzi, pytają, czemu oni sami tak często odpowiadają brutalnością.

Styl dokumentu ponownie wyróżnia dzieło James’a. Jest przezroczysty i bardzo osobisty, jakby to każda z tych postaci sama z własnej woli nagrała każdą kwestię, którą wypowiada do kamery i wysłała ją bezpośrednio do Ciebie, byś to ty ją zobaczył. Dokumentarzyści całkowicie usunęli się z drogi pomiędzy widzem i tym, co ogląda. Temat, przesłanie, cel – to wszystko jest mu podawane po drodze, jakby w niezamierzony sposób. Nie wyobrażałem sobie, że dochodziło za kamerą do sytuacji, gdy to reżyser lub ktoś w tym stylu zadaje pytania ludziom, jakoś tym nadzoruje. Pozwala swojemu dziełu zaistnieć bez komplikacji. To zasługuje na uwagę. Czarne Chicago jest bardzo prawdziwe, brutalne i pełne dramatyzmu, od którego nie można odwrócić oczu, bo po drugiej stronie będzie to samo. A ci ludzie spędzili w tym całe życie.

Czy tytułowi Wtykający Nosy mieli jakiś sensowny pomysł, co zrobić z problemem? Nie bardzo. Mam wrażenie, że ograniczyli się do tego, by mówić banalne i oczywiste rzeczy, w stylu: „Ten mały dzieciak wzoruje się na was! Jak zobaczy, że robicie coś głupiego, sam zacznie, i wtedy dostanie dożywocie. Czyja to będzie wina? Jego?” a tłum mruczy „Nie, moja….„. Uczą, że gdy ktoś ich pobije, to mają następnego dnia nie ruszać na wojnę. Czy ja się mylę, ale czy oni chcieli zrobić z tych murzynów płaczliwych białasów, którzy nie umieją się obronić? To nijak się ma do samego problemu, oni po prostu się poddadzą i umrą. Trudno mi w to uwierzyć, chyba źle to odebrałem. Ktoś miał inaczej?

Nie ma tu drugiego Hamsterdamu. Tutaj przemoc i zamieszki na ulicach dzieją się po prostu, i rozwiązanie są równie banalne i proste. Ludzie nie znają słów, jak opowiadać o tym, co czują, a prowadzący akcję zadowalają się byle czym. Trochę jakby David Simon wziął się za kręcenie tych nagrań dla podstawówek z cyklu „Nie otwieraj drzwi obcym, gdy jesteś sam w domu„. Chociaż Simon zapewne zrobiłby to lepiej, jednak to nie wina Steve’a Jamesa i jego ludzi.